Home 

Ilość odsłon: 9509   Data publikacji:  2005-04-24


Włodzimierz Krutel - trener, wychowawca młodzieży


Włodzimierz Krutel, zdjęcie z 2004 r.

    Włodzimierz Krutel urodził się w Hajnówce w 1933 r. Był pierwszym zawodnikiem z Hajnówki z wyższym wykształceniem, studia na akademii wychowania fizycznego ukończył w Leningradzie. Największymi osiągnięciami trenerskimi było dwukrotne zdobycie przez Puszczę Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, mistrzostwo województwa drużyn juniorów i trampkarzy. Sport wypełniał mu całe życie, nic dziwnego, że Jego wspomnienia związane są przede wszystkim ze sportem.

Początki przygody ze sportem

   Moja przygoda z piłką nożną rozpoczęła się w ogólniaku. Mieścił się on pod koniec lat czterdziestych i w latach pięćdziesiątych w małym budynku niedaleko dworca PKP. Piłka nożna była najpopularniejszą grą uprawianą latem przez młodzież szkolną.  Często rozgrywaliśmy mecze ze Szkołą Zawodową na boisku w lesie albo na ich piaszczystym boisku przyszkolnym. Graliśmy też z reprezentacjami kilku dzielnic Hajnówki. Zachowałem zdjęcie z meczu z Kolejkami rozegranego na boisku w lesie w dniu 4 czerwca 1949 r. Kapitanowie drużyn uzgadniali zasady gry - np. do  strzelenia 10 goli stąd mecze te trwały nieraz do 4 godzin.


Mecz z Kolejkami: drugi z lewej Gienek Kowalski, trzeci Włodzimierz Krutel, leży bramkarz Jerzy Gołąb

   Jak widać na zdjęciu graliśmy w getrach i w butach piłkarskich pożyczonych od Kazimierza Pilskiego, który utworzył przy PKP b. prężne Koło Sportowe „Kolejarz” i zaopiekował się młodymi sportowcami z ogólniaka. Lubiłem zabawę z piłką, pociągała mnie rywalizacja. A ponieważ nieźle mi się grało, powolutku wciągnąłem się do piłki. Najgroźniejszy zespół z Zawodówki  miał   dobrych piłkarzy - Borkowskiego, którego nazywaliśmy ,,Pimpek", Romka Łuczaka. U nas grał Tadek Pałka, Witek Majdak na bramce, Marian Chodakowski. Podczas wakacji jeździliśmy  w ramach SP do Warszawy, gdzie w wolnym czasie organizowane były mecze i my również  wystawialiśmy swoją drużynę.


Hajnowscy junacy z SP podczas meczu w Warszawie: drugi z lewej bramkarz Witek Majdak, piąty z lewej Włodzimierz Krutel, drugi z prawej Roman Łuczak


Drużyna Unii Hajnówka w 1952 r. Pierwszy z lewej Włodzimierz Krutel, obok grający trener Tadeusz Berger

   Na mecze jeździło się wtedy samochodem z tartaku na holz-gaz (gaz wytwarzało się paląc drewno w specjalnym piecu). Do skrzyni ładowano również siano, na którym można było leżeć w czasie drogi. Z czasem jeździliśmy o wiele wygodniejszymi krytymi lublinami z ławkami w poprzek skrzyni ładunkowej. Kierowcą był nieżyjący już Stefan Baraniecki.
   Z młodych występował Witek Dudarenko mający niesamowite kopyto. Przy rzutach wolnych zawsze sypał z piasku góreczkę, kiedy trafił w światło bramki to bramkarz nie miał szans na obronę. W 1954 r. skończyłem ogólniak i wyjechałem na studia do Leningradu. Robiłem specjalizację z piłki nożnej i grałem w klubie piłkarskim. Mieliśmy dobry zespół i trudno było się przebić do podstawowej jedenastki. Uczelnia nam wszystko zapewniała, nie trzeba było się o nic martwić. Wstawaliśmy rano o szóstej, żeby można było potrenować, później szedłem na zajęcia, a po południu znów trening.

Koniec kariery sportowej, początek trenerskiej

   Studia ukończyłem w 1958 r., w czasie wolnym od studiów, kiedy byłem w Hajnówce grałem w drużynie ,,Puszczy". Chłopcy tworzyli zgrany kolektyw i zdobyli w 1958 r. mistrzostwo województwa. Kierownikiem drużyny był wtedy Wacław Wiszniewski. Dla zawodników kupował pół worka bułek, do tego kilka pęt kiełbasy i takie to było nasze wyżywienie. Drużyna była zżyta, piłkarze razem chodzili do filmy, zabawy.


Piłkarze Puszczy Hajnówka, mistrzowie województwa z 1958 r.

   W następnym roku klub zorganizował nam obóz letni w Rucianem-Nida niedaleko Mikołajek. Tadek Berger był trenerem, na obóz pojechał również prezes Puszczy Jarosław Dobrzański. Pogodę mieliśmy wspaniałą, było ,,lato stulecia" a trenowaliśmy na polanie w lesie. Podczas jednego z treningów bramkarz Henio Woźniak zderzył się z młodym Stasiem Różyckim. Uderzenie było tak silne, że Różycki stracił wszystkie przednie zęby a Woźniak miał mocno rozcięte kolano. Prezes Dobrzański zawiózł swoją motocyklem marki "Panonia" Różyckiego do stomatologa.


Zawodnicy Puszczy na obozie w Rucianej-Nidzie w 1959 r.

   W praktyczne arkana sztuki trenerskiej wprowadzał mnie Tadek Berger w 1959 r. na obozie sportowym w Białowieży. Mieszkaliśmy w Szkole Podstawowej, kąpaliśmy się w rzeczce, a na obiady chodziliśmy do Technikum Leśnego, gdzie odbywały się kolonie i załatwiono nam posiłki. Nikt z zawodników nie narzekał na spartańskie warunki.
   Od czasu zdobycia mistrzostwa województwa drużyna zaczęła nam się sypać. Kilku młodych zdolnych piłkarzy odeszło do wojska, a starsi nie dali rady utrzymać drużyny w lidze okręgowej. Mieliśmy wprawdzie szanse na utrzymanie w barażach ale dostaliśmy w Białowieży lanie od tamtejszego Żubra.
   W tym czasie zastąpiłem Tadka na stanowisku trenera pierwszej drużyny, on zajął się juniorami. Trzeba było myśleć o tworzeniu nowej drużyny. W Białowieży uczyli się chłopcy z całej Polski i wśród nich było sporo talentów piłkarskich. I wtedy na zebraniu zarządu ,,Puszczy" Pan Charyton zaproponował, by trójkę najlepszych ściągnąć do Hajnówki-Sylwka Zabielskiego, Witka Wykowskiego i Meringa. Kierownikiem drużyny był Mrugalski, który z Zinem i Sulimą jeździli do TL, by przepchnąć Sylwka przez maturę. Po maturze został zatrudniony w tartaku i grał w Puszczy. Był on niesamowitym talentem, bramki strzelał na zawołanie. Razem z Wićkiem, gdy ten wrócił z wojska, stanowili tandem nie do zatrzymania. Kiedy Zabielski się żenił, klub zorganizował mu na własny koszt wesele w "Górniku". Po dwóch latach zabrano Zabielskiego do Gwardii Białystok. To był jeden z najlepszych zawodników, jaki grał w Hajnówce. Przez dwa lata Puszcza grała w A klasie. W pierwszym sezonie przegraliśmy wprawdzie awans z Ogniskiem, ale odnieśliśmy duży sukces w postaci zwycięstwa w Pucharze Polski na szczeblu wojewódzkim. Pierwszy mecz rozegrano o zbyt późnej porze i przerwano go z powodu zapadających ciemności. Do drugiego przygotowałem drużynę precyzyjnie pod względem taktycznym i po bramce Wićki puchar przypadł naszej drużynie.


Drużyna Puszczy w sezonie 1963/64

    Wtedy byłem jednym z prekursorów stosowania systemu 4-2-4. Dowiedziałem się o nim z radzieckiego czasopisma "Futboł". W klubie miałem odpowiednich piłkarzy, którzy potrafili zrealizować założenia taktyczne: w ataku na skrzydłach Wachowicz i Kojło, w środku Wićko i Zabielski. W obronie grali Wiszniewski, Różycki, Artemiuk, Zalejski a na bramce Piekut. W pomocy Superson, Tomczak. W następnym meczu graliśmy z Lublinianką, którą trenował Kazimierz Górski, znany mi z konferencji prasowych. W Lubliniance grał na bramce mój kolega, którego nieszczęśliwie sfaulował Waśka Jaświłowicz i chłopaka znieśli z boiska. Górski dysponował niezłą drużyną. Miał niesamowicie szybkiego skrzydłowego, którego nie mógł upilnować Artemiuk. No i strzelili nam aż 5 bramek. Na meczu było mnóstwo ludzi. Stali na koronie stadionu, na łukach. Nigdy w późniejszym okresie nie było takiego zainteresowania meczami.
   W następnym roku znów wystąpiliśmy w finale, tym razem przeciwko Warmii Grajewo. Będąc na obozie w Przewięzi pojechaliśmy w trójkę obejrzeć sparingowy mecz Warmii. Grali przeciętnie, więc spokojnie wróciliśmy na obóz. W finale wystąpili w zupełnie innym składzie i po kilkunastu minutach prowadzili już 3:0. W przerwie przeprowadziłem z zawodnikami męską rozmowę, zmieniłem obrońcę. Jak się chłopcy wzięli do roboty, to strzelili 5 bramek. Po wygraniu meczu następnej rundy w Przasnyszu 3:1 znów trafiliśmy na Lubliniankę. Nie daliśmy się zaskoczyć, lecz przegraliśmy nieznacznie 1:2.


Zawodnicy ze zdobytymi w 1964 r. pucharami Polski na szczeblu wojewódzkim i Podlasia

   Zespół nasz awansował do ligi okręgowej lecz sukcesów nie odnosił, gdyż zabrano Zabielskiego do Gwardii Białystok a starsi zawodnicy zakończyli kariery sportowe. Pod koniec lat sześćdziesiątych Puszcza znów znalazła się , tym razem na rok w A klasie. Trenowanie pierwszego zespołu przejął Lolek Piekut, który zdobył uprawnienia instruktorskie, a ja zająłem się trenowaniem młodzieży.

Praca z młodzieżą

   Pracowałem jako nauczyciel w-f w Szkole Podstawowej nr 1, w której wyłowiłem mnóstwo talentów piłkarskich. Okazało się, że na początku kariery trenerskiej odniosłem największe sukcesy z drużyną seniorów, na sukcesy drużyn młodzieżowych musiałem jeszcze poczekać. Z młodzieżą jest trudniej pracować, bardzo przydaje się doświadczenie zawodowe. Niestety od trenerów wymaga się wyników. Trener nie ma czasu na szkolenie, musi wygrywać, bo inaczej go rozliczą. A młodzież nie ma w czym grać i nie ma kiedy grać, gdyż zlikwidowano ze względów oszczędnościowych godziny przeznaczone na SKS.
   W początkowym okresie kariery trenerskiej w 1962 r. miałem możliwość wzięcia udziału w zgrupowaniu w Warszawie na AWF-ie najlepszych juniorów z poszczególnych województw. Treningi prowadzili młodzi obiecujący trenerzy pod okiem doświadczonej kadry szkoleniowej. Spośród trenujących zawodników wybierano 25 najlepszych, którzy stanowili szeroką kadrę na przyszły rok. Wśród młodych trenerów był późniejszy selekcjoner Andrzej Strejlau, Pegza, Brzeżańczyk, a swoim doświadczeniem dzielili się wybitni trenerzy Foryś i Koncewicz. Wśród zawodników byli późniejsi reprezentanci-bramkarz Grotyński, Domarski, Musiał, Szaryński.
   Żeby trenować jakikolwiek zespół trzeba było zdobyć odpowiednie uprawnienia.. W Wałczu skończyłem kurs instruktorski, później kurs II stopnia w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich, a następnie kurs I stopnia w 1966 r. w Warszawie-coś jak szkoła Kuleszy. Miałem propozycje pracy w Ruchu Chorzów, ale jak w grudniu zobaczyłem ile jest pyłu na Śląsku ostatecznie zrezygnowałem. Sekretarz Tomkiel proponował mi stanowisko w Jagiellonii. Ja jednak najlepiej czułem się w Hajnówce. Pracując w Puszczy społecznie działałem w Wydziale Szkolenia BOZPN. Raz w miesiącu jeździłem na szkolenia do Białegostoku. Co roku organizowano mecze z drużynami z sąsiednich republik. Wyjeżdżaliśmy na mecze do Wilna, Kowna, Grodna. Zgrupowania kadry odbywały się w Białowieży, które pomagałem organizować. Z zawodników hajnowskich powoływani byli tacy zawodnicy, jak Zabielski, Wićko, Wiszniewski, Piekut, Jakoniuk. Z młodszych bracia Kruszewscy, Raszkiewicz, Romaniuk.
   Współpracowałem też z trenerem Drylem podczas przygotowań kadry juniorów województwa białostockiego do występu w 1975 r. w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Suwałkach.. Zgrupowania mieliśmy w Suwałkach i Augustowie. Zajęliśmy pechowe 4. miejsce. W walce o medal przegraliśmy 1:2 z Opolem. Zabrakło nam wtedy jednej bramki, by walczyć o 1. miejsce.
   Dużo satysfakcji dała mi praca z naszymi trampkarzami i juniorami. Zespół był oparty głównie na zawodnikach Szkoły Podstawowej nr 1. Organizowaliśmy też rozgrywki międzyszkolne, które pozwoliły na wyłowienie talentów z innych szkół. Na mecze przychodzili rodzice i dużo kibiców. Chłopcy sami przygotowywali sobie stroje. W 1982 r. trampkarze Puszczy spotkali się w finale wojewódzkim ze Skrą Czarna Białostocka, a bohaterem spotkania był bramkarz Jan Skiepko, który obronił dwa rzuty karne.


Trampkarze Puszczy, którzy w okresie 1982-83 zdobyli mistrzostwo i wicemistrzostwo województwa, brak na zdjęciu bramkarza J. Skiepki

    W następnym roku chłopcy w finale przegrali z Włókniarzem a honorową bramkę zdobył Piotrek Romaniuk. Piotr grał b. dobrze i trafił do drużyny juniorów Jagiellonii, z którą zajął w MP 4. miejsce. Pod koniec lat 80-tych miałem w drużynie juniorów Tomasza Smolskiego, który posiadał niesamowity talent bramkarski.


Juniorzy Jagiellonii, drugi z prawej Tomasz Smolski z Hajnówki

     W 1989 r. znalazł się w kadrze województwa białostockiego na Mistrzostwa Polski w Koszalinie o Puchar dr J. Michałowicza obok takich piłkarzy, jak Citko, Chańko, Jurkowski, Piekarski, Frankowski, Bogusz. Na początku lat 90-tych zainteresowała się nim II-ligowa Wisłoka Dębica, w której miał zastąpić na bramce Aleksandra Kłaka usiłującego się zatrudnić w lidze angielskiej. Niestety transfer Kłaka nie doszedł do skutku, Tomek poszedł na studia i skończył karierę sportową. W Hajnówce rozpoczynał też karierę piłkarską Artur Markow, zdobywca złotego medalu z drużyna Jagiellonii na MP juniorów starszych w 1988 r.
    Pod koniec lat 80-tych została rozwiązana sekcja piłki nożnej seniorów, pozostali tylko trampkarze i juniorzy. Po kilku latach seniorzy zaczęli grać w barwach OSiR-u, do którego dołączyłem z najmłodszymi piłkarzami. Miałem b. zdolnych juniorów, którzy w sezonie 1994/95 zdobyli mistrzostwo województwa.


Mistrzowie województwa juniorów w sezonie 1994/95

    W następnych sezonach ze względu na potrzeby klubu zająłem się drużyną seniorów, którą wprowadziłem z klasy B do klasy A. W składzie znaleźli się niedawni juniorzy, chociaż najlepsi próbowali swoich sił w lepszych drużynach (Ciełuszecki, Rudzki, Wołczyk). Niestety długoletnia praca trenerska i życie w wiecznym stresie odbiła się na moim sercu. Po zawale wszczepiono mi zastawkę. Nie pozostało mi nic innego, jak pożegnać się z pracą trenerską. Uroczyste pożegnanie odbyło się w czerwcu 1997 r. po meczu z Cresovia II Siemiatycze w obecności prezesa BOZPN Józefa Maliszewskiego i wiceprezesa Józefa Dobrzyńskiego.


Pożegnanie trenera w 1997 r.

Kibicowanie na emeryturze

Jestem chyba jedynym starym zawodnikiem, który przychodzi regularnie kibicować drużynie OSiR Puszczy. W Hajnówce żyje jeszcze sporo b. piłkarzy, lecz nie interesuje ich piłka nożna na poziomie ligi okręgowej. Wydaje mi się, że wokół piłki w Hajnówce nie ma odpowiedniej atmosfery. Wszystko jest nastawione na piłkę siatkową, choć żaden z zawodników mieszkających w Hajnówce nie mieści się w podstawowym składzie. Nie wolno zapominać o piłce nożnej, o najmłodszych drużynach nie tylko ze względów sportowych, ale i wychowawczych.

Plebiscyt na trenerów XX wieku w Hajnówce

Kiedy na zakończenie minionego wieku redakcja "Wieści Podlaskich" zorganizowała plebiscyt na najlepszych trenerów Hajnówki kibice wysoko ocenili osiągnięcia Włodzimierza Krutela, który zajął 4. miejsce za Tadeuszem Bergerem, Mikołajem Wróblewskim i Aleksandrem Siegieniem.


Najlepsi trenerzy Hajnówki po zakończeniu dekoracji

RP


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444