K I J E M C Z Y P A Ł K Ą
Wygląda na to, że jak nie
kijem go, to pałką – na różne sposoby próbuje się wprowadzić prawną
ochronę Puszczy Białowieskiej wierząc w magię nazwy: rezerwat
czy park narodowy. Widać ekologiczne lobby ma silne wejścia w
Ministerstwie Środowiska, skoro powierzchnia nowych rezerwatów
wynosi 8 581 ha – a to oznacza objęcie ochroną 86 kwartałów lasów
uznanych za naturalne.
Dotychczas powierzchnia
rezerwatów w Nadleśnictwie Hajnówka wynosiła niecałe 2 tys. ha (ok.
1836 ha), obecnie wynosi ok. 5 685 tys. ha, co stanowi 29%
powierzchni lasów nadleśnictwa. Z mojej wiedzy o rezerwatach
wynika, że zakazany jest w nich zbiór czegokolwiek. W chwili, kiedy
powierzchnia rezerwatowa wynosi blisko 1/3 powierzchni lasów całego
nadleśnictwa dojdzie do konfliktu między potrzebami mieszkańców a
wymogami ochronnymi. (O obowiązujących w nowym rezerwacie zasadach
ochronnych napiszę w kolejnych numerach „GH”).
Wyrażona przez Adama
Wajraka opinia o coraz mniej puszczańskiej Puszczy odnosiła
się zapewne do coraz bardziej odczuwalnej w niej obecności
człowieka, nadleśniczemu Ługowojowi i mnie chodziło o widoczną
poprawę stanu drzewostanów. Tak więc gospodarka leśna prowadzona
przez nadleśnictwa w LKP sprzyja Puszczy natomiast rozwój turystyki
– niekoniecznie. Można domniemywać, że to dopiero początek – o ile
tegoroczny sezon mógł satysfakcjonować białowieżan, to dla hajnowian
zyski z tej branży są wciąż zdecydowanie niewystarczające.
Bardzo sensownym
pomysłem był Kontrakt dla Puszczy, poza niepotrzebnie wyznaczonym,
konkretnym terminem powiększenia BPN na obszar całej Puszczy
Białowieskiej – jego cel powinien być określony jako poprawa jakości
środowiska. Na szczęście wiele udało się zrobić, w czym niemała
zasługa samorządów, ponieważ każda złotówka dotacji wymagała
dołożenia własnej złotówki. Powstały oczyszczalnie ścieków,
kanalizacje, zlikwidowano wiele uciążliwych kotłowni węglowych,
zainstalowano filtry w kominach domów jednorodzinnych.
Podsuwa się nam różne
pomysły na poprawę makijażu nic nie wspominając o sprawie, która nas
szpeci szczególnie. Nie jest to tylko nasz problem – będąc w
Biebrzańskim PN i Narwiańskim PN widziałem dokładnie to samo:
śmieci, śmieci, śmieci...
Utworzenie nowych
rezerwatów odbije się niekorzystnie na budżetach gmin wiejskich, a
należałoby zastanowić się, jak je zwiększyć chociażby pod kątem
pozyskiwania dotacji, do których trzeba będzie dołożyć też własne
pieniądze. Bardzo kosztowną, ale niezwykle potrzebną inwestycją jest
spalarnia odpadów stałych, obsługująca cały region Puszczy
Białowieskiej. Rozwój turystyki oznacza wzrost ilości śmieci,
których już obecnie nie ma gdzie składować.
Dawniej śmieci na
terenach wiejskich nie były problemem ekologicznym, lecz
estetycznym. W latach 50. XX w. po szmaty i złom do każdego domu
zajeżdżał konnym wozem domokrążca, w zamian proponując naczynia
kuchenne; w wielu rodzinach był to jedyny sposób nabywania nowych
naczyń.
Na uczniów nałożony był
obowiązek dostarczania makulatury – wszystkie strychy zostały
dokładnie spenetrowane i uprzątnięte z papierów; zapewne niejedna
interesująca książka trafiła dzięki temu na przemiał, a może i o to
chodziło?
Butelki były na
wymianę, więc obchodzono się z nimi bardzo ostrożnie; te
uszkodzone zalegały w odległym kącie obejścia .Wzrastająca z czasem
liczba opakowań jednorazowego użytku spowodowała, że śmieci
wyprowadzono z gospodarstw, a we wsiach leżących w Puszczy lub
na jej obrzeżach to ona stała się ich składowiskiem.
Głównymi miejscami
składowania śmieci stały się stare wyrobiska lub nieużywane już
kopce po ziemniakach. Z czasem każda gmina najpojemniejsze wyrobisko
mianowała wysypiskiem gminnym i w ten sposób dzikie wysypiska
usankcjonowano.
Usytuowanie wysypisk w
wyrobiskach zapobiega wprawdzie rozwiewaniu śmieci, ale ułatwia
przenikanie do wód gruntowych substancji toksycznych, które
zawierają opakowania po środkach ochrony roślin, farbach, lakierach
– tą listę można mnożyć.
Reportaż białostockiej telewizji sprzed
kilku lat o białowieskim wysypisku śmieci wskazuje problem, z którym
musi uporać się większość gmin Powiatu Hajnowskiego; najlepszym
rozwiązaniem wydaje się budowa spalarni odpadów stałych dla całego
regionu, gminne wysypiska powinny jednak pozostać – oczywiście nie w
takiej postaci jak dziś – jako miejsce selekcji odpadów i wizytówka
samorządu i mieszkańców gminy. Śmieci nie wolno nam spuścić z oczu –
czego oczy nie widzą, od tego głowa nie boli. Chodząc po obrzeżach
Puszczy można nabawić się migreny chronicznej.
TT
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444
|