Tym
razem, imprezę rozpoczęła
musztra paradna
batalionu reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Potem były
koncerty zespołów na scenie amfiteatru, pokazy hajnowskich judoków,
konkursy, a na terenie parku dziesiątki namiotów i atrakcjami.
Pracownicy terenowego oddziału Regionalnego Centrum
Krwiodawstwa w Hajnówce, mieli pełne ręce roboty podczas pobierania
krwi.
- Każdego roku jesteśmy podczas uroczystościach „Studia Lato” i
nasza akcja cieszy się dużym zainteresowaniem. Każdego roku mamy
więcej chętnych. Na pewno duży wpływ ma akcja w mediach, w
telewizji, prasie – tłumaczy Wiktor Sacharczuk, szef hajnowskiego
terenowego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. -
Pobieraliśmy krew także podczas imprez na terenie powiatu. W
Czeremsze, krew oddał nawet wójt Wróblewski. Planujemy jeszcze
zorganizować akcję ze strażą pożarną. W okresie letnim są największe
potrzeby krwi, ze względu na zwiększoną ilość wypadków. Stali
honorowi krwiodawcy mają urlopy, wyjeżdżają, więc mniej osób zgłasza
się do punktu, dlatego organizujemy akcje plenerowe. W Hajnówce
rocznie mamy 2 300 donacji, czyli pobrań krwi. Tendencja jest
rosnąca, ale zapotrzebowanie na krew także wzrasta.
Ala Guryniuk
oddała krew razem z mężem Grzegorzem. - Pierwszy raz jestem
honorowym krwiodawcą – powiedziała Ala Guryniuk. - Dyskutowaliśmy w
domu, aby akurat dzisiaj oddać krew. Mąż robi to kolejny raz. Takie
akcje są bardzo potrzebne. Na pewno komuś się przyda nasza krew.
- Jestem dumny z mamy – dodaje Dawid. Guryniuk - Może jak dorosnę,
też będę mógł uratować komuś życie.
Jednym z konkursów
było podnoszenie beczek po piwie. Na scenę zostali zaproszeni
mężczyźni z dużym „mięśniem piwnym” i znacznym obwodem bicepsa.
Najsilniejszymi mężczyznami byli: Adam, Paweł i Tomek. Konkurencję
wygrał Adam Kraśko z Pasiecznik Dużych. – Na pewno są silniejsi ode
mnie, tylko się nie zgłosili. Akurat podnoszenia nie trenowałem, mam
talent samorodny. Dostałem torbę, na pewno się przyda – opowiada
Adam Kraśko. - Mam 198 cm wzrostu i ważę ponad 120 kg. Trzeba
będzie wziąć się za odchudzanie, a bardziej tak w masę mięśniową.
Nie trenuję, ale mam sporo pracy podczas ochrony ”Żubrówki”, więc
cały czas jestem w ruchu. Beczki podniosłem 49 razy. Nie starałem
się, ale kiedy wyciągnąłem 38, postanowiłem spróbować więcej. Nie
wyrobiłem się w czasie, kto wie, może miałbym rekord. Nigdy nie
startowałem w zawodach, ale chętnie biorę udział w konkursach tego
typu. Od 3-4 lat, kiedy przyjeżdżam na „Studio Lato”, staram się
załapać do jakiegoś konkursu, aby mieć pamiątkę. W poprzednich
latach dostawałem koszulki, czapki, kufle. Przyjeżdżam przede
wszystkim po to aby się bawić, odpocząć od codzienności i spędzić
miło czas.
W Hajnówce, jak
w każdym mieście podczas „Studia Lato”, trwała akcja zbierania
starych odbiorników radiowych. Tutaj padł rekord. Hajnowianie
przynieśli aż 20 starych odbiorników. - Mamy całe archiwum.
Zapraszamy do radia, mamy całkiem spore zbiory. Można je obejrzeć na
stronie internetowej www.radiobialystok.pl , „podaruj nam trochę
historii” – mówi Gabriela Walczak z Radia Białystok.
- Całe Studio Lato” szukamy „Szarotki”, to jest najstarsze
radio. Dostaliśmy już jeden eksponat, ale bez głośnika. Szukamy do
końca – dodaje Andrzej Januszkiewicz.
Hajnowianie bawili się doskonale, a Andrzej Skiepko, dyrektor
Hajnowskiego Domu Kultury, został zmuszony przez publiczność do
popisów wokalnych ze sceny. Zaśpiewał „nie płacz kiedy odjadę,
sercem będę przy was”.
Impreza zakończyła
się pokazem fajerwerków.
Zespół „Leszcze” z
Kaszub, z przystojnym liderem grupy Maćkiem Miecznikowskim, był
gwiazdą tegorocznego „Studia Lato”.
K.: - Czy to pana pierwsza wizyta w Hajnówce?
Maciek Miecznikowski: - Jestem pierwszy raz w
Hajnówce, ale mam znajomego z tych stron, Grzegorza Górłacza, z
którym kiedyś występowałem w kabarecie DKD. To jest miły człowiek,
że myślę iż tutaj ludzie są tacy wspaniali jak on i czekam
niecierpliwie co się dzisiaj wydarzy na koncercie, jestem aż
podekscytowany. O, pani zobaczy serce mi wali.
K.: - Czy pan wie, że ludzie, którzy
zamieszkują okolice puszczańskie, są bardzo podobni do tych, którzy
mieszkają na Kaszubach?
Maciek Miecznikowski: - Widzę, że chudzi. U nas
na Kaszubach są tacy chudzi i żylaści, tacy nie do zdarcia.
K.: - Podobni z duszy i też mają swój język.
Maciek Miecznikowski: - No jo, to musimy
dzisiaj kaszubski utwór zagrać, bo mamy taki nowy. My tutaj Kaszebi,
to się dogadamy z wami. Mamy przadową zupę i nikt nie wie co to
znaczy.
K.: - Kto was zaprosił do Hajnówki?
Maciek Miecznikowski: - Radio Białystok, ale
głównie pan dyrektor Andrzej Skiepko, bo widział nas w Zielonej
Górze. Bardzo się cieszymy, bo z tego co mi mówił kolega, mamy tutaj
dużo fanów, a nigdy nie byliśmy na Podlasiu
Krystyna Kościewicz