Home

                                                              Sport - lekkoatletyka                                             Wyślij wiadomość    Wpisz się do księgi gości

 
ALEKSANDER  PROKOPIUK -cel: obiec równik

     W związku z III Półmaratonem  Białowieża-Hajnówka przedstawiam sylwetkę znanego hajnowskiego maratończyka Aleksandra Prokopiuka,  jednego z inicjatorów powstania tego biegu.

Urodzony w 1945 r., żonaty, troje dzieci. Ponad 37 lat przepracował w HAMECHU" (dawniej HZPML), ostatnio na stanowisku planisty warsztatowego.

Jak większość chłopców urodzonych tuż po wojnie, nie uprawiał żadnych sportów, ale sport był nieodłączną częścią jego edukacji. W piłkę nożną grywało się od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Zdarzało się nieraz, że dopiero ciemności, uniemożliwiające zobaczenie piłki, kończyły zażartą rywalizację. Czasami zamiast w nogę grało się  w palanta, szczególnie, gdy ciężką, gumową lankę,którą można było nieźle oberwać, zastępowała piłka tenisowa. Jeśli akurat było za mało chłopców, a dominowały dziewczęta, wtedy zazwyczaj wybierało się dwa ognie. Inną odmianę stanowił „pikier”, w którym zdobywało się podstawy fechtunku kijami. Zimą królowały łyżwy, które z dzisiejszymi wspólną mają tylko nazwę, za to lodowiska były tak rozległe (łąki pod Dubinami), że dziś tylko pomarzyć, a jazda na lodowej karuzeli była czymś, czego już się nie uświadczy.

   Ucząc się w Technikum Mechanicznym w Suwałkach młody OIek grał w piłkę nożną w drużynie szkolnej, a kiedy podjął pracę -- w drużynie zakładowej. Wtedy jeszcze każdy zakład miał swoją drużynę i rywalizowały one o pierwszeństwo w mieście, a na mecze przychodzili koledzy i rodziny, żeby dopingować „swoich". Z czasem duch sportowy w zakładach wygasł, a pan Aleksander latem odbywał piesze Iub rowerowe wycieczki po Puszczy, a zimą nadal chętnie jeździł na łyżwach  na Iodowisku, przy SP nr 1, które zdarzało mu się  przygotowywać z grupą podobnych zapaleńców, nie mogących doczekać się  oficjalnego otwarcia.

    I tak dochodzimy do nowego rozdziału w życiu Aleksandra Prokopiuka. Dorastający syn, zapewne po to, żeby zabłysnąć na Iekcjach W-F, zaczął trenować biegi w Iesie. Panu Aleksandrowi nie w smak było oglądać plecy syna, więc dołączył do niego i też zaczął biegać. Traf chciał, że  w czasie jednego z takich biegów do Topiła spotkał leśnika, Włodzimierza Protasiewicza, entuzjastę biegów maratońskich. Pan Protasiewicz namówił go do uprawiania maratonu i dostarczył plan treningu skonsultowany z p. Sierzputowskim, specjalistą od biegów na orientację.

   Po jego zrealizowaniu, w 1992 r. A. Prokopiuk wystartował w XIV Międzynarodowym Warszawskim Maratonie.


Pierwszy maraton w 1992 r.

Kiedy po niecałych czterech godzinach dobiegał do mety nie mógł uwierzyć, że to już koniec biegu, a on ma jeszcze zapas sił. Przekonał się, że też może i potrafi biegać. Rok później w Lęborku z maratońską trasą uporał się o pół godziny szybciej.


Na zdjęciu z synem Andrzejem kończą Maraton Fiata w Warszawie (1993 )

    Rok 1995 A. Prokopiuk określił mianem "trzech pięćdziesiątek" ponieważ przed pięćdziesięcioma laty skończyła się wojna, przed pięćdziesięcioma laty przyszedł na świat, a ósmego maja w Brześciu na Białorusi startował w biegu na dystansie pięćdziesięciu kilometrów. Z brzeskich zawodów pamięta najbardziej uroczysty, pompatyczny wręcz nastrój. Mnóstwo mundurów, orderów, parady byłych i aktualnych wojskowych. I oczywiście brzeską twierdzę, którą udało się po zakończeniu zawodów obejrzeć. A niespełna miesiąc później wystartował w Warszawie w biegu na 5 kilometrów na trasie Belweder-Stare Miasto. Z tego biegu zachował dyplom, gdzie widnieją m.in. autografy ówczesnej Miss Polonia i startera Mieczysława Wachowicza. W sierpniu wystartował w czteroetapowym Biegu Pokoju i Pamięci Dzieci Zamojszczyzny na trasie 100 km. W następnych latach startował  w tym biegu  kilkakrotnie, a w czerwcu 1996 r. w Warszawie przebiegł pełne 100 km i 289 m w biegu 24-godzinnym. Co prawda wyczynowcy potrafią w tym czasie przebiec i dwa razy więcej, ale czy to jest najważniejsze w tym bieganiu? Przecież można wygrać z sobą, ze swoją słabością, pokonać przestrzeń, udźwignąć ją na własnych nogach. Biega się też dla widzów. Na wielkich maratonach, takich, jak w Berlinie czy w Londynie wzdłuż trasy gromadzi się kilkaset tysięcy kibiców. Niekończące się szpalery uśmiechniętych ludzi, zachęcających, dopingujących tych z początku, jak i zamykających stawkę

  Biega nie tylko dla wyczynu ale również i po to, by poznać ludzi i nowe miejsca.Zawiązują się wtedy znajomości, przyjaźnie, sympatie. Przed startem, na trasie i za metą. Przykładem może być bieg na 100 km w szwajcarskim Biel-piękna, trudna  trasa. Od dwudziestego kilometra pokonywał ją z Janem Wolniakiem z Kalisza. Gdy pięć kilometrów przed metą kaliszanin osłabł, A. Prokopiuk dostosował się do jego tempa i razem dociągnęli do mety. Zaprzyjaźnili się na tych pięciu kilometrach, opowiedzieli o swojej pracy, rodzinach. Trzymając się za ręce razem przekroczyli linię mety.


Na mecie biegu na 100 km w Biel z Janem Wolniakiem (1998)

   Biegając nie zapomina  i o duszy. Gdy w 1994 r. MP w maratonie w Toruniu  odbywały się w dniu prawosławnej Wielkanocy, prosto z hotelu poszedł do cerkwi na ,,wsionouczniu", a rano do hotelu i na start. Po przespanej nocy wynik może i byłby lepszy, ale w życiu nie tylko sekundy są ważne.

   Kiedy w 1992 r. zaczął biegać nie sądził, że kiedyś wystartuje z orłem na piersiach. A tak się stało po raz pierwszy w 2000 r. w Finlandii na ME weteranów w maratonie. W wyjeździe pomógł zakład pracy-Hamech i Starostwo Powiatowe. W zamian zawiózł do Finlandii materiały o hajnowskim regionie. W maratonie w kategorii 55-60 lat  zajął 12 miejsce.


W Finlandii w barwach powiatu hajnowskiego


Reprezentacja Polski w ME w maratonie weteranów w Finlandii

         Pierwszy maraton za granicą zaliczył w Berlinie w 1995 r., drugi raz wystąpił tam  4 lata później.


A. Prokopiuk podczas maratonu w Berlinie (1995).

 Do Pragi wybrał się na maraton w 1997 r., w Paryżu wystartował w 2001 r. a przed rokiem biegał w Londynie i w Poczdamie. W ciągu 10 lat startów  ukończył 27 maratonów, a kończy wszystkie biegi-taki już ma charakter.

-         Z każdego biegu pozostają w pamięci jakieś wspomnienia. Ogromne wrażenie wywarł na niego Maraton Londyński. Pięćdziesiąt tysięcy biegaczy na trasie, a obok ponad milion kibiców. Miasto pięknie udekorowane, miejscowym biegaczom dopingują całe rodziny, koledzy z pracy. Wszyscy przeżywają bieg, jeden z uczestników kończący bieg na odległym miejscu z dumą całuje medal otrzymany po minięciu mety. Ten obraz zrobił na mnie ogromne wrażenie - wspomina  A. Prokopiuk.


Na mecie biegu w Londynie (2002)

-   Zawodnicy weterani b. poważnie traktują swoje bieganie, zależy im na osiągnięciu jak najlepszych wyników. W czasie MŚ w maratonie kiedy minąłem jednego z Finów, ten nagle przyspieszył, by zobaczyć na koszulce w jakiej startuję kategorii. Ponieważ byłem w innej,  uspokojony odpuścił mi. Natomiast we Włoszech tuż przed metą zaczął mnie doganiać Włoch-konkurent z mojej kategorii. Tym razem ja nie dałem się wyprzedzić i ostatnie kilkadziesiąt metrów przebiegliśmy w iście sprinterskim tempie wzbudzając aplauz widzów.

      Oprócz wspomnianych maratonów A. Prokopiuk  uczestniczył w biegach znacznie dłuższych - na 100 km i 24-godzinnych, a także krótszych, dla niego wręcz  sprinterskich -  bowiem dwukrotnie w Mistrzostwach Polski Weteranów w hali  (2000 i 2001 r.) zajął 3 miejsca w biegach na 3 km.


Certyfikat z biegu na 100 km w Zamościu (2000)


Fragment biegu na 3 km na MP weteranów w hali w 2001 r-obok T.Dziekoński

     W 2002 r. wystąpił w 19 biegach, w tym w : Maratonie w Londynie, Mistrzostwach Świata Weteranów w biegach ulicznych w Riccone (Włochy)-bieg na 10 km  (51 miejsce w kategorii 55-60 lat), w Mistrzostwach Europy w Poczdamie w maratonie (48 miejsce w swojej kategorii) oraz  w I Triatlonie ,,Delfina" w Augustowie. W 10 roku startów pobił wszystkie swoje rekordy życiowe: półmaraton-1h33`05", maraton-3h28`28", bieg godzinny-13,65 km.

     Do Włoch zabrał ze sobą żonę, której chciał w ten sposób wynagrodzić częste rozstania. Wycieczką byli zachwyceni, poznali wiele miejsc znanych dotąd ze zdjęć lub filmów i wiele znanych osobistości. A. Prokopiuk przy każdym wyjeździe dużo czasu poświęca na zwiedzanie miasta, okolic. W Paryżu na zwiedzanie miał aż i tylko 4 dni.


Najlepiej się czuje u siebie -start do I Półmaratonu z Białowieży w 2001 r.

     W ubiegłym roku jego osiągnięcia zostały dostrzeżone przez organizatorów III Plebiscytu na Najlepszych Sportowców Ziemi Hajnowskiej, a kibice umieścili Go na zaszczytnym VII miejscu.

       Aleksander Prokopiuk skrzętnie notuje przebiegnięte kilometry, naliczył ich już 33,5 tysiąca. Oczywiście chciałby obiec odcinek równy równikowi. Wierzę, że Mu się to uda. 

RP
 


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444