Home

Ilość odsłon: 3924   Data publikacji:  2006-11-23


Z Drakulą w tle

 

Jednym z elementów realizacji programu Sokrates Comenius jest poznanie krajów uczestniczących w tym programie. Nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi zwiedzili Niemcy, Francję i Włochy, w tym roku szkolnym przyszedł czas na poznanie Rumunii, bowiem w tym kraju w dniach 1-9 listopada odbyło się spotkanie robocze szkół współpracujących w ramach projektu.

     Bukareszt to pierwszy etap podróży, która będzie trwać aż do końca naszego pobytu. Nasi gospodarze postanowili pokazać nam jak najwięcej zakątków swego pięknego kraju.
     W stolicy Rumunii spotykamy naszych francuskich przyjaciół i razem udajemy się na podbój miasta. Oni mają świetny przewodnik, my zaś zaopatrzyliśmy się w mapę, tak więc odnalezienie ciekawych miejsc nie nastręcza nam kłopotów.
    Nie bez powodu stolica Rumunii była nazywana Małym Paryżem lub Paryżem Wschodu. Twórcy pałaców i kamienic wzorowali się na XIX- wiecznej architekturze francuskiej, a wiele z nich zaprojektowali mistrzowie znad Sekwany. Symbolem więzi obu krajów jest Łuk Triumfalny na północnych krańcach miasta, do złudzenia przypominający paryski pierwowzór. Niechlubną rolę w najnowszej historii stolicy odegrał „wielki architekt i budowniczy socjalizmu” Nicolae Ceauşescu. Południową część centrum (w tym spory fragment zabytkowej starówki) wyburzono, wznosząc na tym miejscu monumentalne gmachy, których symbolem jest osławiony Pałac Parlamentu (wcześniej Pałac Ludu) – druga co do wielkości, po amerykańskim Pentagonie, budowla na świecie. Jednym z kaprysów Ceauşescu było wzbogacenie centrum o... rzekę. W tym celu wybudowano tamę na rzece Dâmboviţa i skierowano jej nurt przez serce stolicy.

Oczywiście pierwsze kroki prowadzą do pałacu byłego dyktatora. Stajemy naprzeciwko ogromnego gmaszyska i zastanawiamy się? Po co jednemu człowiekowi było tyle pokoi. To jednak nie koniec zaskakujących spostrzeżeń-  rzeka, która kończy się w środku miasta, zabytki sakralne przysłonięte przez szkaradne blokowiska, zniszczone kamienice, a obok odrestaurowane, gdzie siedzibę mają banki.
    Na północ tuż od Piata Uniiri znajduje się najstarsza w mieście cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja zbudowana w 1559 r. a naprzeciwko niej ruiny dworu książąt wołoskich, zbudowanego na rozkaz słynnego Vlada Palownika (Drakuli), władcy który podniósł osadę Bucuresti do rangi miasta i jednej z siedzib władców. Przemieszczając się z Piata Unirii w wzdłuż brzegu rzeki Dambovita w kierunku północno zachodnim docieramy do odchodzącej na północ najbardziej reprezentacyjnej ulicy Bukaresztu Calea Victoriei. Jest to dosyć wąska ulica, której zabudowa przypomina architekturę Paryża. Znajduje się przy niej wiele secesyjnych, reprezentacyjnych budowli, cerkwi a także muzeów (m.in. bardzo bogate i ciekawe Muzeum Historii Rumunii), teatrów, eleganckich sklepów i restauracji.

Niedaleko stoi inna ciekawa cerkiew,  Stavropoleos (1724). Prawdziwym klejnotem jest otwarta kruchta,  wsparta na kamiennych kolumnach  zdobionych koronkową rzeźbą. Nazwa  kościoła pochodzi od miejscowości na  Półwyspie Bałkańskim, gdzie fundator  cerkwi, zakonnik Ioaniche, uzyskał godność metropolity.

Zmęczeni zwiedzaniem, znajdujemy restaurację serwującą typowe jedzenie rumuńskie- polentę i mamałygę – te dania okażą się w trakcie wizyty najczęściej serwowane, ale jak na pierwszy raz smakują dość specyficznie.
       Po południu wyjeżdżamy na wybrzeże Morza Czarnego- Constanta to cel naszej podróży. W tej miejscowości znajduje się szkoła naszych rumuńskich przyjaciół. Rankiem następnego dnia zapoznajemy się z systemem edukacyjnym, poznajemy szkołę, oglądamy występy uczniów, jemy obiad w szkole islamskiej i zwiedzamy miasto.

        Środa rano to czas na kolejną wycieczkę – jedziemy do Bukowiny Rumuńskiej. Za oknami minibusów przelatują widoki miast i wsi. Podobnie jak i w Bukareszcie częstym widokiem są rozpoczęte i nieukończone budowle.  W Karpatach pierwszy śnieg, dla nas to normalka, ale nasi włoscy, a raczej sycylijscy przyjaciele, cieszą się na jego widok. Nasz pojazd powoli wspina się po serpentynach coraz wyżej. Na miejsce noclegu docieramy późnym wieczorem.
     Bukowina leży przy granicy z Ukrainą. Stolicą regionu jest Suczawa, która  od XIV do XVI wieku była stolicą księstwa Mołdawii. W okolicach Suczawy znajduje się grupa najważniejszych zabytków Rumunii wpisanych na listę UNESCO - Malowanych klasztorów. Były one budowane od XVI do XVII wieku w stylu mołdawskim, z tym że były zdobione freskami także na ścianach zewnętrznych. Najważniejsze z nich znajdują się miejscowościach Dragomirna, Humor, Voronet, Sucevita, Moldovita i Putna. W klasztorze w Putnej freski na ścianach zewnętrznych nie zachowały się, ale sam klasztor jest wyjątkowo monumentalny. Bukowina jest regionem zamieszkałym przez wiele narodowości i wyznań: Rumunów, Ukraińców , Niemców, Cyganów i Polaków, prawosławnych, grekokatolików, katolików i protestantów. W okolicach Suczawy znajduje się kilka wiosek zamieszkałych w większości przez Polaków mówiących piękną XVII wieczną polszczyzną , ludzi bardzo gościnnych i serdecznych.
       Od rana zwiedzamy monastyry przepięknie położone w malowniczych górach, niestety ze względu na pogodę i porę roku możemy zobaczyć ich tylko 4, ale i to wystarcza, aby wyobrazić sobie role jaką pełnią od stuleci w społeczeństwie rumuńskim.

Następny dzień to podróż powrotna i w oknach naszego „busika” jakby film przewijał się do początku.  Podróży nigdy dość, jakby chciało się rzec, kolejny dzień, kolejny wyjazd. Tym razem do Tulczy leżącej w delcie Dunaju. Podróż trwa jednak nieco krócej, nasz kierowca trąbi na wszystko co się znajduje na drodze- psy, wrony, samochody, ludzi- taki rumuński zwyczaj.
      Na miejscu wsiadamy na statek i płyniemy z biegiem Dunaju. Polsko- francusko-niemiecko- rumuńskie wykonanie „Na falach Dunaju” brzmi nieźle. Z rejsu wracamy już nocą. Szkoda, bo widoki naprawdę piękne.

Kolejny dzień to wizyty. Rozpoczynamy od przedszkola, potem szkoła specjalna, spotkanie z władzami miasta. Po południ chlebem i sola witają nas władze gminy. Zwiedzamy szkołę i jesteśmy gośćmi na uroczystej kolacji wydanej przez władze.

Rumuni są niezwykle przyjaznymi i gościnnymi ludźmi. Wbrew stereotypom są eleganccy, zadbani i kulturalni. Savoir-vivre i uprzejmość odgrywają ogromną rolę. Formą grzecznościową jest trzecia osoba liczby mnogiej czyli "voi" połączona z tytułem Pan "Domnul" Pani "Doamna" lub do młodych kobiet Panna " Domnisoara" Tak więc pytając o drogę mówimy np. Spuneti-mi Doamno cum ajung la..czyli powiedzcie mi Pani jak dojść do...Na słowo dziękuje "Multumesc" odpowiadamy nie jak u nas "proszę" lecz "Multumesc si eu" czyli dziękuję i ja albo "cu placere" czyli "z przyjemnością" Podobnie jak w Polsce istniej zwyczaj całowania kobiet w rękę przy powitaniu i ustępowania im miejsca w środkach komunikacji publicznej oraz ustępowania pierwszeństwa.
      Bardzo hołubiona, czego doświadczyliśmy, jest w Rumunii kultura ludowa. Zespoły folklorystyczne cieszą się ogromna popularnością. Rumuni na ogół deklarują dumę ze swojego kraju, kultury i języka , który uważają za najpiękniejszy na świecie. Nawet dosyć prości ludzie znają dobrze dzieła największych rumuńskich poetów i pisarzy. Mimo silnego patriotyzmu społeczeństwo rumuńskie jest raczej tolerancyjne. Rumunia historycznie stanowiła mozaikę etniczno-religijna czego ślady widać niemal w każdym mieście. I obecnie jest daleka od jednolitości kulturowej ok. 12% ludności stanowią mniejszości narodowe. Najsilniejszą z nich są Węgrzy a ponadto Cyganie, Niemcy, Ukraińcy a w regionie Bukowina żyje także grupa Polaków.

Czy można poznać kraj po tych kilku dniach pobytu? Program realizowany w naszej szkole ma między innymi spełnić i to zadanie.

A Drakula? W Bukareszcie odnaleźliśmy przed odlotem do kraju, małą kawiarnię, gdzie po urwaniu łańcucha wyszedł do nas kelner, znający kilka słów po polsku i sprowadził do podziemi, a tam ….

ZB


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444