Martwa masa
bakteryjna – czyli co może osad pościekowy
Zgodnie z obietnicą kontynuuję temat oczyszczalni ścieków i
związanych z nią śmierdzących spraw. Tym czytelnikom, którzy nie
sięgnęli do archiwalnych numerów „GH” przypomnę, że osad pościekowy
jest to odsączona i zestalona, martwa masa bakteryjna. W planach
osad miał służyć rekultywacji terenów w pobliżu oczyszczalni, a
następnie jako nawóz w niektórych uprawach rolnych. (Taka kolejność
wykorzystania osadu nie zdziwi tych, którzy pamiętają wygląd wykopów
obok oczyszczalni, częściowo zapełnionych śmieciami przez
mieszkańców. Po zarośnięciu terenu przez ziołorośla, krzewy i
drzewka śmieci nie są widoczne, ale one tam są). Życie, jak się
okazało, szykuje nam wciąż nowe niespodzianki i oto pojawiły się
pewne nieprzyjemne dla mieszkańców okolic oczyszczalni problemy.
Tadeusz
Topolski: - Proszę powiedzieć, jakie są wyniki wyjazdu delegacji
mieszkańców i PWiK do podobnych oczyszczalni w województwie ?
Romuald
Sierocki: - Zwiedziliśmy oczyszczalnie w Olecku i w Sokółce –
delegaci chyba zauważyli, że tamte obiekty mają podobną uciążliwość.
W Sokółce delegacja rozmawiała z mieszkańcami, ponieważ tam
oczyszczalnię dzieli od osiedla szerokość drogi. Dwa lata temu
wybudowano w Sokółce nową chłodnię; przy przerobie selera, pora czy
kalafiora nie można wytrzymać na terenie oczyszczalni – zapach
podobno jest obrzydliwy.
T.T.: -
Kapustne mają specyficzny zapach.
R.S.: - Zgadza
się, a jeżeli przerabia się je w ilości kilku ton dziennie...
T.T.: - A w
Olecku ?
R.S.: - Tam
zapachy są podobne do występujących u nas, ale zakryta jest komora
rozprężna. Bardzo spodobało się to pani B. Chaniło i pewnie będzie
nalegała, żeby podobna osło-na została wykonana u nas. Natomiast w
Sokółce komora roz-prężna jest zbiornikiem buforowym, odkrytym o
wym. 10x20 m. Myślę, że wybudujemy osłonę na komorę rozprężną.
T.T.: - Właśnie
idziemy w stronę komory rozprężnej i sprawdzimy, jakie smrody unoszą
się w jej pobliżu. Proszę o więcej szczegółów na temat usytuowania
oczyszczalni.
R.S.: - W
Sokółce oczyszczalnia powstała w latach 60. i zbudowano ją na
pustkowiu, jednak pozwalanie na budowę bez ograniczeń sprawiło, że
osiedle mieszkaniowe jest tuż za drogą. W Olecku bardzo blisko jest
Zakład Unasienniania, a do osiedli mieszkaniowych jest ok. 200 – 300
m.
T.T.: -
Jesteśmy w odległości około 20 m od komory rozprężnej, żadnego
szczególnego zapachu nie czuję. (Ścieki wypływają z ustawionego
pionowo zakończenia kolektora wyprofilowanego na kształt kielicha z
wygiętym na zewnątrz brzegiem – odbywa się rozprężanie ścieków).
Tu trafiają też ścieki ze zbiornika wyrównawczego?
R.S.: - Tak, tą
mniejszą rurą.
Podchodzimy
tuż do komory rozprężnej.
T.T.: - To nie
jest na pewno ten zapach, który czuję koło domu. A fontanny
tryskających w górę ścieków, o których tak obrazowo opowiadała
podczas spotkania pani Chaniło to zdarzają się kiedy?
R.S.: - Jeżeli
pływaki zawieszą się i pompa chwyci trochę powietrza, wówczas ścieki
są tłoczone nieco gwałtowniej.
T.T.: -
Przejdźmy na tą stronę, w którą wieje wiatr. Daje się odczuć wyraźny
smród szamba, ale nie są to zapachy odczuwalne na Międzytorach. Na
czym polegałoby to przykrycie?
R.S.: -
Zastanawiamy się nad jego wykonaniem – zapewne z belek i blachy
kwasoodpornej. Konstrukcja musi być roz-bieralna, ponieważ komora
wymaga okresowego czyszczenia.
T.T.: - Ja
natomiast zastanawiam się, czy to przykrycie jest niezbędne.
Oczyszczalnia działa od 1997 r., komora rozprężna była cały czas
odkryta, ale smród dał się odczuć dopiero w roku ubiegłym.
R.S.: - Nie ma
o ukrywać, że stało się to z chwilą podłą-czenia Mleczarni.
T.T.: - No tak,
jedyne, co się ostatnio zmieniło to podłączenie Mleczarni.
R.S.: -
Zmieniło się nieco więcej – w momencie rozruchu oczyszczalni było
3.500 m3 ścieków na dobę przy ok. 17 km kanalizacji. Dziś jest ok.
70 km kanalizacji, a mamy 3.100 m3 ścieków na dobę. Wcześniej co
prawda były podłączone głównie osiedla domów wielorodzinnych, a nowe
podłączenia dotyczą osiedli domów jednorodzinnych. Obsługujemy
obecnie prawie 21 tys. mieszkańców.
T.T.: - To co
się dzieje, że nie ma ścieków ?
R.S.: - Przy
rozruchu składnik BZT wynosił 320 – 350, dziś wynosi 700 – 900,
czyli parametr jest trzykrotnie wyższy. Chodzi o to, że kiedyś
kibelek płukało się spłuczką, a dziś szklanką wody.
T.T.: - Nie
mogę w to uwierzyć.
R.S.: -
Powiedzmy, że to taka przenośnia. Jeżeli chodzi o ładunki, dziś
hajnowska oczyszczalnia jest wypełniona po brzegi, jeżeli chodzi o
przepływy, działa w połowie. Oczyszczalnia była obliczona na dwie
tony BZT na dobę, a otrzymujemy obecnie 1.960 kg BZT.
T.T.: - Kiedy
przygotowywaliście się do przyjęcia ścieków od OSM to badaliście te
ścieki ?
R.S.: - Rzecz
miała się następująco: sugerowaliśmy potrzebę zbudowania zbiornika
wyrównawczego – opór Mleczarni wynikał z wysokich kosztów
inwestycji. Zleciliśmy niezależnej placówce – Politechnice
Białostockiej – wykonanie badań pilotażowych. Przeprowadzili je
trzej pracownicy PB, z których dwaj są specjalistami od ścieków
mleczarskich. Stwierdzili oni, że taki zbiornik jest niezbędny.
Przeprowadzili też badania ścieków – być może czas przeprowadzenia
badania był nienajlepiej dobrany – dość, że parametry, które
określili w stosunku do tych, jakie stwierdzaliśmy w ubiegłym roku
były 9 razy mniejsze.
T.T.: - To
znaczy?
R.S.: - Chodzi
głównie o BZT5, a konkretnie o serwatkę, która niesie ogromny
ładunek tego składnika. Mleczarnia nie była właściwie przygotowana
do przekazania ścieków zewnętrznej oczyszczalni; przedtem, gdy
ścieki szły do własnej oczyszczalni to w razie przekroczenia
parametrów technolog natychmiast udawał się do hali produkcyjnej i
sprawdzał, kto jest sprawcą tego przekroczenia.
Znajdujemy
się na pomoście biegnącym wokół SBR – ów i podchodzimy do
pracującego reaktora. Dobiegająca woń nie jest intensywna i wciąż
przypomina ścieki.
Idziemy do
pomieszczenia, gdzie zagęszcza się ścieki. W hali, umytej po
zakończeniu pracy, zapach jest minimalny.
T.T.:- Jak
często i w jakiej porze zagęszczane są ścieki?
R.S.:- Raz
na dobę; wcześniej robiliśmy to o godz. 6 – 7 rano, obecnie, po
postulatach mieszkańców osad zestalany jest o godz. 2 w nocy i
wywożony do dołów przy oczyszczalni
Udajemy się
do miejsca, gdzie wywożony jest osad pościekowy.
T.T.: -
Słyszałem, że są metody neutralizacji tych zapa-chów. Czy są drogie?
R.S.: - Bardzo.
T.T.: - Na czym
one polegają?
R.S.: -
Dzwoniłem do firmy, która podała mi kontakty do użytkowników ich
produktów. To są płyny, które służą do dezodoracji powietrza, ale
działają nie na tej zasadzie, że zagłuszają inny zapach (mogłaby to
być mieszanka zabójcza – przyp. TT), ale adsorbują związki
nieprzyjemnie pachnące. Technologia jest niezgorsza, podobnie jak
cena.
T.T.: - Proszę
w przybliżeniu określić tą cenę.
R.S.: -
Telefonowałem do użytkowników i dowiadywałem się o sposoby
wykorzystania płynów; przykładowo w oczyszczalni przerabiającej ok.
100 m3 ścieków dodają 1 l płynu na dobę.
T.T.: - Nie ma
żadnego porównania z hajnowską oczyszczalnią – tu należałoby użyć 30
razy więcej płynu. Ile kosztuje ten płyn?
R.S.: - Litr
ok. 140 zł, czyli kosztowałoby to ponad 4 tys. zł na dobę.
Tak
rozmawiając doszliśmy do miejsca, gdzie składowane są osady
pościekowe. Znajomy zapach był wyraźnie wyczuwalny
T.T.: - Może
jest to odczucie subiektywne, ale ten zapach w tym miejscu
specjalnie mnie nie razi, co innego, gdy czuję go przy domu. Jest to
właśnie ten zapach, który zatruwa życie mieszkańcom okolic
oczyszczalni.
R.S.: -
Śmierdzą też jeszcze te fragmenty osadów, które powstały w roku
ubiegłym w wyniku perypetii z Mleczarnią, a są naruszane przez
ładunki zrzucane obecnie. Powiem o jeszcze jednej sprawie: w roku
ubiegłym o tej porze Mleczar-nia skupowała 50 m3 mleka dziennie i
dostarczała 400 m3 ścieków na dobę, dziś skupuje 200 m3 mleka i
odprowadza 300 m3 ścieków.
T.T.: - Jak oni
to robią?
R.S.: - Inna
technologia mycia – dawniej robiono to szlau-chem lejąc wodę do
oporu, obecnie używa się 5 – litrowego pojemnika.
T.T.: - Może
wybierzemy się jeszcze do zbiornika wyrów-nawczego tak, żeby
wszystkie miejsca oczyszczalni ocenić pod kątem emisji ewentualnych
smrodów?
R.S.:-
Oczywiście.
Jesteśmy na zbiorniku wyrównawczym,
osypane glebą boki zbiornika porośnięte są bujnymi ziołoroślami,
wśród których króluje wiesiołek. Wewnątrz zbiornika odbywa się
właśnie napowietrzanie ścieków, żadne zapachy nie są wyczuwalne. W
stropie zbiornika czyli tam, gdzie stoimy znajdują się trzy otwory
zabezpieczone kratownicą: dwa o wymiarach 0,9 x 0,9 m i jeden 1,8 x
1,8 m.
R.S.: - W
ubiegłym roku mieliśmy wielokrotne inter-wencje z aresztu –
zakryjcie te otwory, ponieważ strasznie z nich śmierdzi. Zrobiliśmy
to i dało to efekt odwrotny od zamierzonego – ograniczenie dostępu
tlenu do ścieków spo-wodowało powstanie smrodów rzeczywiście
nieprzyjemnych.
Stojąc na
zbiorniku żadnych zapachów nie czułem; nieprzyjemny, ostry zapach
fermentującej maślanki był wyczuwalny po zbliżeniu nosa do
kratownicy.
R.S.: -
Teraz, przy naszych stałych kontrolach ścieków z Mleczarni ładunki
są przesadzone, chociaż nie w takim stopniu, jak wcześniej. Badania
naukowców z PB
wykazywały, że
500 BZT5 na dobę powinno występować sporadycznie, a poza tym powinno
być 200 – 300 BZT5 i mniej – teraz po uśrednieniu jest przez cały
czas 1 300 BZT5 i jest to taki ładunek, który sprawia, że pracujemy
na najwyższych obrotach.
Otrzymywaliśmy
sygnały od mieszkańców i z aresztu, że śmierdzi ze zbiornika w
czasie, kiedy wiatr wiał akurat w stronę przeciwną – nie ma
możliwości, żeby śmierdziało pod wiatr. Myślę, że każdy czuje to, co
czuje i powinien rozróż-niać skąd biorą się pewne zapachy.
Nie
powiedziałem jeszcze o sposobach zagospodarowania osadu pościekowego
w innych oczyszczalniach. W Sokółce odbywa się kompostowanie osadu
po zmieszaniu go z nośnikami węgla: trocinami, zrębkami, liśćmi. W
warunkach hajnowskich jest to o tyle niemożliwe, że brak jest trocin
– wszystkie zużywa się na opał.
T.T.: - W jakim
miejscu to się odbywa?
R.S.: - W
specjalnych, wielkich halach.
T.T.: - Ile
kosztuje taka kompostownia?
R.S.: - Około 5
mln. zł. Mają cztery hale po 500 tys. zł każda, do tego dochodzi
zakup technologii, zakup koparek do przerzucania kompostu.
T.T.: - Co
robią z przekompostowanym osadem?
R.S.: -
Wykorzystują go do wykonywania rozwijanych trawników z
zastosowaniem specjalnej technologii; mają podpisaną umowę z Orlenem
na dostawę do stacji benzyno-wych, ale żeby otrzymać zezwolenie na
taką produkcję trzeba wykonać kilka badań, z których każde kosztuje
50 tys. zł.
T.T.: - A w
Olecku wywozi się osad na pola?
R.S.: - Mają
umowę z rolnikiem, właścicielem 2 000 ha gruntów, który odłoguje do
zrzucania osadu 30 ha rocznie. Byliśmy na polu, gdzie osad był
właśnie wywożony i w miejscu, gdzie wywieziony został wcześniej –
nie było żadnego zapachu.
* * *
2. 07. w
siedzibie PWiK odbyło się kolejne spotkanie; mieszkańców
reprezentowali na nim: Brygida Chaniło z córką, Sławomir Batura i
Stefan Korcz. Obecni byli też: Mirosław Mordań, z-ca burmistrza,
Jerzy Aleksiejuk, prezes PWiK, Romuald Sierocki, kierownik
Oczyszczalni.
Jeszcze przed
spotkaniem na pytanie Joanny Biryckiej z „Gazety Współczesnej” o
wrażenia z wizyty w innych oczyszczalniach Brygida Chaniło
odpowiedziała: Jesteśmy daleko za Murzynami.
Brygida Chaniło:
- Jesteśmy pod wrażeniem oczyszczalni w Olecku: wygląd i w ogóle, to
nie to co u nas. Podziwiam tamto kierownictwo, że prawie w takim
samym czasie tak się elegancko zorganizowali. Tam jest wszystko na
pokaz i funkcjonalne. Przede wszystkim spełnia wszystkie wymogi
oczyszczalni ekologicznej – czysta, nie czuliśmy takich smrodów jak
tutaj.
Sławomir Batura:
- Tam jest inaczej, wszystko jest pozakrywane. Skorzystali z tego,
że firma, która budowała oczyszczalnię upadła i inwestycję kończyli
budować sami. Wszystko jest zabudowane, szczelne – chciałbym, żeby
podobnie było u nas. Czy na prace modernizacyjne znajdą się
pieniądze w budżecie miasta, czy przedsiębiorstwo musi wykonać to we
własnym zakresie?
Romuald
Sierocki: - Koszt przykrycia komory rozprężnej wyniesie ok. 5 tys.
zł.*
Mirosław Mordań:
- Ze sprawą zapoznałem radnych na posiedzeniach komisji Rady – na te
prace, które są niezbędne, pieniądze muszą się znaleźć.
S.B.: -
Oczyszczalni w Sokółce prosimy nie brać pod uwagę, tam jest
niemiłosierny smród. Nie chciałbym, żeby taka oczyszczalnia była w
Hajnówce.
M.M.: – W
Sokółce robi się kompostowanie osadu, co jest bardzo kosztowne.
J.A.: –
Oczyszczalnia działa od 1997 roku – w sprawie osadu pościekowego
założenia były takie, że będzie on służył rekultywacji żwirowni,
znajdującej się w pobliżu oczyszczalni i my tą decyzję
realizowaliśmy.
B.Ch.: - Czyli
przez 6 lat nikt nie myślał o tym, żeby doprowadzić oczyszczalnię do
takiego stanu, jak to widzieliśmy za Ełkiem. Przez 6 lat nie brano
pod uwagę, że kiedyś zacznie to mocno śmierdzieć.
T.T.: - Czy
śmierdziało 3 lata temu?
B.Ch.: - Tak,
śmierdziało.
T.T.: -
Nieprawda. Mieszkam blisko, zaczęło śmierdzieć w ubiegłym roku.
S.B.: - A pan
jest tu którą stroną?
T.T.: -
Mieszkam w pobliżu i mówię o faktach.
S.B.: - Jeżeli
panu pachnie, to proszę przenieść się na teren oczyszczalni.
T.T.: - Po co?
S.B.: - Bo pan
mówi, że pachnie.
T.T.: - Nie
jest prawdą, że trzy lata temu na Międzytorach śmierdziało. Nie
wiem, jak było gdzie indziej.**
B.Ch.: - Nikt
nie myślał, że w końcu trzeba się będzie tego pozbyć. Dopiero teraz,
jak my, mieszkańcy, zaczęliśmy głośno krzyczeć, coś się zaczyna
dziać – mam nadzieję.
J.A.: - My
musimy patrzeć na problemy całego miasta, a problemem całego miasta
jest mała ilość ścieków i wysoki koszt eksploatacji. Musieliśmy
przez kilka lat budować kanalizację w mieście i będziemy ją budować
nadal.
B.Ch.: -
Wymijamy się w temacie. Przez 6 lat nie zastana-wialiście się co
zrobić z tym, co w tej chwili nazbieraliście.
M.M.: - W 2001
roku nie było sygnałów od mieszkańców, że oczyszczalnia jest
uciążliwa. Przewidywaliśmy, że w przyszłości może wystąpić problem z
zagospodarowaniem osadu, dlatego prezes otrzymał polecenie od
burmistrza i Zarządu na sporządzenie planu perspektywicznego.
B.Ch.: - Ludzie
3 lata temu czuli to, co czują teraz, taka jest prawda, taka jest
rzeczywistość.
J.A.: -
Problemy pojawiły się w roku ubiegłym.
Stefan Korcz: -
Może trzeba było poczekać z kanalizacją Górnego i innych dzielnic, a
zająć się sprawą neutralizacji osadu?
J.A.: - 39%
osadów pościekowych w UE jest użytkowane rolniczo i ten kierunek
będzie się rozwijał z tym, że kontrola będzie jeszcze bardziej
wnikliwa. Poszliśmy w tym kierunku, zbadaliśmy grunty rolne pod
kątem możliwości zastosowania osadu, zbadaliśmy poziom wód
gruntowych, otrzymaliśmy niezbędne pozwolenia i mamy gdzie ten osad
wywozić.
B.Ch.: - A w
którym to miejscu i kto wydał takie pozwolenie?
J.A.: - Osad
będzie wywożony na grunty rolne, planujemy też wykorzystać go w
sposób rolniczo – przemysłowy do produkcji wierzby energetycznej.***
B.Ch.: - Kiedy
będziemy widzieli, że to cudo od nas wyjeżdża?
R.S.: - Musimy
postępować zgodnie z procedurami: został rozstrzygnięty przetarg na
rozrzutnik, odbędzie się przetarg na ciągnik. Sądzę, że 1 września
rozpoczniemy wywożenie osadu. Cena rozrzutnika to 40 tys. zł., a
ciągnika – 130 tys. zł.
S.B.: -
Należałoby jeszcze wyjaśnić, czy stosowanie sita zastępczego
przynosi rzeczywiste oszczędności.
R.S.: - Sito
niemieckie kosztuje ok. 20 tys. zł. i było użyt-kowane 3 700 godz.,
zastępcze sito polskie kosztuje 4,5 tys. zł. i przepracowało już 1
200 godz. Takie samo sito w Sokółce było użytkowane przez 3 200
godz.
S.B.: - Jaka
jest cena ścieków dla Mleczarni?
R.S.: - Taka
sama jak dla mieszkańców.
J.A.: - W
rozmowach wstępnych OSM chciała płacić mniej.
R.S.: -
Tendencje są takie, żeby w związku z trudną sytuacją przemysłu za
ścieki przemysłowe płacić mniej.
J.A.: - Z tym
jest różnie w różnych miastach.
S.B.: - Z
aresztu docierają sygnały, że w basenach po oczyszczalni ścieków OSM
pojawia się jakaś podejrzana ciecz.
J.A.: - Trudno
jest mi wypowiadać się w imieniu OSM, natomiast komorę rozprężną
będziemy zabudowywać, a o terminie powiadomimy komitet mieszkańców.
B.Ch.: -
Dlaczego ciągle nie ma ogrodzenia wokół terenu, na który wysypuje
się osad?
R.S.: - Jest
ogrodzenie z drutu kolczastego i uważam, że dla człowieka myślącego
to wystarcza.
T.T.: - Komu
potrzebne jest to ogrodzenie?
B.Ch.: - To
jest dół, człowiek idzie, chciałby na przykład zobaczyć; tu nie
chodzi nawet o ludzi, są zwierzęta, stanie na brzegu, wpadnie i
stamtąd nie wyjdzie.
T.T.: - To są
też pieniądze, które zapłacimy w wodzie, w ściekach.
S.B.: -
Mieszkańcy narzekają, że nie działają spłuczki.
J.A.: - Problem
nie wynika z sieci kanalizacyjnej, tylko w instalacji wewnętrznej –
każda instalacja musi być zwentylo-wana i wyprowadzona na dach, albo
do komina, inaczej będą problemy ze spłukiwaniem.
M.M.: -
Naukowcy pracują nad procesem ozonowania osadów – wówczas byłoby ich
nieporównanie mniej.
J.A.: - W
najbliższych dniach przyjedzie przedstawiciel producenta środków
odwanniających w celu stwierdzenia, jak zmniejszyć intensywność
zapachu osadu.
Po kolejnych
odwiedzinach miejsca, gdzie wyrzucany jest osad pościekowy
przedstawiciele mieszkańców nie byli już tak przekonani, co do
konieczności grodzenia terenu, chociaż tylko Stefan Korcz wyraził to
dobitnie: A po jaką cholerę ktoś miałby tu się pchać?
* * *
Po spotkaniu
z mieszkańcami pojechaliśmy: Mirosław Mordań, Romuald Sierocki i
niżej podpisany obejrzeć rzekę Leśną w pobliżu Sacharewa. Woda i
zamulone szlamem brzegi wyglądały fatalnie, smród był wyczuwalny.
Mirosław Mordań zapowiedział, że podejmie zdecydowane działania,
choć na temat szczegółów nie chciał nic powiedzieć – i słowa
dotrzy-mał; kiedy 14 lipca wspólnie z Romualdem Sierockim
pobie-raliśmy próbki wody z Leśnej przy Sacharewie, woda znacznie
różniła się na korzyść od tej sprzed niecałych dwóch tygodni. Sprawa
jest jednak rozwojowa – oto ze studzienki przy ul. Piłsudskiego
(patrz poprzedni numer „GH”) cuchnąca ciecz wypływa już nie tylko
podczas opadów, ale codziennie.
Tym samym
oczywiste stało się to, co dotychczas było tajemnicą poliszynela –
że na terenie zawartym między torami: warszawskim i białowieskim,
oraz ulicami: Łowczą, Białowieską i Piłsudskiego znajduje się
dotychczasowy truciciel rzeki Leśnej.
* * *
W celu
rozwiania wszystkich wątpliwości zadałem jeszcze kilka pytań
R. Sierockiemu.
T.T.: - Czy
przykrycie komory rozprężnej nie zmniejszy w sposób znaczący
napowietrzenia ścieków?
R.S.: - Skoro
projektant tak to przewidział to znaczy, że tak powinno być – on nie
kierował się kosztorysem. Wszelkie zmiany, jakie wprowadzimy robimy
na własną odpowiedzialność.
T.T.: - W
Olecku rzeczywiście nie śmierdzi?
R.S.: - Hmmm...(znaczące
spojrzenie). Zajeżdżamy tam, otwierają się drzwi samochodu, nie
zdążyliśmy jeszcze wysiąść, a pani Brygida wykrzykuje: O! Swojski
zapach! Natomiast moim zdaniem wcale aż tak bardzo nie
śmierdziało w Sokółce.
T.T.: - Jak
wygląda sprawa zbytu osadu pościekowego?
R.S.: - Myślę,
że nie będzie kłopotów ze zbyciem osadu – mamy już zamówienia od
rolników na trzy lata do przodu, a wielu musiałem odmówić. Planujemy
też kupno gruntu w gminie Dubicze Cerkiewne pod przemysłowe
wykorzystanie osadu i uprawę wierzby.
* Później
okazało się, że R. Sierocki zbyt optymistycznie ocenił koszt
wyko-nania osłony na komorę rozprężną: cena osłony z sztucznego
tworzywa wynosi 15 tys., z kwaso-odpornej blachy 17 tys., a z
szklanego włókna 25 tys. zł.
** Trzy lata
temu działała jeszcze przestarzała, odkryta oczyszczalnia OSM – w
jej pobliżu mogło być różnie.
*** Wierzba
energetyczna to po prostu szybko rosnący krzew, uprawiany na
spalanie po przetarciu.
* * *
W trakcie
pobierania próbek wody z Leśnej dowiedziałem się o nowych
działaniach PWiK.
R.S.: - Otrzymaliśmy próbki 5 rodzajów substancji do likwidowania
odorów, kupiliśmy urządzenie do ich rozpryskiwania – przy
bezwietrznej pogodzie jest w stanie pryskać na odległość 12 metrów,
z wiatrem znacznie dalej.
T.T.: - Jak drogie
jest to urządzenie?
R.S.: - Kosztowało 1
200 zł., a płyn ok. 250 zł. za litr.
T.T.: - Na jak długo wystarcza?
R.S.: - Jednorazowy oprysk osadu będzie kosztował ok. 1000 zł.
T.T.: - Wchodzicie w inwestycje, które mogą wpłynąć na koszt
oczyszczania ścieków. Jak wygląda przykrycie komory w Olecku?
R.S.: - Jest wykonane z blachy kwasoodpornej z tym, że ma mniej
więcej wielkość Żuka, a nasza komora ma powierzchnię 16 m2.
T.T.: - Mam wciąż wątpliwości, czy istnieje konieczność przykrywania
komory rozprężnej.
R.S.: - Podzielam pana wątpliwości.
T.T.: - Jest jeszcze jedna sprawa – dochodzą mnie głosy, że śmierdzi
przy przepompowniach.
R.S.: - Mieliśmy jeden protest na dokuczliwość przepompowni
mieszkańców ul. Łąkowej. Jest to przepompownia obsługująca ok. 20
domów i z powodu małej ilości ścieków rzadko załączają się pompy.
Ustawiliśmy pływaki tak, żeby pompy załączały się częściej i
podnieśliśmy wywiewki, żeby zapachy unosiły się wyżej.
Obejrzeliśmy też opróżnione baseny nieczynnej oczyszczalni OSM –
były w nich tylko śladowe ilości deszczówki, nic więcej.
Od czasu pierwszego zebrania w PWiK, 9 czerwca do 21
lipca na Międzytorach poczułem minimalny zapach osadu trzykrotnie i
tylko przez chwilę – wciąż wiały korzystne wiatry Jeśli zawiodą
nowoczesne technologie zawsze jeszcze pozostanie modlitwa o pomyślne
wiatry.
T. Topolski
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444
|