Edward Poniecki -
najstarszy sportowiec Hajnówki
Pan Edward
Poniecki 8 lipca 2003 r. skończył 66 lat. Mówi z dumą,
że jest najstarszym czynnym sportowcem w Hajnówce.
Sportową przygodę zaczynał razem ze starszym o rok
bratem Andrzejem w 1946 r. Niedaleko ich domu, u zbiegu ul.
Orzeszkowej i Pilsudskiego, przeniesiony z Tartaku w 1940 r. budynek
objęli we władanie harcerze. W Harcówce postawiono stół pingpongowy
wykonany z suchych desek podłogowych, na nim przez dwa lata poznawał
tajniki pingponga.
Całym szefem był znany hajnowski bramkarz Jurek Gołąb, szwagier
Aleksego Zina, a oprócz niego grali jeszcze: nieżyjący już Edek
Olszak, Witek Dudarenko - mający przezwisko,,Cebula", Wiesiek
Zambrzycki, Władek Krutel, Jurek Orzechowski, Rysiek Borkowski.
Najczęściej grał z bratem Andrzejem, który po kilku latach, już jako
student Akademii Medycznej był jednym z najlepszych tenisistów w
województwie (wicemistrz województwa). Rakietki mieli własnej
roboty, oklejało się je papierem ściernym. Największy problem był z
piłeczkami. Dzięki późniejszym znajomościom z Aleksym Zinem,
wszystkie pęknięte piłeczki z Leśnika trafiały do Edka do sklejania.
Nie było problemu z otrzymaniem z Chemicznej acetonu, od
kinooperatora Kupieckiego (również pingpongisty) można było dostać
urwane klisze filmowe. Po zdarciu emulsji z film, naklejało się na
pęknięte piłeczki łaty z kliszy za pomocą acetonu. Jedną piłeczkę
sklejało się do 10 razy. Z takimi to problemami młodzi tenisiści
borykali się około pięciu lat. Później, gdy piłeczki pojawiły się w
sprzedaży, były znów za drogie na uczniowskie kieszenie.
Najważniejszym miejscem w Hajnówce, gdzie uprawiano
pingpong, była sala na piętrze w Domu Kultury,,Leśnik". W pewnym
okresie stały tam dwa stoły pingpongowe. Żeby tam się dostać, trzeba
było już umieć grać i czymś się wykazać. Edek Poniecki trafił tu w
drugim roku treningów, gdy miał niewiele ponad 10 lat. Najważniejszą
osobą, animatorem gry, menadżerem i trenerem tenisa stołowego w
jednej osobie był tu Aleksy Zin. Mieszkał bardzo blisko, po drugiej
stronie ulicy. W,,Leśniku" stale grali bracia Jarzęccy-Tadeusz i
Piotr, Tadek Berger i Wacek Łukjaniuk. Razem z nimi trenował również
dyrektor szpitala Adam Dowgird, który był mocno zaangażowany przy
organizacji sportu w Hajnówce Kiedy w 1947 r. powstał zespół biorący
udział w rozgrywkach wojewódzkich, pierwszą rakietę stanowił Aleksy
Zin, drugą Tadek Berger a niewiele od niego słabszym był Wacek
Łukjaniuk. We wrześniu 1949 r. do zespołu dołączył młody nauczyciel
matematyki Stefan Górski, były zawodnik Ogniwa, wicemistrz
województwa w singlu. Był on zdecydowanie najlepszym w zespole,
drugim był Aleksy Zin. Trzeciego zawodnika dobierało się do
przeciwnika. W tym czasie mecz składał się z 10 pojedynków. Po
trzech zawodników grało każdy z każdym oraz rozgrywano jeden debel.
W 1950 r. Unia Hajnówka dzięki znakomitej grze Górskiego i dobrej
postawie Zina, zdobyła drużynowe mistrzostwo województwa, a w
następnych latach również była na medalowych miejscach. Natomiast
indywidualnie Stefan Górski przegrywał w finałach z Frankiem
Maśliński, swoim odwiecznym rywalem. Ogółem zdobył 4 tytuły
wicemistrza województwa.
Tenis stołowy uprawiano również w
świetlicy Kolejek Leśnych, w świetlicy dawnej Szkoły Podstawowej nr
2, w internacie Szkoły Zawodowej- w sali widowiskowej, w której
mieści się obecnie stołówka oraz w świetlicy przy Liceum
Ogólnokształcącym przy ul.
Warszawskiej, w której trenowali zawodnicy Kolejarza.
W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych w
Hajnówce istniały trzy, w pełni zorganizowane i uczestniczące w
rozgrywkach kluby z sekcjami tenisa stołowego. Oprócz wspomnianej
Unii prężnym ośrodkiem był Kolejarz, a trzon drużyny stanowili
Kazimierz Pilski, Jerzy Stefaniuk, Jerzy Orzechowski i Aleksander
Badowicz. W świetlicy Kolejek Leśnych była sekcja pingpongowa LZS z
takimi zawodnikami jak Witold Dudarenko, Ryszard Borkowski, Mikołaj
Sokołowski i inni. W 1957 r. w wyniku połączenia się klubów powstał
HKS,,Puszcza", posiadający sekcję tenisa stołowego. Starsi zawodnicy
zakończyli kariery sportowe, do głosu doszła młodzież-Lewczuk,
Borowski.
Młodzież jak i dorośli sami garnęli się do
sportu. Nikt nie patrzał na kasę. Do uprawiania sportu
wykorzystywano każde miejsce. Boisko w lesie było oblężone przez
drużyny piłkarskie, których na początku lat pięćdziesiątych było
chyba cztery-Kolejarz, LZS, WKS, Unia. Przy każdej szkole było
boisko do siatkówki (nikt wtedy jeszcze nie myślał o rozgrywaniu
meczy w sali). Adam Dowgird wybudował boisko przy szpitalu obok
oddziału dziecięcego. Trzon drużyny stanowili: A. Dowgird, T. Berger,
W. Nielepko, bracia Pilscy. Rozgrywano tam często mecze z zespołami
spoza Hajnówki. W tym czasie najlepszą drużynę posiadali Kolejarze z
Czeremchy, w której świetnie grali bracia Żałoba. Na boisku w lesie
organizowano często zawody lekkoatletyczne. Obejmowały one oprócz
znanych do dziś konkurencji,jak biegi, skoki, rzuty również takie
konkurencje, które już zanikły- np. rzut granatem, sztafeta
olimpijska (800 + 400 + 200 + 100).
Edward
Poniecki największe sukcesy odnosił w tenisie ziemnym, który zaczął
uprawiać w 1951 r.
za namową Tadeusza
Bergera.
Pracował on wtedy w PSS-ie i był zastępcą głównego
księgowego. Razem z nauczycielem w-f Stanisławem Niewiadomskim
zainicjowali budowę kortu przy Zespole Szkół Zawodowych. Bardzo duży
wkład przy budowie kortu wnieśli uczniowie szkoły.
Tadeusz Berger uprawiał tenis już przed wojną na
kortach zakładów Terebenthen u braci Porowskich.
W tenisie ziemnym Edek zaczął robić szybkie
postępy. Problemów ze sprzętem nie miał żadnych, gdyż posiadał trzy
rakiety otrzymane od stryjka z Łodzi. Były to drewniane rakiety
przedwojenne marki,,Sokół". Miały one naciągi z jelit baranich i
wymagały stałej konserwacji. Po każdej grze trzeba było oczyścić
struny z piasku i pędzelkiem naoliwić. Nie można było rakietami grać
podczas deszczu, gdyż pękały wtedy delikatne struny. Piłki
zawdzięczano T. Bergerowi, który otrzymywał je od rodziców
przebywających we Francji. Tadek co parę lat jeździł w odwiedziny na
zachód, co wzbudzało zazdrość wśród jego kolegów. Sukcesy przyszły
bardzo szybko, w wieku 16 lat Edek został najmłodszym mistrzem
województwa. Odebrał mistrzostwo Panu Tadeuszowi. Wygrywał przez
trzy lata z rzędu. Do największych sukcesów należy zaliczyć
mistrzostwo tzw. Ściany wschodniej oraz awans w 1957 r. do
ćwierćfinału Mistrzostw Polski Zrzeszenia,,Spójnia". Przegrał z
Detlafem ze,,Spójni" Gdańsk, klasyfikowanym w 20 najlepszych
tenisitów w Polsce
Andrzej i Edward Ponieccy
W drużynie grały również kobiety - najlepsze z nich
to Małgorzata Bachowska, córka dyrektora ZSZ i Halszka Niewiadomska,
żona wspominanego już wcześniej w-fisty Stanisława Niewiadomskiego,
który również grał w tenisa. Obie panie w latach pięćdziesiątych
dominowały w mistrzostwach województwa, wygrywając je na przemian w
zależności od dyspozycji. Dobrze również grała dentystka Danuta
Laskowska.
Jak każdy młody człowiek Edward Poniecki uczył
się: najpierw w Szkole Podstawowej nr 1 (obecnie nr 5) u Aleksandra
Kozickiego, następnie poszedł do Liceum Ogólnokształcącego. Nauka w
nim odbywała się w dwóch budynkach. Jeden budynek, drewniany, po
byłej plebanii, stał dokładnie w tym miejscu, gdzie obecnie znajduje
się Szkoła Podstawowa nr 1. Drugi budynek, murowany, mieścił się
naprzeciwko stacji, był to tzw.
Dom Basa.
Przed wojną mieszkał tam kupiec
żydowski. Na górze mial pomieszczenia mieszkalne a na dole znajdował
się sklep. Wychowawczynią była jego matka, znana hajnowska
nauczycielka, która uczyła matematyki. W ciągu 4-letniej edukacji w
liceum zmieniło się 3 dyrektorów-Mieczysław Ziarko, później B.
Ślesiński, a trzeci Zbigniew Mazurkiewicz. Swego nauczyciela od w-f
wcale nie pamiętał. Najczęściej dawał uczniom sprzęt
lekkoatletyczny lub piłki do siatkówki, koszykówki, więc robili to,
co im się podobało. Zajęcia mieli w zagospodarowanym parku kolejowym
przy dworcu. Były tam wyżużlowane alejki, po których można było
biegać, boiska do siatkówki, koszykówki i piłki nożnej. Chłopcy z
ogólniaka zazdrościli jednak uczniom z zawodówki, w której byli
nauczyciele w-f z prawdziwego zdarzenia- m. in.
Stanisław
Niewiadomski.
Po ukończeniu liceum, Aleksy Zin namówił Edka do
dalszej nauki, w celu zdobycia zawodu. Ukończył zaocznie Technikum
Przemysłu Leśnego w Zwierzyńcu. Dwa razy zdawał z kolegami z
Hajnówki na SGGW. W końcu się dostał, ale ten kierunek mu nie
odpowiadał. Miał wprawdzie możliwości dostania się, tak jak brat na
studia medyczne. Bardzo się jednak bał tak prozaicznej rzeczy, jak
ukłucia w palec (podobno większość lekarzy tego się boi, więc był
dobrym kandydatem na lekarza). To samo z krwią-nigdy w życiu nie
zabił np. kury. Wizyta u lekarza była dla niego tragedią,
szczególnie wtedy, gdy robiono mu zastrzyk. W tym okresie sportowcy
mieli ułatwienia przy zdawaniu na studia. Kto wie, czy gdyby się
zdecydował i przezwyciężył swoje słabości, może zostałby lekarzem?
Ponieważ Edward Poniecki był zdrowym mężczyzną,
nie studiującym, jesienią 1957 r. poszedł do wojska, do Technicznej
Szkoły Wojsk Lotniczych w Zamościu. Później trafił do JW w Malborku.
Znajdował się tam silny klub wojskowo-cywilny,,Jurand" Malbork,
posiadający dobrą sekcję tenisa stołowego, występującą w rozgrywkach
III ligi. Był w nim trzecią rakietą. Kilkakrotnie grał przeciwko
Janowi Grubbie, ojcu słynnego Andrzeja. Zmierzył się również z
mistrzynią Polski Madzią Skóratowicz, która otrzymała pozwolenie
PZTS na występy z mężczyznami (w międzyczasie wyszła za mąż za
Kucharskiego). Podczas jednego z meczów jego przeciwniczka zasłabła,
okazało się, że jest w ciąży - urodziła wkrótce syna Leszka,
przyszłego medalistę MŚ i ME. Cztery razy z tą panią przegrał a dwa
razy wygrał.
Kiedy wrócił do Hajnówki, nie było już kortu przy
ZSZ. Wybudowano wprawdzie kort przy,,Górniku" lecz z powodu błędów
technicznych nie nadawał się on do poważnej gry. Brakowało mu wtedy
motywacji do gry. Ożenił się i musiał zająć się rodziną. Pracował
cały czas w dziale zaopatrzenia w Hajnowskim Przedsiębiorstwie
Przemysłu Drzewnego, gdzie dyrektorem był Aleksy Zin. Przez
kilkanaście lat był kierownikiem tego działu. Ponadto był
korespondentem terenowym,,Gazety Białostockiej", do której miał
możliwość pisania również o sporcie.
Edward Poniecki nie zapominał o uprawianiu sportu,
korzystał z każdej okazji, by zagrać w przy stole pingpongowym lub
na korcie. Kiedy na stadionie OSiR-u w 1991 r. wybudowano korty
tenisowe i zorganizowano turnieje tenisowe, starał się wziąć udział
w każdym z nich. W grudniu 1996 r. zainicjował memoriał im. Bogdana
Lewczuka w tenisie stołowym. Również dzięki jego staraniom w sali
gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 5 można dziś grać w tenisa
stołowego. Dyrektor szkoły Andrzej Downarowicz nie stwarzał
problemów z wypożyczeniem sali za opłatą. Dwa razy w tygodniu w
poniedziałek i czwartek przychodzą pograć nie tylko dawni mistrzowie
ale również młodzież. Jednocześnie można ustawić na sali 6 stołów.
Dla Edwarda Ponieckiego bardzo ważny jest wynik.
W rozgrywanych co roku turniejach tenisa stołowego i ziemnego
plasuje się w czołówce w swojej kategorii wiekowej i sprawia mu to
dużą satysfakcję. W tym roku podczas turnieju w Hajnówce
zajął 3 miejsce będąc najlepszym zawodnikiem z Hajnówki.
Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów sportowych.
Na zdjęciu od lewej: Zenon Czapla, Edward Poniecki i Janusz
Ludwiczak podczas turnieju tenisa ziemnego w 2000 r. na kortach OSiR.
Ryszard
Pater
|