Home

 

  Rózne żarty

Trzy ciężko harujące babki postanowiły raz zaszaleć i poszły po pracy na piwko. Niezwyczajne takich atrakcji szybko się ululały. 
Po drodze do domu, na skutek ilości wypitego browaru zaczęły wszystkie trzy odczuwać nagle parcie na pęcherz. Jedynym w miarę zacisznym zakątkiem w okolicy był mały cmentarzyk. 
Ponieważ dłużej już nie mogły, postanowiły tam właśnie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.
Przycupnęły więc w kątku miedzy nagrobkami. Na tej czynności przyuważył je znudzony swym fachem i również nieźle "wcięty" grabarz. Postanowił dla rozrywki babki postraszyć. 
Jak pomyślał tak zrobił. Z dzikim wrzaskiem i uniesionym wysoko szpadlem zaczął przedzierać się ku nim przez alejki. Baby przerażone hałasem pierzchły w panice, tratując groby, przewracając drewniane krzyże, gubiąc odzież i drąc się w niebogłosy. 
Nazajutrz w knajpie spotykają się trzej mężowie wspomnianych trzech babek. Wszyscy miny do pasa, ponurzy, ze bardziej nie można. W milczeniu walą setę za setą. Wreszcie jeden wszedł już w "fazę zwierzeń" i mówi: 
- Moja żona gdzieś się puszcza. Wczoraj wieczorem wróciła do domu pijana i bez majtek. 
- Moja jeszcze gorzej - mówi drugi. - Przyszła do domu pijana, nie miała majtek, a cala suknia była na niej poszarpana i podarta. 
- Eeeech - wzdycha na to trzeci. - To jeszcze nic. Moja wróciła wczoraj pijana, bez majtek, w podartej sukience i opasana szarfa z napisem: NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY - CHŁOPAKI Z RADOMIA


Wpada gość w kominiarce do banku spermy, przystawia kobiecie, która tam pracowała do głowy pistolet i mówi:
- Otwieraj sejf!
Ta usiłuje mu tłumaczyć, że to jest bank spermy i że mu się coś pomyliło.. Ale gość nie reaguje.
- Wyciągaj pojemnik!
Kobieta posłusznie wyciąga.
- Otwieraj!
- ...
- Wypij i połknij!
Kobieta robi co bandyta każe. Wtedy mężczyzna ściąga kominiarkę, okazuje się, że jest to mąż kobiety.
- I co? Da się?!

Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe botki.
Szarpią się, męczą, ciągną... Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze a dziecko mówi:
- Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani się patrzy: faktycznie, lewy na prawy. No to je ściągają, mordują się sapią. Uuuf, zeszły.
Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść... Uuuf,  weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani ugryzła się w język, znów się szarpią z butami... Zeszły. Na to dziecko:
- To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestaną trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, siłują się... Weszły.
- No dobrze - mówi pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
- Mam je schowane w bucikach!

Zięć przychodzi do zakładu pogrzebowego i mówi:
- Chciałbym pochować teściową.
Właściciel zakładu zaczyna zachwalać:
- Ta trumna z hebanu najbardziej by dla niej pasowała.
Na to klient:
- Panie, przecież to teściowa.
- To może ta trumna dębowa całkiem...
- Przecież mówiłem, że to teściowa.
- To może bardzo ładna sosnowa w przyzwoitej cenie?
- Czy pan nie zrozumiał, że to chodzi o teściową?
Właściciel zakładu zastanowił się chwilę i mówi:
- Proszę jutro przyjechać ze zmarłą, dorobimy uchwyty za darmo.

Mąż z żoną ulegli bardzo poważnemu wypadkowi. Po kilkunastogodzinnej operacji żony, do męża wychodzi lekarz i mówi:
- Proszę Pana, na początek dobra wiadomość, żona operację przeżyła!
Mąż wyraża radość.
- No tak - mówi dalej lekarz - ale wie Pan, muszę Pana poinformować o paru sprawach. Otóż po pierwsze ta operacja nie jest jedyna, żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specjalistycznej klinice. Tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia! Koszt operacji to około 70-80 tys. złotych. Ale to nie wszystko! Żona wymagać będzie długotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji w bardzo specyficznych warunkach. Nie muszę dodawać, że nie refunduje tego NFZ. Koszt miesięczny to jakieś 2000 PLN.
Ponadto, żona jako inwalida, wymagać będzie specjalistycznego sprzętu i środków higienicznych, to kosztuje jakieś 1500-2000 PLN miesięcznie. Oczywiście NFZ w żaden sposób w kosztach nie partycypuje.
Zapada cisza. Wtem lekarz klepie męża po ramieniu i mówi:
- Eee, żartowałem... żona nie żyje!

Młoda para spodziewa się dziecka. Nie wiedzieli na co mogą sobie teraz pozwolić w łóżku, więc udali się po poradę do lekarza:
- Panie doktorze, czy kiedy małżonka jest teraz w ciąży możemy dalej współżyć?
- Podczas pierwszych 3 miesięcy mogą państwo całkiem normalnie współżyć.
Podczas kolejnych 3 radzę kochać się tylko w pozycji "na pieska". Podczas ostatnich miesięcy ciąży radzę jednak przejść do pozycji "na wilka".
- "Na wilka"? A jak to jest?
- Kładzie się pan obok żony i wyje... 

Idzie Polak przez pustynię z papugą na ramieniu i spotyka Araba z wężem na szyi. Arab słyszał wiele o Polakach wiec pyta:
- Polak wypijesz jednego?
Polak:
- wypiję.
Walnęli po szklanie, a Arab znowu pyta:
- a drugiego wypijesz?
Polak:
- wypiję.
Wypili znowu, a Arab widzi, że Polaka nic nie bierze więc znowu pyta:
- Polak, a trzeciego wypijesz?
Na to wku...wiona papuga odpowiada:
- I trzeciego, i czwartego, i piątego, i wpierdol też dostaniesz, i robala też ci zeżremy!!!

Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z żywiołem.
Do kierującego akcją podchodzi jakiś facet:
- Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?
- Niestety - odpowiada strażak. - Dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a sześciu jest ciężko poparzonych, ale za to wynieśliśmy z budynku szesnaście osób...
- Szesnaście osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz...!
- Skąd pan wie!? Kim pan jest?
- Kierownikiem tego prosektorium...

Młoda kobieta poznała w barze potężnie zbudowanego mężczyznę, który bardzo jej się spodobał. Po kilku drinkach zdobyła się na odwagę i zapytała:
- Czy może mi pan powiedzieć, jakie ma pan wymiary klatki piersiowej?
- Oczywiście. 100 centymetrów.
- Obwodu?
- Nie, średnicy...
Kobieta była zachwycona. Postanowiła zadać następne pytanie:
- A biceps? Rozmiary pana bicepsa?
- 40 centymetrów, proszę pani.
- Ojej, obwodu?!
- Nie, średnicy...
Kobieta niemal zemdlała z wrażenia. Postanowiła jednak zadać jeszcze jedno pytanie:
- A wie pan, rozmiary tego... męskości...
- 6 centymetrów.
- Och, średnicy?!
- Nie. Od podłogi.

Amerykanka była na wycieczce w Paryżu. Poszła do kabaretu, a tam gość wychodzi na scenę, kładzie orzecha włoskiego na krzesło, rozpina gacie,  wyciąga członka i członkiem... rozłupuje orzecha.
Po powrocie do Stanów nasza bohaterka marzyła tylko o tym, by jeszcze choć raz w życiu zobaczyć ten show. Tak się złożyło, że pojechała do Paryża już jako sześćdziesięcioletnia pani.
Długo błąkała się po ulicach miasta, aż wreszcie odnalazła ten kabaret.
Gość, też już leciwy, wszedł na scenę, położył na krześle orzech kokosowy, rozpiął gacie, wyciągnął członka i rozłupał go. To już zupełnie rozłożyło kobietę. Idzie do garderoby mistrza i pyta jak to możliwe, że 30 lat temu rozwalał orzechy włoskie, a teraz jako staruszek  rozwala kokosa.
- No wie pani, wzrok już nie ten...

Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni.
- Dokąd to?! - pytają.
- Na randkę - przyznał syn.
- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki - zakpił ojciec.
- No i popatrz na co trafiłeś...

Wchodzi facet do baru z krokodylem.
- Proszę wyjść! On jest niebezpieczny!
- On jest bardzo miły, i nikomu nie zrobi krzywdy, mogę to udowodnić.
- Dobrze, jeżeli wszyscy goście uznają, że nie ma zagrożenia, to może pan zostać.
Facet prowadzi krokodyla na środek, wali pięścią trzy razy w łeb krokodyla i mówi:
- Otwórz gębę!
Krokodyl otwiera, a facet zdejmuje gacie i wkłada przyrodzenie do środka, następnie wali znowu trzy razy i mówi:
- Zamknij gębę!
Krokodyl zamyka, i wszyscy widzą jak zęby krokodyla zatrzymują się o centymetry od ważnych organów. Facet chowa interes i mówi:
- Może ktoś chce spróbować?
Odzywa się kobiecy głos:
- Ja, ale niech pan nie bije mnie tak mocno w głowę.

Poszedł myśliwy na polowanie i zobaczył niedźwiedzia.
Wymierzył, strzelił. Podchodzi... a tu niedźwiedź zrywa się na z ziemi, kładzie mu łapę na ramieniu i mówi:
- wiesz stary, ja mam taka zasadę: jak ktoś mnie nie upoluje - robi mi, no wiesz !
Kilka dni później, myśliwy uzbrojony w sztucer 40 mm z kulami na słonie, znowu podkrada się do niedźwiedzia. Wymierzył, strzelił. Podchodzi, a niedźwiedź zrywa się z ziemi i mówi:
- stary, zasady już znasz!
Wkurzył się myśliwy. Załatwił granatnik przeciwpancerny i zasadził się na niedźwiedzia. Kiedy ten wylazł z krzaków myśliwy wystrzelił do niego. Po chwili z chmury dymu wyłazi niedźwiedź, idzie do myśliwego i mówi:
- coś mi się wydaje stary, że ty tu wcale nie przychodzisz polować!

Mąż z żoną leżą wieczorem w łóżku. Mężowi zachciało się pić, a że leżał od ściany zaczyna powoli przechodzić przez żonę.
Ta sądząc, że maż ma ochotę na seks mówi:
- zaczekaj mały jeszcze nie śpi.
Po pewnej chwili mąż ponownie próbuje przejść przez żonę, bo dalej męczy go pragnienie.
- mówiłam ci zaczekaj, bo mały jeszcze nie śpi.
Mąż wytrzymuje jeszcze chwilę, a potem wstaje delikatnie, żeby nie przeszkadzać żonie i nie budzić dziecka. Idzie do kuchni, odkręca kran i nic - nie ma wody. Sprawdza w czajniku, też nie ma.
Pić mu się chce okropnie. Wyciąga więc z lodówki szampana.
Żona słysząc huk otwieranego szampana pyta:
- co ty tam robisz?
Na to dziecko, które jeszcze nie spało mówi:
- no tak, nie chciałaś mu dać d.... to się zastrzelił.

Sztuka dedukcji
Policja dała do gazety ogłoszenie w sprawie pracy. Na wstępne rozmowy zgłosiły się trzy blondynki. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie mężczyzny (lewy profil) i pytają:
- Co może pani powiedzieć o tym człowieku?
Pierwsza blondynka patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Komisja wyrzuca ją i prosi następną. To samo zdjęcie i to samo pytanie. Druga blondynka patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho... Wyrzucają ją i zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi:
- On nosi szkła kontaktowe.
Komisja wertuje nerwowo papiery rzeczywiście, facet nosi szkła.
- A jak pani to wydedukowała?
- Nie może nosić okularów bo ma tylko jedno ucho

Policjant zatrzymuje samochód, który porusza się po drodze zygzakiem. W samochodzie siedzi ksiądz, pod jego nogami leży pusta butelka. Policjant patrzy niedowierzająco.
– Ta butelka jest pusta, co w niej było?
– Woda synu, woda.
– Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany.
Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy.
– Znowu to zrobiłeś, Panie...

Mąż zwraca się do żony:
- Kochanie, przyniesiesz mi herbatę?
Żona (zalotnie):
- A czarodziejskie słowo?
- Biegiem!

Do spowiedzi przychodzi kobieta:
- Proszę księdza uprawiałam miłość francuską, wiem, że zgrzeszyłam i bardzo tego żałuję...
- No tak, pierwszy raz spotykam się z tym grzechem. Czy może pani przyjść jutro po pokutę?
- Tak, mogę.
Spotkał się ksiądz wieczorem z księdzem proboszczem i pyta:
- Księże proboszczu, ile ksiądz daje za miłość francuską?
- Przeważnie 50 dolarów, ale Ty możesz się targować...

Sprzeczka małżeńska. Żona do męża rozkazującym tonem:
- Natychmiast wychodź spod tego stołu!
- Nie wyjdę!
- Mówię ci wyłaź!
- Nie wyjdę!
- Wyłaź ty tchórzu!
- Nie wyjdę! Chłop musi mieć własne zdanie!

Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do szklanki i woła do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!
Drugi smętnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat...

Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- Eee! Nie dorzucisz....

Znajomy pyta żwawego siedemdziesięciolatka:
- Wkrótce ożenisz się z dziewczyną, która ma 25 lat. Czy zastanowiłeś się, co będzie za 10 lat?
A, popędzę staruchę!

Mąż niespodziewanie wraca do domu. Żona otwiera okno i mówi do kochanka:
- Skacz!
- Coś ty, przecież to 13 piętro!
- Skacz, nie czas na przesądy...

Mężczyzna kupuje od rolnika chałupę nad jeziorem i pyta:
- Panie, a jak tutaj z komarami?
- Noooo... czasem są, ale my znaleźliśmy na nie sposób.
- Tak? Jaki?
- Sadzamy teściową na ławeczce przed chałupą i smarujemy jej twarz miodem. Komary lecą do niej i jest spokój!
- Ale ona się przecież zadrapie na śmierć!
- E, nieeeee... ona jest sparaliżowana.

Zawodowy gracz w golfa leży w szpitalu po wypadku samochodowym. Przychodzi do niego lekarz.
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą - mówi medyk. - Zła jest taka, że musimy panu amputować
prawe ramię...
- O nie, doktorze, proszę - jęczy golfiarz. - Moja kariera będzie skończona! Proszę, czy da się coś zrobić?
- No cóż, dobra wiadomość jest taka, że mogę panu przyszyć ramię z banku organów. Tylko że na razie mamy same kobiece...
- Nie ma sprawy, doktorze - mówi szczęśliwy facet. - Niech będzie damskie.
Mija pół roku i lekarz dzwoni do pacjenta, pytając, jak tam nowe ramię.
- Doskonale - mówi golfiarz. - Gram w golfa jeszcze lepiej niż przed wypadkiem. Mój zamach jest lepszy, pełniejszy i bardziej finezyjny.
- To fantastycznie - cieszy się medyk.
- Jest tylko jeden problem - kończy facet. - Za każdym razem, kiedy chcę się onanizować, zaczyna mnie boleć głowa...

Pogotowie przywozi dziadka do szpitala.
Pielęgniarka na oddziale pyta:
- Ile pan ma lat?
- Osiemdziesiąt - mówi całkiem nieźle trzymający się starszy pan.
- Oj, nie dałabym panu - śmieje się pielęgniarka.
- Nie śmiałbym prosić...

Stare małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos:
 - Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku!
Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
- Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One mają magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni!
Żona od razu chciała je kupić, ale mąż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza:
- Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc?
- Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i zauważył w swojej żonie coś czego nie widział od lat - wielką i brutalną potęgę sexu.
W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz  zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:
- STÓJ! STÓJ! ZAŁOŻYŁEŚ LEWY NA PRAWY!!!

A dokąd to obywatelu? - pyta policjant pijanego.
- Idę wysłuchać kazania!
- A kto wygłasza kazania o trzeciej w nocy?!
- Moja żona.

Policja zatrzymuje pijanego kierowcę:
- Jak pan mógł w takim wstanie wsiąść do samochodu?
- Koledzy pomogli...

- Czy może pan podać długość linii kolejowych w Polsce - zwraca się profesor do studenta.
- W którym roku?
- W którym pan chce.
- W 1585 - zero.

Idzie mamut przez pustynię. Nagle tratuje go stado słoni.
Mamut wstaje z trudem, otrzepuje się i rozgoryczony wzdycha:
- Ach, ci skinheadzi!

W pokoju egzaminacyjnym siedzi profesor i jego asystent.
Wchodzi student, profesor podaje mu plik kartek z pytaniami i każe jedną wybrać. Student wyciąga pytanie, zastanawia się dość długo, po czym pyta profesora, czy mógłby jeszcze raz wylosować pytanie.
Profesor mu pozwala. Student wybiera pytanie, czyta, myśli, ale nie zna odpowiedzi. Nieśmiało kolejny raz prosi o zmianę pytania, na co profesor mu pozwala. 
I tym razem jednak student nie zna odpowiedzi. Profesor prosi go o indeks i wpisuje mu trójkę.
Po wyjściu studenta asystent nieco oburzony pyta:
- Ależ panie profesorze, ponieważ on nic nie umiał! Dlaczego pan mu postawił trójkę?
- Drogi kolego, on czegoś szukał! On coś umiał!

Zbliżają się urodziny kolegi celnika - dwaj jego kumple zastanawiają się nad prezentem:
- Może 50-calowego płaskiego Soniaka + kino domowe?
- Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchni i garażu...
- To może Merolka S-kę albo Beemkę 7 !???
- Bez sensu! - jego żona i dzieciaki jeżdżą takimi już od dawna!
- No to w takim razie... Wiem! zostawimy go samego na zmianie w dniu urodzin!
- Noooooooo! ku..wa - bez przesady !!!!!

Spotyka się Polak, Rusek i Amerykanin. 
Amerykanin opowiada: 
- Wyobraźcie sobie panowie, że w NY metro ucięło facetowi nogi, natychmiast mu je przyszyli i dzisiaj jest mistrzem w sprincie na 60 jardów! 
- To jeszcze nic - powiada Rosjanin - u nas maszyna w fabryce ucięła obie ręce kobiecie, natychmiast jej przyszyli i dzisiaj jest wirtuozem fortepianu. 
Na to zmartwiony Polak tylko podrapał się po głowie i powiedział: 
- To wszystko betka. Wyobraźcie sobie chłopaki, że u nas facet wlazł na minę. Rozpieprzyło go na wszystkie strony świata, został tylko ch... - i wyobraźcie sobie tak go spreparowali, że dzisiaj jest moim szefem.

Siedzą mężczyzna i kobieta w przedziale.
Mężczyźnie rozpiął się rozporek, wiec kobieta próbuje mu jakoś elegancko zwrócić uwagę:
- Hmm..."sklep" się Panu otworzył...
Pan od razu zorientował się o co chodzi i zapiął rozporek, ale chciał wiedzieć, czy nie widziała przypadkiem czegoś więcej:
- A, hmm... "kierownik" był?
- Nie, tylko jakiś "fizyczny" leżał na worach...

Biegnie ślimak przez las. Spotyka go lis:
- Czemu tak pędzisz ślimaku?
- Urząd Skarbowy w lesie!!!
- I co z tego? - pyta lis.
- Stary! Ja - dom, żona - dom, dzieci - dom...

Spotykają się lew z tygrysem. Są bardzo zmartwieni, ale lew bardziej.
Tygrys pyta:
- Ty też dostałeś powołanie do wojska?
- Taaak... będę musiał teraz zgolić moją piękną grzywę.
- To może uciekniemy?
- Najpierw spytajmy kogoś, jak tam w tym wojsku jest naprawdę.
Idą przez las, spotykają mysz:
- E, mysz, jak tam w wojsku?
- Jaka mysz, jeż na przepustce!

Mąż wchodzi na łazienkową wagę i z całej siły wciąga brzuch.
- Myślisz, że to Ci pomoże? - pyta żona.
- Oczywiście, że pomoże. Tylko w ten sposób mogę odczytać wagę.

Idzie dwóch policjantów, nagle jeden zauważa człowieka lecącego na lotni.
- Zobacz jaki ptak!
- A jaki drapieżny, wczoraj trzy razy do niego strzelałem, zanim człowieka wypuścił!

Pewien bardzo pobożny mężczyzna co niedziela po mszy dawał koczującemu nieopodal kościoła żebrakowi 10 zł. W pierwszą niedziel października mężczyzna po wyjściu z kościoła podchodzi do żebraka i daje mu 5 zł.
- A dlaczego tylko 5? Zawsze było 10 - pyta żebrak.
- No wie Pan, posłałem syna na studia - odpowiada mężczyzna.
- No i bardzo dobrze, ale dlaczego zaraz na mój koszt?

Po wojskowemu 
Do wojska przyszedł list, że ojciec Kowalskiego umarł. Major poprosił dowódcę kompanii, żeby to powiedział Kowalskiemu. Oczywiście jak najbardziej delikatnie. 
Następnego dnia dowódca zawołał kompanię, kazał im ustawić się w szeregu i wrzasnął: 
- Wszyscy, którzy mają ojców wystąp! Kowalski! Gdzie się pchasz idioto?!

Mąż uszczypnął żonę w pośladek i zażartował: 
- Gdybyś to trochę ujędrniła, moglibyśmy się pozbyć twoich wyszczuplających majtek. 
Potem uszczypnął ją w pierś i powiedział: 
- A gdybyś to ujędrniła, moglibyśmy się pozbyć wszystkich twoich staników. 
Oburzona kobieta łapie męża za penisa i krzyczy: 
- A gdybyś to ujędrnił, to moglibyśmy się pozbyć ogrodnika, listonosza, hydraulika i twojego brata !! 

Słoniki 
- Tatusiu, niech słoniki pobiegają. 
- Ależ synku, słoniki są już zmęczone. 
- Ale tatusiu, niech słoniki pobiegają! 
- Synku, synku, słoniki już się dzisiaj nabiegały, nie można ich przemęczać. 
- Ale tatusiu, niech słoniki pobiegają! 
- Ech, no dobrze. Pluton, maski włóż, trzy kółka dookoła boiska 

Mężczyzna biegnąc do autobusu powtarza sobie pod nosem:
- Panie Boże, spraw, żeby zdążył, spraw, żeby zdążył...
Nagle potyka się i wywraca. Podnosi się szybko i patrząc w niebo mówi:
- No, no, tylko mnie nie popychaj...

Jedzie mężczyzna autobusem. Za nim stanął inny mężczyzna i szepcze mu do ucha:
- Ti, ti, rogaczu...
Po powrocie do domu wyjaśnia incydent z żoną.
- To na pewno jakiś głupi żart, nie zwracaj na to uwagi - odpowiada żona.
Następnego dnia w autobusie mężczyzna słyszy znajomy szept:
- Rogacz, rogacz i w dodatku skarżypytka!

Facet zatelefonował do Firmy Zajmującej Się Usuwaniem Niedźwiedzi z Ogrodów.
Po pół godzinie: dzwonek do drzwi. Otwiera, a tam niewielki staruszek z dubeltówką i małym pieskiem.
"Proszę pokazać mi miejsce akcji" - powiedział staruszek. 
Niedźwiedź siedział wysoko na drzewie. 
Staruszek powiedział: 
"Plan jest taki: ja wchodzę na drzewo. Trzepię mocno. Niedźwiedź spada. Fafik - ten pies, specjalnie tresowany - dopada niedźwiedzia, chwyta go mocno zębami za jaja i niedźwiedź jest nasz". 
"A dubeltówka. Po co dubeltówka?" - zapytał właściciel ogrodu. Staruszek wręczył mu dubeltówkę: "Gdybym przypadkiem spadł pierwszy, musisz pan NATYCHMIAST zastrzelić Fafika!"

Dwóch zawianych gości miało ochotę na drinka, ale mieli ze sobą tylko dolara i parę centów. W końcu jeden z nich proponuje:
- Złożymy się i kupmy sobie hot doga.
- Hot doga? A po co? Ja chce drinka!
- Otóż to. Zrobimy tak: kupimy hot doga, wyjmiemy z niego parówkę i przymocuję ją sobie do rozporka. Pójdziemy do baru, zamówimy drinki, wypijemy. Kiedy przyjdzie do płacenia, ty uklękniesz i zaczniesz ssać parówkę, tak jakbyś robił mi laskę. Barman nas wyrzuci i nie będziemy musieli płacić. Jak uradzili, tak zrobili.
Zamówili dwie whisky, wypili, odegrali scenkę, barman ich wyrzucił i kazał nie wracać.
Odstawili ten numer w 19 barach.
- Wiesz co? - mówi w końcu ten drugi - Zamieńmy się rolami, bo mnie już kolana bolą...
- A co ja mam powiedzieć? Stary, ja zgubiłem parówkę w trzecim barze...

Żona zabawia się z kochankiem gdy nagle słyszy zgrzyt klucza w zamku. Przerażona zaczyna się modlić: 
- Boże spraw żeby czas się cofnął o godzinę ! 
Nagle słyszy głos z góry: 
- Dobrze ale kiedyś utoniesz. 
Wszystko się udało, mąż się nie dowiedział. Od tego dnia kobieta unika wszelkich akwenów wodnych. Aż pewnego dnia dostała wiadomość że wygrała wycieczkę statkiem po Karaibach. Po chwili zastanowienia mówi: 
- Raz się żyje popłynę. 
Rejs przebiega spokojnie aż do sztormu. Ona znów się modli: 
- Boże chyba mnie teraz nie ukarzesz? Nie zabijesz trzystu niewinnych kobiet. 
- Niewinnych ??!! Ja was dziwki przez pięć lat zbierałem do kupy! 

Przychodzi babcia do lekarza i mówi: 
- Panie doktorze mam taki problem. Cały dzień popierduję sobie, to znaczy chciałam powiedzieć puszczam gazy. No ale właściwie nie jest to takie straszne bo w ogóle ich nie słychać i nie śmierdzą. Powiem panu, że odkąd weszłam do pana gabinetu zdążyłam już puścić 20 o przepraszam 21 razy, ale pan i tak tego nie zauważył, bo one są super cichutkie i absolutnie bezwonne. Prosiłabym jednak by pan mi coś zapisał bo to takie krępujące. 
Lekarz bez słowa wyciąga długopis i wypisuje receptę. 
- Proszę brać te pastylki 3 razy dziennie i zgłosić się do mnie za tydzień. 
Za tydzień przychodzi babcia znowu i mówi: 
- Panie doktorze! Całkowita tragedia! Wprawdzie nadal są całkowicie bezgłośne, ale potwornie śmierdzą. 
- No tak, jak na razie przywróciłem pani węch, teraz musimy popracować nad słuchem. 

Przychodzi chłopak do szkoły i mówi do swoich kolegów: 
- Byłem u dziewczyny... 
- I co, i co?? 
- Waliłem caaaaaałą noc 
- Łooo...
- ...i nikt nie otworzył ....

Lecą dwa robaczki świętojańskie. Nagle koło nich przelatuje coś świecącego. Jeden z nich mówi: 
- O, jakaś "pupcia". Lecę zarwać. 
Poleciał. Po chwili słychać jego krzyk. Wraca. Kumpel pyta go: 
- Co, dziewica? 
- Nie, pet. 

Do księdza zgłosiła się kobieta, która chce wyjść za mąż, ale miała już trzech mężów... 
- No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu... 
- Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas jestem... hmm... niewinna. 
- Jak to? 
- To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż, wyszłam za niego na żądanie mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem, bardzo dobrym poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią. Dałam biedakowi tylko pięć miesięcy szczęścia... 
- Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie... 
- Drugi mąż z kolei był młodym, zabójczo przystojnym oficerem policji. 
Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie się zapowiadał, awans miał w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów motor. Chciał się przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur, przynajmniej nie cierpiał. 
- Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak długo trwało pożycie? 
- Och, czternaście lat. 
- Czternaście lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...? 
- Ani razu. Wie ksiądz, on był z SLD. Co wtorek wieczorem przychodził do mego łóżka, siadał na brzegu i przez długie godziny opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy... 

Siedzi sobie para rodziców przed telewizorem i oglądają mecz. Stary pije piwo i je orzeszki a stara go wku..wia:
- a kto to jest ten w czarnym?
- a dlaczego oni biegają?
- a dlaczego ci drudzy nie mają swojej piłki itp.
Komentator też pieprzy i stary wkłada sobie do uszu orzeszki. Cisza, spokój a co się dzieje widać w tv.
Mecz się skończył i stary chce wyjąc orzeszki, a tu lipa !
Nie może wyjąc wiec skacze na jednej nodze, matka wpada w histerię. W tym momencie do domu wchodzi córka z chłopakiem i widzą jazdę: ojciec skacze na jednej nodze matka lamentuje - dramat.
Więc chłopak mówi:
- wsadzę pani mężowi dwa palce do dziurek w nosie, mąż nabierze powietrza i napnie się mocno to orzeszki same wystrzela pod ciśnieniem.
Tak więc zrobił. Stary się napiął i orzeszki SRU - wyskoczyły. Mama zadowolona pyta chłopaka:
- och jaki pan jest zdolny i pomysłowy. Czy zastanawiał się pan kim będzie?
A ojciec patrząc  z niesmakiem na chłopaka mówi:
- sądząc po zapachu palców to naszym zięciem!

Turysta z dalekiego kraju wyjechał w pierwsza zagraniczna podroż. Na lotnisku w kraju docelowym wręczono mu formę aplikacji o wizę, która turystę wprawiła w wielkie zakłopotanie. Urzędnik spogląda turyście przez ramie, jak ten próbuje wpisać "Dwa razy w tygodniu" w maleńki kwadracik w rubryce 'Sex". Urzędnik tłumaczy:
- "Nie, Nie, Nie, nie o to chodzi. My po prostu chcemy wiedzieć "[M]Mężczyzna" czy "[F]Kobieta".
- "Bez znaczenia" - odpowiada turysta.

Facet podczas podróży samochodem poczuł, że chce mu się siusiu. Przy drodze nie było żadnego parkingu i po dłuższym czasie gdy nacisk na ścianki pęcherza się zwiększał postanowił zatrzymać się przy drodze. Tak zrobił, wyszedł z samochodu i poszedł do lasu. Rozpiął rozporek i z ulgą zaczął siusiać. Po kilku chwilach mówi do swojego penisa "No widzisz kiedy ty chcesz to ja zawsze staję".

Przychodzi baba do lekarza z przestrzelonym kolanem:
- Co pani się stało?
- Próbowałam popełnić samobójstwo!
- To dlaczego ma pani przestrzelone kolano?!
- Sam pan kiedyś powiedział ze SERCE jest 3 palce poniżej piersi!

Dwie siostry zakonne: Matematyka i Logika, przechadzają się po parku blisko zakonu. Jest późno i zaczyna się ściemniać.
SM: Zauważyłaś tego mężczyznę , który nas śledzi? Kto wie, czego chce.....
SL: To logiczne, chce nas zgwałcić.
SM: O Boże, o Boże, zbliża się do nas, dogoni nas za 5' i 18". Co robimy??
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: O Boże, o Boże , to nic nie dało.
SL: Oczywiście, logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM: O Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 1' i 44"!!
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie, to się rozdzielić : ty idź na prawo ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc, nie może iść za obiema.

Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logiką. Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM: Siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże!! Opowiadaj, opowiadaj!!
SL: Logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: (trochę wkurzona) tak, tak wiem, a potem??
SL: Zgodnie z zasadami logiki, ja biegłam coraz szybciej i tak samo robił on.
SM: Tak, tak, a potem??
SL: Zgodnie z logiką, dogonił mnie.
SM: O Boże, o Boże i co zrobiłaś??
SL: Jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
SM: O Boże, o mój Boże! A on?
SL: Zgodnie z zasadami logiki: opuścił spodnie!
SM: O Jezus Maria!!  I co się stało??
SL: Logiczne!! Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami!!

W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta: 
- Gadaj, ktoś ty?! - Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej: 
- Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! - Dalej cisza... ścisnął z całej siły: 
- Gadaj draniu, ktoś ty ??!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał: 
- ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........

Dwóch facetów siedzi pod gabinetem doktora czekając na swoją kolej. Aby umilić sobie czas zaczynają rozmowę. Oczywiście zaczęli od powodu wizyty. Pierwszy mówi:
- Wiesz to strasznie krępujące ale mam dziwny, czerwony ślad wokół mojego... no wiesz penisa. 
- Super - krzyczy 2gi - myślałem już że jestem jakimś dziwadłem - ja mam zielony ślad. 
Obaj uspokojeni zaczynają rozmawiać o piłce nożnej i kobietach aż wreszcie pierwszy z nich wezwany jest do gabinetu. 
10 minut później wychodzi uśmiechnięty i mówi: 
- Nie martw się kolego. Doktor wziął jakąś maść, wytarł potem szmatkę i wszystko zeszło. 
Tak więc totalnie wyluzowany wchodzi 2gi facet. Zdejmuje spodnie i mówi doktorowi w czym problem. 
Doktor uniósł brwi, spojrzał i mówi: 
-  niestety to bardzo poważne trzeba amputować. Mogę umówić pana za 3 dni na operację. 
Zdziwiony facet:
- Jak to ku...wa? Tamtemu gościowi wytarł pan członka szmatką a mi pan chce amputować? 
Na to doktor: 
- Pprzykro mi ale jest pewna różnica między szminką a gangreną...

W miejskim parku do siedzącego na ławeczce staruszka dosiadł się młodzieniec z intrygującą ,żółto-zielono-czerwoną, fryzurą na "irokeza". Po chwili młodzieniec, czując na sobie wzrok staruszka, zapytał się:
- Dziadku co tak na mnie kukasz? Zawsze byłeś taki ułożony? Coś Ci nie pasi? 
Dziadek na to odpowiedział: 
- W mojej młodości też bywało różnie i właśnie sobie przypomniałem, że kiedyś wydymałem papugę. A spoglądając na ciebie - młodzieńcze - tak się zastanawiam, czy nie jesteś aby moim synem.

Pewnego dnia pani w szkole zadała dzieciom pracę domową - miały sobie wymyśleć na następny dzień jakiś oryginalny kolor. Jasio myślał całe popołudnie, aż w końcu wymyślił - kanarkowożółty. Ale pomyślał, że zadzwoni jeszcze do Małgosi, jaki ona kolor wymyśliła.
- Małgosiu, jaki masz kolor?
- Kanarkowożółty.
- Cholercia - pomyślał sobie Jasiu - Małgosia jest lepszą uczennicą i znów pani powie mi że ściągam. Muszę wymyśleć coś innego. Jasio myśli, myśli, myśli - nagle wymyślił - głęboki błękit. Ale stwierdził, że zadzwoni jeszcze do swojego przyjaciela Stasia i się spyta, jaki kolor on wymyślił.
- Cześć Stasiu - jaki masz kolor?
- Głęboki błękit.
- Cholercia - pomyślał sobie Jasiu - Stasiu jest lepszym uczeniem i znów pani powie mi że ściągam. Muszę wymyśleć coś innego. Jasiu myśli, myśli, myśli... i nic. Wkurzył się i wyszedł się przejść po mieście - nagle patrzy na wystawie leży materiał podpisany jako krwistoczerwony. Jasia olśniło - to jest to! Wrócił do domu i cały czas powtarza pod nosem krwistoczerwony, krwistoczerwony, krwistoczerwony... Z wrażenia zapomniał zjeść kolacje, myje żeby i nadal mruczy pod nosem - krwistoczerwony, krwistoczerwony, krwistoczerwony... 
Kładzie się do łóżka i nadal to swoje - krwistoczerwony, krwistoczerwony, krwistoczerwony.. Budzi się rano i znów swoje - tylko krwistoczerwony, krwistoczerwony i krwistoczerwony... Przychodzi do szkoły,
siada w ławce i sobie dalej powtarza krwistoczerwony, krwistoczerwony, krwistoczerwony... 
Pani wyrywa do pytania Małgosię:
- Małgosiu jaki masz kolor?
- Kanarkowożółty.
- Dobrze Małgosiu, siadaj.
- A ty Stasiu?
- A ja psze pani głęboki błękit.
- Dobrze, Stasiu siadaj.
W tym momencie otwierają się drzwi od klasy i wchodzi pan dyrektor z małym Murzynkiem. Pan dyrektor mówi:
- Dzieci, poznajcie waszego nowego kolegę, oto Mambo - i wyszedł zamykając drzwi za sobą. Pani popatrzyła i mówi:
- Witaj Mambo. Dziś mamy lekcję o kolorach. Wiem że jesteś nieprzygotowany, ale może powiesz nam jakiś ciekawy kolor? 
Mambo myśli i mówi:
- Krwistoczerwony.
- Dobrze Mambo, siadaj.
Jasia mało krew nie zalała - nie jadł kolacji, nic tylko kul na pamięć tą nazwę, a tu przychodzi taki...
- Jasiu, a powiedz nam jaki ty masz kolor?
A Jasiu wstał i milczy.
- No Jasiu?
- Je..any czarny!

Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku... 
Podchodzi do niej ksiądz i pyta dziewczynkę co tu robi i jak się nazywa... 
Dziewczynka odpowiada iż na imię jej Płatek... Ksiądz zrobił wielkie oczy i spytał, skąd się wzięło tak egzotyczne imię. Dziewczynka patrzy na księdza i mówi: 
- Widzi ksiądz to drzewo, właśnie pod nim moi rodzice wyznali sobie miłość 6 lat temu, również pod tym drzewem gorąco się kochali, kochali się tak mocno, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów okrywając ich nagie ciała.... 
Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził małą po główce mówiąc: 
- No naprawdę piękna historia z tym twoim imieniem, ale widzę ze masz psa, jak się wabi? 
Dziewczynka: 
- Pigi... 
Ksiądz zdziwiony imieniem psa pyta, dlaczego się tak dziwnie wabi i czeka na równie zadziwiającą historie jak poprzednia... 
Na to mała dziewczynka nie zastanawiając się długo odpowiada: 
- Bo rucha świnie...

Ksiądz i zakonnica podróżują przez pustynię na wielbłądzie. Trzeciego dnia wielbłąd pada martwy. Po długiej chwili ksiądz powiada:
- Skoro i tak umrzemy na pustyni, to chciałbym cię o coś poprosić. Nigdy nie widziałem kobiecego biustu. Czy mógłbym zobaczyć twój?
Siostra zdjęła habit, a ksiądz rozpłynął się w zachwytach. Wtedy zarumieniona zakonnica wyjąkała:
- Ojcze, nigdy nie widziałam penisa. Czy mógłbyś pokazać mi swojego?
- Naturalnie.
- Och, ojcze, czy mogę go dotknąć?
- Tak. Ale czy ty wiesz siostro, że jeśli włożę penisa w odpowiednie miejsce, mogę stworzyć życie?
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Więc wsadź go wielbłądowi i uciekajmy z tej pustyni!

Pogrążony w smutku mąż mówi do żony:
Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na ciebie.

Policja aresztuje dwóch handlarzy narkotyków. Jedyną szansą na zwolnienie jest przekonanie jak największej liczby osób, żeby rzuciły nałóg. Po kilku dniach dealerzy przychodzą na posterunek:
- No i jak? - pyta komendant pierwszego z nich.
- Udało mi się odciągnąć od nałogu 16 osób.
- A jak to zrobiłeś?
- Narysowałem im dwa kółka: O i o i wytłumaczyłem im, że to większe to jest mózg człowieka, który nie bierze, a to mniejsze to mózg ćpuna.
- Zgodnie z umową jesteś wolny.
Posterunkowy przesłuchuje drugiego:
- A tobie jak poszło?
- 75 osób!
- Aż tyle?! A w jaki sposób?
- No, bardzo podobnie jak kolega. Też narysowałem im dwa kółka: o i O i powiedziałem, że to mniejsze to jest ich odbyt zanim trafią do pudła za narkotyki.

Homosz złapał złotą rybkę. Rybka mówi:
- Jestem już stara, mogę więc spełnić tylko jedno twoje życzenie.
- Okulary od Gucciego! - pisnął facet.
- Co??? Na świecie tyle nędzy, dzieci głodują w Afryce, wojna na Bliskim Wschodzie, kryzys w Argentynie...
Facet zawstydził się, pomyślał chwilę i mówi:
- Okulary od Gucciego dla wszystkich!!!

Stały sobie w parku dwa posągi - naga kobieta i nagi mężczyzna. Patrzyły na siebie wzrokiem pełnym pożądania. Pewnego dnia zjawił się w parku anioł i powiedział:
- Za to, że tak dzielnie tu stoicie ożywię was na pół godziny.
Cud się dokonał. Posągi zeszły z cokołu, chwyciły się za ręce i czym prędzej pobiegły w pobliskie krzaki, z których wkrótce zaczęły dobiegać pomruki i okrzyki rozkoszy. Wreszcie z krzaków wynurzyła się rozanielona para:
- Ach, jak cudownie było!
- Tak, doprawdy wspaniale.
Anioł spojrzał na zegarek i rzekł:
- Minęło dopiero 15 minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle.
- To co, wracamy w krzaki?
- Tak, musimy koniecznie to powtórzyć!
- Dobrze, ale tym razem ty trzymasz gołębia, a ja mu robię na głowę!

Stefan bije się z myślami. Poczucie winy i wstydu nie opuszcza go ani na chwilę. Powtarza sobie: "Stefan nie martw się. Nie jesteś pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką, na pewno nie będziesz ostatnim". Na to rozlega się głos wewnętrzny: "Stefan, ale ty jesteś weterynarzem..."

Umiera zdolny student informatyki. Ponieważ jest młody i nie zdążył jeszcze zbytnio nagrzeszyć, św. Piotr daje mu do wyboru: piekło lub niebo. On oczywiście przed podjęciem decyzji woli obejrzeć jedno i drugie. Zaglądają do nieba a tam łączka, święci spacerują, cisza i spokój. W piekle natomiast tuż po wejściu wspaniale wyposażone laboratorium informatyczne. Informatykowi zabłysnęły oczka i zdecydował się na piekło. Wracają, a tam kotły ze smołą, siarką, odór, skwar itp. 
- Co jest? - pyta informatyk. 
A św. Piotr mu na to: 
- Za pierwszym razem to było tylko demo...

Stoi facet w łazience i wyrywa sobie garściami włosy łonowe. Na to wchodzi jego żona:
- Kochanie co ty robisz?!
- Nie chce łobuz stać, to nie będzie leżał na miękkim!

Na babskiej imprezie rozmawiają trzy mężatki. Pierwsza mówi:
- Wiecie, jak kocham się z moim Zenkiem, to on zawsze ma zimne jajka.
Druga mówi:
- Faktycznie, jak ja się kocham z moim Frankiem, to on także ma zimne jajka.
Na to trzecia:
- Wiecie, ja nie wiem? Nigdy nie sprawdzałam jakie ma jajka mój Jacuś w trakcie stosunku.
Po dwóch dniach ponownie się spotkały w tym samym gronie. Trzecia mężatka (ta od Jacka) przychodzi cała poobijana, z potarganymi włosami i ubraniem. Pozostałe dwie pytają się:
- Co ci się stało?
Ona odpowiada:
- Kochałam się z Jackiem, sprawdzam te jego jajka i tak mu mówię:
- Jacek !!! Ty masz w trakcie kochania tak samo zimne jajka - jak Zenek i Franek ....

Pijany w sztok facet siedzi w barze, patrzy na wentylator i mruczy do barmana.
- Ale ten czas zapie...dala...

Wpada zakonnica do siostry przełożonej:
- Matko, zgwałcono mnie!
- Zjedz cytrynę.
- Czy to pomoże?
- Nie, ale przynajmniej uśmiech zejdzie ci z twarzy.

Pociąg gwałtownie zahamował. Młoda dziewczyna straciła równowagę i wpadła na księdza. Zawstydzona zaczyna się sumitować.
- Przepraszam księdza, tak szybko stanął...
- Ależ nie, moje dziecko - uśmiechnął się dobrodziej. - To klucz od plebani.

Mąż wraca do do domu, budzi zaspaną żonę i mówi:
- Słuchaj! Mam nowinę. Kazałem sobie zrobić tatuaż.
- Tak? A jaki?
- Nic takiego... Wytatuowałem sobie studolarówkę na członku.
- Studolarówkę?! Na członku?!!! A po co??
- Jak to po co? Bo wiem, że ty najbardziej lubisz wyciągać pieniądze...

Stara chałupa, biedne małżeństwo. Chłop zakłada prezerwatywę. Na to baba:
- Józek, czyś ty zgłupiał do reszty? Dzieciaki butów nie mają, a ty sobie ptaka będziesz przystrajał?

Siedzi trzech staruszków i opowiadają sobie, jak bardzo zepsuta jest dzisiejsza młodzież. 
- Panie dzieju, ta młodzież!!! Nic nie robią tylko palą te papierosy i piją wódkę! Za naszych czasów nie tak bywało! 
- Ale, panie, to jeszcze nic! Słyszałem, że nawet narkotyki biorą - palą to świństwo w papierosach, a nawet zastrzyki z tego biorą! Taka to, panie, ta młodzież! 
- Ee..., panie, ale co ja powiem! To nic jeszcze! Schodzę ja wczoraj do piwnicy i słyszę "Wykręć żarówkę, to wezmę do buzi". Panie!!! Szkło już nawet żrą sku....ysyny!!!

O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.
Profesor odbiera i słyszy:
- Śpisz?
- Śpię - odpowiada zaspany profesor.
- A my się ku...a jeszcze uczymy!

Student medycyny na egzaminie ma wymienić 3 zalety mleka matki. Siedzi i myśli..... No i wymyślił:
1. jest w 100% naturalne
2. jest ciepłe (nie trzeba podgrzewać)
... i w tym momencie zabrakło mu inwencji. Siedzi, siedzi a czas leci. Profesor ma zbierać już kartki a student w ostatniej chwili wpada na genialny pomysł:
3. ma z...ebiste opakowanie....

Co zrobić, żeby kobieta krzyczała jeszcze godzinę po stosunku?
... Wytrzeć małego o firankę!

Wraca mąż z pracy, otwiera mu żona, podaje kapcie, obiad, potem piwko, gazetkę, włącza jego ulubioną stację TV i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni do swoich codziennych zajęć. I tak jest każdego dnia. Jednak pewnego wieczoru żona wpada do pokoju i pyta:
- Kochanie, powiedz mi co to jest konsternacja?
Mąż składa gazetę zirytowany, że mu się przerywa i mówi:
- Wiesz, kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu zabawiałbym się z inną kobietą, to u ciebie właśnie wtedy wystąpiłaby konsternacja.
- Ahaaa...
Po dziesięciu minutach żona znowu przerywa mężowi lekturę:
- To znaczy, że gdybyś ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu zabawiałabym się z innym mężczyzną...
- Nie, nie, nie, kochanie, ja cię bardzo proszę! Ty nie myl ku....estwa z konsternacją!

Ksiądz przed kazaniem polecił w pierwszym rzędzie usiąść dziewicom, w drugim rzędzie kobietom, które nie zdradziły swojego męża, w trzecim tym, które zdradziły raz, w czwartym dwa razy, w piątym...
- Słyszałaś ten dowcip?
- Nie...
- Musiałaś stać za daleko!

Siedzi baca nad rzeką i się onanizuje. Podchodzi turysta i się pyta:
- Baco co wy robicie?
Na to baca:
- Jak to co? Wysyłam dzieci nad morze!

Klient rozwiązuje krzyżówkę i pyta innego: 
- Otwór u baby na literę 'p'? 
- Poziomo czy pionowo? 
- Poziomo. 
- To pisz 'pysk'.

Jasiu na lekcji strzelił z torebki po cukrze w wyniku czego nauczycielka wystraszyła się i zemdlała. Wezwano dyrektora i po ocuceniu nauczycielki Jasiu usłyszał: 
- Jutro do szkoły przyjdziesz z ojcem. 
Nazajutrz Jasiu i jego ojciec (O) rozmawiają z nauczycielką (N). 
(N) - Syn pana zachował się wczoraj skandalicznie, strzelił z torebki po cukrze, tak się wystraszyłam, że zemdlałam. 
(O) - Pani to jeszcze nic! Kiedyś posuwam sobie spokojnie kozę za obórką, a ten szczeniak jak nie wystrzeli z worka po cemencie - to mi w rękach tylko rogi zostały.

Kobieta wstydzi się 5 razy: 
...Pierwszy raz kiedy robi to pierwszy raz
...Drugi raz kiedy pierwszy raz ze swoim mężem
...Trzeci raz gdy pierwszy raz nie ze swoim mężem 
...Czwarty raz gdy pierwszy raz bierze za to pieniądze 
...Piąty raz gdy pierwszy raz za to płaci 


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444