Gazetka Zespołu Szkół nr
1 Szkoły
Podstawowej nr 5 i Gimnazjum nr 1 w Hajnówce
Od redakcji.
Zapraszamy do przeczytania pierwszego numeru naszej gazetki w roku
szkolnym 2005/2006.
Nasza Buda nr 1
Zamiarem gazetki, jest promocja Zespołu Szkół nr 1. W skład Zespołu
wchodzi Szkoła Podstawowa nr 5 im. Janusza Kusocińskiego i Gimnazjum
nr 1. Jak wiecie, w budynku „piątki”, mają zajęcia studenci
zamiejscowego wydziału Politechniki Białostockiej oraz uczniowie
klas drugich. Pozostali uczą się w „jedynce”. Tutaj także mieści się
świetlica, biblioteka i stołówka. Jesteśmy jednym „organizmem”
szkolnym, stąd pomysł na wspólną gazetkę. Razem na pewno zrobimy
więcej i lepiej!
Od Was, czytelników, zależy ile
gazetek ukaże się w tym roku.
Pamiętajcie, że gazetka jest
Wasza! Każdy może postarać się o wzbogacenie jej zawartości,
wystarczy tylko chcieć! Postarajcie się o ciekawe teksty Waszych
zmagań z nauką, Waszych przygód i zainteresowań.
Całość
opracowała::
krystyna.kosciewicz@wp.pl
Wszystkim,
którzy przyczynili się do powstania tego numeru numerów naszego
pisma – serdecznie dziękujemy.
Wielkie
sukcesy naszych biegaczek
W XI biegu ulicznym o puchar
burmistrza miasta Hajnówka, wzięło udział blisko tysiąc biegaczy,
głównie uczniów szkół powiatu hajnowskiego oraz po raz pierwszy 40
osób z Białorusi. Goście z drugiej strony puszczy, przyjechali na
biegi dzięki euroregionowi „Puszcza Białowieska”.
- Impreza świetna, byłem
pierwszy na 600 m. Razem z maluchami pobiegłem. Ważne, aby biec –
mówi Piotrek Rusiłowicz z kl. II c gimnazjum nr 1 w Hajnówce.
Dystanse na 400, 600,
800, 1200, 1500 metrów dla młodych biegaczy oraz na 3 km dla kobiet
i 4,5 km, dla mężczyzn - w kategorii open.
W kategorii dziewcząt z
gimnazjów, na dystansie 800m, bezkonkurencyjną była Urszula
Błahuszewska z kl. III gimnazjum nr 1. - Odkąd biegam, wygrałam po
raz pierwszy. Startowałam trzy razy – mówi Urszula Błahuszewska. - W
ubiegłym roku byłam dwunasta, a teraz mam lepsza kondycję. Na pewno
pomaga mi fakt, że gram w piłkę nożną. Trenuję w Michałowie, w II
lidze piłki nożnej dziewcząt.
- To nie jest moje pierwsze
miejsce na podium. Medal dostałam po raz czternasty. Kontynuuję
tradycje rodzinne. Moja mama, Elżbieta Orzechowska świetnie biegała,
ciocia Taisa także – opowiada Monika Trochimiuk z kl. III gimnazjum
nr 1 w Hajnówce.
Organizatorzy imprezy masowej – Ośrodek Sportu i Rekreacji w
Hajnówce oraz Hajnowski Dom Kultury, zadbali o medale i puchary.
Medalami nagradzano 6 pierwszych miejsc, a aż do 30 miejsca, młodzi
zdobywali punkty dla swoich szkół.
W
ubiegłym roku liczba uczestników biegów ulicznych w Hajnówce i
wynosiła blisko 700. Tym razem prawie tysiąc. Po raz pierwszy,
formuła biegu została rozszerzona o uczestnictwo gości zza
wschodniej granicy. - To na pewno duże przeżycie naszych dla gości.
Może będą mieli potem większe sukcesy, ale na pewno zapamiętają
pierwszy start na arenie międzynarodowej. Bardzo się cieszę, że w
ramach euroregionu „Puszcza Białowieska”, udało się podnieść rangę
naszego biegu o udział gości z zagranicy – powiedział Bazyl
Stepaniuk, wiceburmistrz Hajnówki. – Biegi uliczne to może nie
początek kariery sportowej, ale na pewno pasji kultury fizycznej.
Życzylibyśmy sobie, aby uczestnictwo w naszej imprezie
przekształciło w dalsze zainteresowanie sportem. Bieg jest
najbardziej naturalną konkurencja sportową, pozwalającą rozwijać
organizm ogólnie. Hajnówka nie ma wielkich doświadczeń w sporcie
biegowym, ale od pięciu lat mamy półmaraton, a bieg o puchar
burmistrza odbywa się po raz jedenasty. Mamy z czego się cieszyć. Po
entuzjazmie młodzieży uczestniczącej, widać, że takie imprezy są
potrzebne i jesteśmy wręcz z zobowiązani do organizowania w
przyszłości.
Obyczaje i
obrzędy pogranicza euroregionu „Puszcza Białowieska”.
33 uczniów gimnazjum nr 1 w
Hajnówce i 27 gimnazjalistów Kamieńca na Białorusi, uczestniczy w
międzynarodowym projekcie poszukiwania i kultywowania tradycji
regionalnych.
14 września 2005 r., młodzi
odkrywcy minionych czasów, pojechali kolejką wąskotorową do Topiła.
Wspólne ognisko było kolejną okazją do wzajemnego poznania i
poszukiwania wspólnych piosenek biesiadnych.
- Poznajemy kulturę
polską i widzę, że jednak różni się od naszej. Byłem wiele razy w
Polsce i uważam, że u was jest lepiej, chociażby dlatego, że miasta
czystsze – mówi 14-letni Wowa Niczyporuk z Kamieńca.
- Nasi gospodarze pokazali kulturę bardzo podobną do
naszej. Ludzie podobnie rozmawiają, nawet śmiejemy się z tych samych
dowcipów - dodaje Wowa Gryszkiewicz z Kamieńca. - Jeśli chodzi o
obyczaje i obrzędy, to także mamy garncarzy i rzeźbiarzy ludowych,
którzy kultywują to, co było dawno temu.
Projekt
„Obyczaje i obrzędy pogranicza euroregionu Puszcza Białowieska”,
jest realizowany w ramach funduszu małych projektów Phare 2003, za
pośrednictwem euroregionu Puszcza Białowieska, współfinansowany ze
środków Unii Europejskiej i urzędu miasta Hajnówka. - Celem naszego
projektu jest integracja obszarów przygranicznych. Zajmujemy się
nawiązaniem współpracy ze szkołą w Kamieńcu oraz upowszechnieniem
obyczajów i tradycji na terenach zamieszkiwanych przez młodzież z
obydwu szkół – tłumaczy Eugenia Panfiluk, koordynator projektu,
nauczycielka gimnazjum nr 1 w Hajnówce.
- Nasi uczniowie nie interesowali się tradycjami.
Dzięki wspólnemu projektowi zebrali materiały dotyczące obyczajów i
obrzędów. Poza tym uczestnictwo w projekcie daje szansę na wyjazd za
granicę, a to bardzo dobry bodziec do pracy – mówi Natalia Potocka,
dyrektor gimnazjum w Kamieńcu.
Wizyta gości z
Kamieńca była drugim etapem realizowanym w ramach projektu.
W maju bieżącego roku, grupa
młodzieży z hajnowskiego gimnazjum nr1, wyjeżdżała do Kamieńca,
gdzie opracowywała projekty logo, gromadziła informacje na temat
obyczajów i obrzędów oraz prowadziła wykłady na temat wspólnych
korzeni obyczajów i obrzędów.
Teraz, podczas dwudniowego pobytu na ziemi hajnowskiej, młodzież z
Kamieńca zobaczyła ośrodki, gdzie kultywuje się tradycyjną kulturę.
Poza spotkaniami, młodzież zarówno ze strony polskiej jak
białoruskiej, zbiera materiały na temat obyczajów i obrzędów.
Wszystkie prace odbywają się pod kierunkiem dziewięciu nauczycieli
gimnazjum nr 1 oraz kilku nauczycieli gimnazjum w Kamieńcu.
- Najciekawsze jest poznawanie obyczajów sąsiedniego kraju i
nawiązywanie nowych znajomości – mówi Ewelina Łuszcz z kl. II
gimnazjum nr 1 w Hajnówce.
- To przede wszystkim dobra zabawa – uzupełnia Natalia Bura z
kl. II gimnazjum nr 1 w Hajnówce. - Uczestnictwo w projekcie daje
możliwość poznania nowych koleżanek i kolegów, tym bardziej że wiele
tradycji mamy wspólnych. Na pewno oni mogą dużo nauczyć się od nas,
a my od nich.
Uczestnicy projektu spotkają się ponownie i przedstawią
rezultaty swojej kilkumiesięcznej pracy badawczej na temat obyczajów
i obrzędów.
- Ważna jest integracja między młodzieżą z gimnazjum nr
1 a gimnazjum w Kamieńcu, łamanie stereotypów, wymiana doświadczeń.
Nie tylko w dziedzinie obyczajów i obrzędów, ale też współczesnych
problemów szkolnych. Zajmujemy się obrzędami, aby młodzi, z którymi
pracujemy poznali je, ale nie odrywając od życia – tłumaczy mówi
Grażyna Pater, realizator projektu, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1
w Hajnówce.
Efektem pracy
gimnazjalistów będą nie tylko prace plastyczne, ale także nagrania,
wystawy, a nawet książka. Powstaje film video z wypowiedziami ludzi,
którzy opowiedzą o dawnych obyczajach. Będzie można obejrzeć i
posłuchać tych, którzy odchodzą, a mają bardzo dużo do powiedzenia.
Podsumowaniem realizacji projektu będzie publikacja, która
upowszechni wiedzę na temat obrzędowości euroregionu Puszcza
Białowieska. Grupa z gimnazjum nr 1, jeszcze raz wyjedzie do
Kamieńca, potem będzie podsumowanie z prezentacją filmu
zrealizowanego podczas trwania programu i prezentacją wybranych
obyczajów w formie teatralnej.
20-lecie
hajnowskiej sekcji judo, odbyło się przy udziale uczniów z naszej
szkoły…
Święto tych,
co nas uczą i wychowują
Jest to
jeden z najmilszych dni w szkołach. Wcześniej zwany Dniem
Nauczyciela, teraz Dniem Edukacji Narodowej. Jak co roku to święto
obchodzono w tradycyjny sposób. Były laurki, kwiaty, czekoladki i
mnóstwo ciepłych życzeń. Kulminacja święta, to uroczysty apel z
artystycznymi popisami uczniów.
Klasa II b
gimnazjum nr 1, pod kierunkiem Danuty Szpilewicz, zabawiła się
lekcję otwartą, hospitowaną przez całą radę pedagogiczną oraz
uczniów Zespołu Szkół nr 1, a uczniowie kl. VI b Szkoły Podstawowej
nr 5, z pomocą Anny Budzyńskiej przedstawili dziennik telewizyjny
poświęcony najnowszym informacjom z pokoi nauczycielskich, korytarzy
szkolnych i sal lekcyjnych. Humorystyczna agencja „Belfer” podała,
że od przyszłego miesiąca nauczyciele mogą liczyć na 80% podwyżki,
dlatego nauczyciel dyplomowany, już po dwóch miesiącach pracy w
pocie czoła będzie mógł sobie kupić willę z basenem, a nauczyciela
mianowanego stać będzie na najnowszą kolekcję proponowaną przed dom
mody.
Potem były oklaski nauczycieli i
kosz słodyczy dla uczniów.
Dzień Edukacji Narodowej, to
także okazja do nagrodzenia wyróżniających się nauczycieli. -
Dziękuję za codzienny trud, życzliwość, wrażliwość na potrzeby
młodych ludzi, poświecenie i zaangażowanie w pracy z dziećmi i
młodzieżą – mówiła do swoich nauczycieli Mirosława Fedoruk, dyrektor
Zespołu Szkół nr 1 w Hajnówce. - Życzę, aby wykonywany zawód
przynosił wam wzruszenia, radości, satysfakcję. Aby niełatwa misja
pedagoga przynosiła jeszcze lepsze efekty.
Bezpieczna
droga do szkoły
W trosce o pierwszaków
hajnowscy policjanci prowadzą pogadanki w szkołach, podczas których
dzieci otrzymują odblaskowe breloczki.
Bezpieczeństwo
najmłodszych, uświadomienie im zagrożeń podczas przechodzenia przez
jezdnię w drodze do domu, czy korzystania z placu zabaw, to
podstawowe zadanie rodziców i nauczycieli. Ważne jest także
uzmysłowienie możliwego niebezpieczeństwa podczas kontaktów z
osobami obcymi. W szkołach podstawowych powiatu hajnowskiego
rozpoczęły się spotkania z przedstawicielami komendy powiatowej
policji, na temat bezpiecznej drogi do szkoły i bezpiecznych
zachowań w różnych sytuacjach na podwórku oraz w domu. W Szkole
Podstawowej nr 5 Zespołu Szkół nr 1 w Hajnówce, takie spotkanie z
uczniami klasy I B odbyło się 7 września. Zajęcia prowadził aspirant
sztabowy Sławomir Grygoruk, asystent zespołu do spraw prewencji
kryminalnej nieletnich i patologii, sekcji prewencji Komendy
Powiatowej Policji w Hajnówce oraz dwie stażystki - Magdalena
Sołowianiuk i Ewa Duryło.
- Nie zawsze rodzice będą mogli was odprowadzać do
szkoły. Będziecie mieć sytuacje, kiedy stanie się koniecznością
samodzielne zadbanie o swoje bezpieczeństwo – mówiła do uczniów z
kl. I B Magdalena Sołowianiuk.
Dzieci
poznały znaczenie podstawowych znaków drogowych, zasady
przechodzenia przez jezdnię oraz numery telefonów alarmowych. W
trosce o bezpieczeństwo w kontaktach z innymi ludźmi, dowiedziały
się kto to jest osoba obca i że komuś takiemu nie wolno otwierać
drzwi bez zgody rodziców. - Jeśli obca osoba zaproponuje nam
podwiezienie, nie wsiadamy do samochodu, odmawiamy zdecydowanie i
stanowczo – tłumaczył Sławomir Grygoruk.
Spotkania z policjantem mają na celu nauczyć dzieci jak się
zachować, aby było bezpiecznie oraz przezwyciężyć obawy przed
kontaktem z policjantami. Wszyscy uczniowie otrzymali elementy
odblaskowe, misiaczki, które błyszczą w reflektorach samochodów. -
Każdy z was powinien nosić takie znaczki doczepione do tornistra.
Służą one do tego, abyście byli bezpieczni na drogach, widoczni dla
innych użytkowników dróg w porze wieczorowej – mówił Sławomir
Grygoruk. - Poproście swoich rodziców, aby kupując ubranka wybierali
te kurtki i bluzy, które mają taśmy odblaskowe.
Błyszczące
misiaczki i plany lekcji, ufundowało sopockie towarzystwo
ubezpieczeniowe „Hestia”, które było również fundatorem drobnych
upominków w błyskawicznym konkursie na temat wiedzy zdobytej podczas
spotkania z policjantem.
- Kontynuujemy wieloletnie działania prewencyjne. Do
tej pory mieliśmy jedynie konkurs, teraz, jest już całoroczny
program poświęcony bezpiecznej drodze do szkoły i ze szkoły do domu
– powiedział aspirant sztabowy Sławomir Grygoruk. - Wzmożone
działania zaplanowaliśmy od początku września do końca października.
Program obejmuje uczniów klas I-III szkół podstawowych, ale
pierwszoklasiści po raz pierwszy poszli do szkoły, więc w pierwszym
rzędzie spotykamy się z nimi. Potem pójdziemy do klas drugich i
trzecich, nie tylko w Hajnówce, ale w całym powiecie. Wszystkie
nasze szkoły zostaną objęte tym programem. Program jest opracowany
przez komendę wojewódzką, ale dostosowaliśmy go do naszych realiów i
naszych zagrożeń. Chodzi przede wszystkim o bezpieczne poruszanie
się do szkoły, do domu, ale również zachowania innych sytuacjach,
czy to podczas zabaw na podwórku, na placu zabaw, czy gdziekolwiek
dziecko się pojawi. Samochód na drodze, to poważne zagrożenie dla
nieuważnego pieszego. Na szczęście nie mamy wypadków z udziałem
dzieci, ale w ubiegłym roku, przy tej szkole miał miejsce przypadek
potrącenia i lepiej jest dmuchać na zimne. Program staramy się
realizować wspólnie z policjantami z ruchu drogowego, pojedziemy z
nimi do szkół wiejskich. Staramy się również wpoić dzieciom, aby
zwracały się o pomoc do policjanta, jeśli tylko zajdzie taka
potrzeba. Niektórzy rodzice straszą policjantem, a chcemy, żeby
dzieci wiedziały, że policjant to przyjaciel dziecka i mogą liczyć
na jego pomoc.
Akcja „Bezpieczna droga do szkoły” jest realizowana przy
udziale stażystek, które uczestniczą w programie „Stażysta w
policyjnej profilaktyce” i odbyły stosowne przeszkolenie w
Wojewódzkiej Komendzie Policji w Białymstoku. W hajnowskiej policji
pracuje cztery stażystki.
Święto
pieczonego ziemniaka
Dużo zabawy z ziemniakami,
wykorzystanie ich jako piłki czy materiał rzeźbiarki, a przede
wszystkim jedzenie upieczonych w popiele ziemniaków było atrakcją
dorocznego „Święta pieczonego ziemniaka”, zorganizowanego przez
Hajnowski Dom Kultury.
W zabawach i konsumpcji wzięły
udział dzieci z klasy I b i III a Szkoły Podstawowej nr 5.
Wszystko kręciło się wokół ziemniaka. Chociaż dzieci przyszły
dopiero o 10 rano, pracownicy Hajnowskiego Domu Kultury rozpalili
ognisko znacznie wcześniej, aby ziemniaki upiekły się na czas.
Można było fajnie się pobawić i zjeść pieczonego ziemniaka. O atrakcje
ruchowo – plastyczne, zadbały Anna Baran i Anna Tarasiuk z HDK.
- Ziemniaki pieczone w ognisku bardzo mi smakowały. Pierwszy
raz takie jadłem. Nie wiedziałem, że mogą być aż tak smaczne –
powiedział Dominik Żembrowski z kl I b.
- Mnie najbardziej
podobał się konkurs na robienie figurek jesiennych. Nasza grupa
wykonała drzewo z panią jesienią. Wykorzystaliśmy gałęzie, liście i
ziemniaki. Jedna z najtrudniejszych konkurencji było rzucanie
ziemniakiem do kosza. Trafić wcale niełatwo – mówi Przemek
Łangowski. - Akurat ziemniaki są moją ulubioną potrawą. Tato zawsze
kupuje dwa kilo ziemniaków i wieczorem je smażymy w ognisku, na
działce.
- Mnie najbardziej podobała się konkurencja w rzucania ziemniakami. Część
klasy nie zdołała dorzucić, pozostałym się udało trafić do celu.
Nasza klasa wygrała konkurs rzucania ziemniaków do kosza. Mieliśmy
31 punktów, a pierwsza klasa tylko 15 – opowiada Natalka Wasiluk. -
Po za tym pieczone ziemniaki są bardzo pyszne. Szkoda, że takie
święto jest tylko raz do roku.
Nasza
twórczość
Dulom
Napisał: Sebastian
Gromotowicz
Dawno, dawno
temu był sobie pewien smutny wędrowiec. Miał na imię Zdzisław i był
już stary. Chodził od miasta do miasta i szukał kogoś, kto mógłby mu
pomóc. A pomóc mógłby mu jedynie człowiek o dobrym, czystym sercu.
Pewnego dnia trafił do małej mieściny. Poszedł na rynek i
zauważył młodego mężczyznę, pomagającego nieść starej kobiecie
zakupy. Bardzo mu się ten chłopiec spodobał.
Kiedy młodzieniec nie wziął zapłaty od kobiety wiedział ,że
odnalazł tego, kto mógłby mu pomóc. Podszedł do chłopca i poprosił
go o pomoc w odnalezieniu jego jedynej córki, porwanej przez
okrutnego czarnoksiężnika Duloca z Góry Zła. Chłopiec chciał
odmówić, ale kiedy zobaczył ogromny smutek w oczach starca, zgodził
się. Wędrowiec podarował mu złoty medalion, który miał mu pomóc w
odnalezieniu dziewczyny. Starzec zniknął. Młodzieniec pytał
wszystkich o Górę Zła, ale nikt o niej nie słyszał. Usiadł przy
drzewie i rzekł :,, Jak mam Ci pomóc w znalezieniu czegoś, co nie
istnieje ? ” i potarł medalion, który się zakurzył. W tej chwili
medalion pojaśniał blaskiem i zaczął wskazywać drogę. Chłopiec
doszedł do ciemnego lasu i zauważył wóz zaprzężony w cztery konie.
Na wozie znajdowały się skrzynie pełne złota i drogich kamieni. Przy
wozie nie było nikogo. Młodzieniec już widział siebie w pięknym
pałacu, ale przypomniał mu się stary człowiek i jego nieszczęsna,
uwięziona córka. Westchnął i ruszył dalej. Po chwili doszedł do
ogromnego jeziora strachu. Na jego brzegu znajdował się statek pełen
klejnotów. Przy sterach stała dziewczyna i zaprosiła go na pokład.
Chłopiec zawahał się i znów przypomniał mu się wędrowiec. Ruszył
dalej i odnalazł most prowadzący na Wyspę Strachu. Na moście leżały
ryby. Biły płetwami o deski i czekały na śmierć. Chłopiec wrzucił
ryby do wody i poszedł dalej. Ujrzał ogromny zamek, który wyglądał
złowieszczo i upiornie. Przywitał go pan Duloc, wyglądał naprawę
strasznie. Zaproponował worek ze zlotem i klejnotami. Poprosił tylko
o medalion. Ten odmówił, zażądał jedynie wydania księżniczki. Dulock
obiecał, że odda dziewczynę, jeśli chłopiec ją rozpozna. Nagle z
bramy zamku wyszły trzy dziewczyny. Duloc rzucił je do wody i
zaczęły tonąć. Chłopiec się zasmucił. Wtem do jednej z nich
podpłynęło kilka ryb i młodzieniec wskazał na tę dziewczynę.
Czarnoksiężnik się zdenerwował i nie miał zamiaru dotrzymać słowa.
Młodzieniec tak się rozzłościł, upuścił medalion i go zmiażdżył.
Dulock spłonął, a wszyscy bohaterowie tej baśni znaleźli się nagle w
mieście chłopca, na wozie pełnym skarbów. Chłopiec poślubił
dziewczynę i odtąd razem pomagali biednym ludziom. W ich mieście
nikt nigdy nie był głodny.
Jezioro szczęścia
Napisał: Krzysztof Nowik
Dawno temu,
za górami, za lasami żyła nieszczęśliwa rodzina, która ciężko
pracowała. Mały chłopiec musiał chodzić po wodę do jeziora
górskiego. Droga do jeziora była długa, lecz chłopczyk chodził tam
trzy razy dziennie. Po drodze spotykał zwierzęta: jelenie o złotych
porożach, żółte żaby, które świeciły w nocy, szare wilki i
błękitnego jednorożca w towarzystwie słodziutkich kolibrów. Lecz
dziecko nigdy nie zauważyło jednorożca. Starsza siostra w wolnych
chwilach opowiadała braciszkowi o jednorożcu.
Pewnego ciepłego dnia, kiedy chłopiec musiał pójść po wodę,
napotkał wspaniałe zwierzęta. Na polanie zobaczył gromadę jeleni i
saren. W koło polany rosły jagodniki bogate w wielkie okrąglutkie
jagody. Chłopiec przykucnął przy jagodniku i rozsmakowywał się
jagodami. Jagód było dużo, więc szybko nazbierał do wiadra z myślą o
swojej siostrze. W pewnej chwili zauważył jednorożca, który pił wodę
z jeziora. Wokół niego świergotały radośnie ptaki. Podszedł do
jednorożca, ale zwierzę zaczęło uciekać. Biegł za nim przez godzinę,
aż dodarł do lodowej groty, a ślady zwierzęcia prowadziły do środka.
Wszedł do groty, która była ciemna i zimna. Młodzieniec szedł długo,
lecz po pewnym czasie dotarł do komnaty, pokrytej śniegiem i soplami
lodu. Na środku stał tron cały ze złota, a blask tak rozświetlał
komnatę, iż było widno. Po prawej stronie tronu stał śnieżny stół,
na którym leżała kryształowa kula, która zdawała się być
niekompletna. Po lewej stronie zobaczył jednorożca, a na nim
siedział rycerz w złotej zbroi. Obok jeźdźca stała królowa śniegu
ubrana w szatę z ptaków śniegu. Królowa opowiedziała dla chłopca
historię o kryształowej kuli, która została rozbita przez chochliki.
Chochliki zamieszkiwały drugą stronę jeziora, która była otoczona
górami, a w nich znajdowały się liczne groty. Królowa powiedziała
chłopcu, że jeśli odzyska brakujący kawałek kryształowej kuli,
wynagrodzi jego i całą rodzinę. Chłopiec wyruszył w długą podróż na
drugi brzeg jeziora. Gdy po dwóch dniach dotarł na miejsce, zauważył
tyle jaskiń, iż nie wiedział, do której wejść. Chłopiec był
załamany, ponieważ tych jaskiń były tysiące. Chodził, szukał, aż
zauważył, że z jednej jaskini wydobywa się dym i czuć było zapach
siarki. Postanowił wejść właśnie tam. W jaskini tej znajdowały się
liczne tunele i labirynty. Chłopiec postanowił rozrzucać jagody,
żeby nie zgubić się w labiryncie. Gdy w labiryncie kończył się
tunel, chłopiec wracał i zbierał porozrzucanie jagody do wiadra. Tym
sposobem zaszedł do sali chochlików, gdzie znajdował się kawałek
kryształowej kuli. Wziął kawałek kryształowej kuli, wyszedł z
jaskini i powrócił do królowej.
Ucieszona królowa śniegu
brakującą część przymocowała do kuli. Rycerz zmienił się w
potężnego króla śniegu. A jednorożec- w białego i pięknego pegaza,
który w tym czasie szybował w chmurach. Królowa powiedziała do
chłopca, iż jego rodzina nie będzie musiała ciężko pracować. Nagle
jezioro zamieniło się w wielką rzekę pod nazwą Szczęście. Na brzegu
rzeki wyrósł piękny zamek, w którym zamieszkał dzielny młodzieniec
ze swoją rodziną
Co robimy w
świetlicy?
Najbardziej
lubimy nowy plac zabaw, który mieści się w parku miejskim. Koszt
inwestycji wyposażenia placu zabaw wyniósł 22 200 zł. Nowe
urządzenia zostały zamontowane na początku sierpnia bieżącego roku.
Kompleks drewnianych urządzeń jest wyposażony w zjeżdżalnie.
Do wdrapywania się na budowlę, poza drabinkami, są zawieszone opony.
Można chodzić po równoważniach i schronić się pod wieżyczkami. Na
placu zamontowano także dwie huśtawki łańcuchowe oraz dwa urządzenia
typu sprężynowce.
Namalowaniem portretów naszych
pań, uczciliśmy Dzień Edukacji Narodowej…
Czy chciałbyś być
nauczycielem ?
Przemysław Łangowski kl. III a:
- Chciałbym być nauczycielem,
ale tylko wychowania fizycznego. Ze wszystkich przedmiotów szkolnych
jedynie w-f bardzo mnie się podoba. Na innych lekcjach nie można
biegać, a szkoda.
Adam Bakunowicz kl. III a:
- Gdybym pracował w szkole,
chciałbym być informatykiem, ponieważ bardzo lubię informatykę.
Dobrze być nauczycielem, bo zarabia się dużo pieniędzy.
Krystian Kurz kl.I b:
- Mnie się zawód nauczyciela
podoba dlatego, że można krzyczeć. Gdybym był nauczycielem, to
dostawałbym pieniądze i wrzeszczał na dzieci. Potem od krzyku byłbym
chory i przestałbym pracować, a to byłoby najfajniejsze.
Beata Kurz kl. III a:
- Nie chciałabym być
nauczycielką, bo dzieci krzyczą. Hałas bardzo przeszkadza i
denerwuje. Wcale nie jest przyjemnie kiedy się mówi, a ktoś nie
słucha.
A tak
dekorowaliśmy nasze szafki…
Pomagamy
innym…
Dwa ogromne worki
ciepłych ubrań i butów zimowych nazbierały dzieci ze świetlicy
Szkoły Podstawowej nr 5 w Hajnówce. Zebraną odzież zaniosły do
magazynu hajnowskiego oddziału Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej.
Tak się składa, że znaczny procent dzieci z naszej szkoły
pochodzi z rodzin objętych opieką MOPS i PKPS. Do takich rodzin
adresowany jest program pomocowy Unii Europejskiej na rzecz
najbiedniejszej ludności.
Wychowankowie
świetlicy szkoły nr 5 już od kilku lat poszukują w swoich domach
zbytecznych ubrań, butów i zabawek z myślą o ludziach biednych.
Dotychczas, była to akcja „mikołajkowa”. W tym roku postanowiły
zacząć wcześniej, aby zdążyć z darami przed zimowym chłodem.
- Trzeba zbierać, aby pomagać biednym. Bardzo dobrze,
że w ten sposób mogliśmy komuś pomóc – mówi Jakub Leszczyński.
- Jeśli jest w domu za małe ubranie, a w dobrym stanie, to
można oddać. Przecież są też tacy ludzie, którzy nie mają pieniędzy
i nie mogą kupić sobie, ani swoim dzieciom – dodaje Joann
Ostrowierch.
Liczba
potrzebujących darmowego jedzenia i odzieży, rośnie w zastraszającym
tempie. Kiedy będzie nowy towar? Z takim pytaniem zwracają się
potrzebujący, nieożywieni, bezrobotni, samotne matki. Jest źle.
Biednie. Wszystkiego brakuje. Od kilku tygodni najbiedniejsi
otrzymują również talony na bezpłatny chleb w sklepach hajnowskiego
PSS „Społem”.
W tym roku Polski Komitet Pomocy Społecznej w Hajnówce wydał
potrzebującym już ponad 20 ton żywności. Jest to program pomocy
najbiedniejszym regionom Unii Europejskiej. - W Hajnówce, w ciągu
miesiąca żywność otrzymuje około dwóch tysięcy ludzi – tłumaczy
Wiera Guziuk z PKPS, od sześciu lat prowadząca magazyn. - Tylko w
ciągu dwóch dni wydałam produkty dla ponad 160 rodzin.
Uczestniczyliśmy w nagraniu programu telewizyjnego stacji TVN,
promującego atrakcje Hajnówki…
O możliwości
uczestniczenia w programie dzieci dowiedziały w dniu nagrywania. To
było dla nich kompletne zaskoczenie, ale chętnie wsiadły do
wagoników, bo przejażdżka wąskotorówką w dodatku za darmo, jest nie
lada okazją.
Dzieci wystąpiły w roli
statystów. Miały za zadanie głośno powiedzieć „dzień dobry” i „do
widzenia”. W lesie ciuchcia się zatrzymała i do wagonu wszedł pan
Witek. Potem trzeba było powtarzać tekst, bo coś nie wyszło.
- Mnie się tylko nie podobało, że utknęliśmy. Trzeba było powtarzać
filmowanie, a to takie nudne – mówi Maja Bernaczek. - Mimo to
chciałabym być aktorką, chociaż powtarzałabym sceny po dziesięć
razy. Przecież czasami są fajne role i miło jest kiedy filmują.
- Fajnie mówił ten śmieszny pan, z orderami – dodaje Oliwia
Gierasimiuk. - Pytał nas o różne rzeczy i żartował, a ten przebrany
za policjanta, to był okropny, bo tylko krzyczał „cisza”.
- Mnie się nic nie podobało, bo ciągle do przodu i do tyłu
jeździliśmy – wyjaśnia Michał Nikołajuk. - Dlatego właśnie nie
chciałbym być aktorem.
Maja
Łuksza chciałaby być aktorką, bo widziała w telewizji wielu słynnych
aktorów. - Chciałabym być sławna tak jak oni – marzy Maja. - To moja
pierwsza przygoda z aktorstwem. Było bardzo fajnie. Mnie się
podobało kilkakrotne powtarzanie scen, bo trzeba dużo ćwiczyć, aby
dobrze wyszło.
Krzyś Artemiuk także marzy o zawodzie aktora. - Robiłbym
różne sceny. Tym razem nic nie było trudnego i bardzo fajnie, że
chociaż jeździłem taką ciuchcią. Nie wiedziałem, że pan Rynarzewski
przebiera się w mundury.
Była jazda wąskotorówką, w malutkim wagoniku, pani z
telewizji informowała, co trzeba mówić i co robić. Kiedy do wagoniku
weszła umundurowana kobieta, nikt się nie wystraszył, mimo iż mówiła
o przekroczeniu granicy z Białorusią.
- Zaskoczyło mnie
kiedy strzelali, ale niczego się nie bałem. Już jeździłem kolejką i
wiem, że ona służy tylko do jeżdżenia – tłumaczy Krystian Kurz. -
Wcześniej kowboje jeździli wąskotorówką. Wtedy mieli prawdziwą broń
i można było się bać. Teraz, to tylko zabawa.
- Nieprawda, kiedyś wąskotorówką przewozili drewno z odległych zakątków
puszczy. Kolejkę wybudowali Niemcy, a kowbojów nigdy w puszczy nie
było - wyjaśnia Mateusz Denisiuk.
Przejazd kolejką wąskotorową przez puszczę od lat organizuje Nadleśnictwo
Hajnówka. Natomiast napad na pociąg, z kontrolą dokumentów i
micjantami w białoruskich mundurach, wymyślił Wojciech Rynarzewski,
właściciel baru-muzem „U Wołodzi”.
- Zaproponowali reklamę Podlasia, to się zgodziłem. Bo dlaczego
nie? – mówi Wojciech Rynarzewski. - Co prawda w Polsce są inne
ciekawe wąskotorówki, ale nasza jest niepowtarzalna. Z trasą
prowadzącą przez jedyną w swoim rodzaju Puszczę Białowieską i moimi
napadami. Ważne, aby było wesoło, a jeśli to ma być program w
telewizji ogólnopolskiej, na pewno zachęci jeszcze więcej turystów
do przyjechania w nasze strony. I o to chodzi.
Program „Dzień
dobry TVN”, reklamujący Podlasie z dziećmi z hajnowskiej „piątki”,
został wyemitowany 16 października.
Uwaga środowisko!
W tym roku, podobnie jak w latach
poprzednich, ekolodzy z naszej szkoły ogłosili konkurs na surowce
wtórne. Przynośmy do szkoły makulaturę, puszki i zużyte baterie! W
ten sposób ochronimy nasze środowisko !
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444