Na
Podlasiu żyje 12 tysięcy bobrów, które potrafią spowodować
poważne szkody. Zatapiają łąki, podmywają drogi i nasypy
kolejowe. Niedaleko wsi Solniczki zniszczyły ponad dwa
hektary lasu. Na niewielkiej rzeczce bobry zbudowały tamy
i z lasu zrobiło się jezioro. Drzewa są już martwe, a nie
można ich ani wyciąć, ani wywieźć. Możliwe to jest jedynie
podczas mroźnej zimy. Tylko wtedy na ten teren można
wprowadzić ciężki sprzęt potrzebny do wycinki i transportu
drewna.
Minister środowiska wydał zgodę na odstrzał 70 bobrów.
Myśliwi mogą polować na nie do końca lutego i tylko w
kilku określonych miejscach.
Polowanie na bobra jest trudne. Nie można do nich
strzelać, gdy są w wodzie, a niełatwo je wytropić na
stałym gruncie. Prościej byłoby odławiać bobry i wywozić
je w inne regiony kraju, ale i z tym jest problem. –
Mało jest miejsc, gdzie bobry są chętnie przyjmowane.
Trudno jest znaleźć na nie zbyt – przyznaje Anna Utko
z Wydziału Ochrony Środowiska Podlaskiego Urzędu
Wojewódzkiego. |