Home

Ilość odsłon: 9852   Data publikacji:  2005-11-08

 
Gazetka Zespołu Szkół nr 1 Szkoły Podstawowej nr 5 i Gimnazjum nr 1 w Hajnówce

Od redakcji.
Zapraszamy do przeczytania pierwszego numeru naszej gazetki w roku szkolnym 2005/2006.

Nasza Buda nr 1

     Zamiarem gazetki, jest promocja Zespołu Szkół nr 1. W skład Zespołu wchodzi Szkoła Podstawowa nr 5 im. Janusza Kusocińskiego i Gimnazjum nr 1. Jak wiecie, w budynku „piątki”, mają zajęcia studenci zamiejscowego wydziału Politechniki Białostockiej oraz uczniowie klas drugich. Pozostali uczą się w „jedynce”. Tutaj także mieści się świetlica, biblioteka i stołówka. Jesteśmy jednym „organizmem” szkolnym, stąd pomysł na wspólną gazetkę. Razem na pewno zrobimy więcej i lepiej!

Od Was, czytelników, zależy ile gazetek ukaże się w tym roku.

Pamiętajcie, że gazetka jest Wasza! Każdy może postarać się o wzbogacenie jej zawartości, wystarczy tylko chcieć! Postarajcie się o ciekawe teksty Waszych zmagań z nauką, Waszych przygód i zainteresowań.

Całość opracowała:: krystyna.kosciewicz@wp.pl

 Wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego numeru numerów naszego pisma – serdecznie dziękujemy.               

Wielkie sukcesy naszych biegaczek

W XI biegu ulicznym o puchar burmistrza miasta Hajnówka, wzięło udział blisko tysiąc biegaczy, głównie uczniów szkół powiatu hajnowskiego oraz po raz pierwszy 40 osób z Białorusi. Goście z drugiej strony puszczy, przyjechali na biegi dzięki euroregionowi „Puszcza Białowieska”.

- Impreza świetna, byłem pierwszy na 600 m. Razem z maluchami pobiegłem. Ważne, aby biec – mówi Piotrek Rusiłowicz z kl. II c gimnazjum nr 1 w Hajnówce.

       Dystanse na 400, 600, 800, 1200, 1500 metrów dla młodych biegaczy oraz na 3 km dla kobiet i 4,5 km, dla mężczyzn - w kategorii open.

       W kategorii dziewcząt z gimnazjów, na dystansie 800m, bezkonkurencyjną była Urszula Błahuszewska z kl. III gimnazjum nr 1. - Odkąd biegam, wygrałam po raz pierwszy. Startowałam trzy razy – mówi Urszula Błahuszewska. - W ubiegłym roku byłam dwunasta, a teraz mam lepsza kondycję. Na pewno pomaga mi fakt, że gram w piłkę nożną. Trenuję w Michałowie, w II lidze piłki nożnej dziewcząt. 

- To nie jest moje pierwsze miejsce na podium. Medal dostałam po raz czternasty. Kontynuuję tradycje rodzinne. Moja mama, Elżbieta Orzechowska świetnie biegała, ciocia Taisa także – opowiada Monika Trochimiuk z kl. III gimnazjum nr 1 w Hajnówce.

     Organizatorzy imprezy masowej – Ośrodek Sportu i Rekreacji w Hajnówce oraz Hajnowski Dom Kultury, zadbali o medale i puchary. Medalami nagradzano 6 pierwszych miejsc, a aż do 30 miejsca, młodzi zdobywali punkty dla swoich szkół.

     W ubiegłym roku liczba uczestników biegów ulicznych w Hajnówce i wynosiła blisko 700. Tym razem prawie tysiąc. Po raz pierwszy, formuła biegu została rozszerzona o uczestnictwo gości zza wschodniej granicy. - To na pewno duże przeżycie naszych dla gości. Może będą mieli potem większe sukcesy, ale na pewno zapamiętają pierwszy start na arenie międzynarodowej. Bardzo się cieszę, że w ramach euroregionu „Puszcza Białowieska”, udało się podnieść rangę naszego biegu o udział gości z zagranicy – powiedział Bazyl Stepaniuk, wiceburmistrz Hajnówki. – Biegi uliczne to może nie początek kariery sportowej, ale na pewno pasji kultury fizycznej. Życzylibyśmy sobie, aby uczestnictwo w naszej imprezie przekształciło w dalsze zainteresowanie sportem. Bieg jest najbardziej naturalną konkurencja sportową, pozwalającą rozwijać organizm ogólnie. Hajnówka nie ma wielkich doświadczeń w sporcie biegowym, ale od pięciu lat mamy półmaraton, a bieg o puchar burmistrza odbywa się po raz jedenasty. Mamy z czego się cieszyć. Po entuzjazmie młodzieży uczestniczącej, widać, że takie imprezy są potrzebne i jesteśmy wręcz z zobowiązani do organizowania w przyszłości.

Obyczaje i obrzędy pogranicza euroregionu „Puszcza Białowieska”.

33 uczniów gimnazjum nr 1 w Hajnówce i 27 gimnazjalistów Kamieńca na Białorusi, uczestniczy w międzynarodowym projekcie poszukiwania i kultywowania tradycji regionalnych.

14 września 2005 r., młodzi odkrywcy minionych czasów, pojechali kolejką wąskotorową do Topiła. Wspólne ognisko było kolejną okazją do wzajemnego poznania i poszukiwania wspólnych piosenek biesiadnych.

   - Poznajemy kulturę polską i widzę, że jednak różni się od naszej. Byłem wiele razy w Polsce i uważam, że u was jest lepiej, chociażby dlatego, że miasta czystsze – mówi 14-letni Wowa Niczyporuk z Kamieńca.
     - Nasi gospodarze pokazali kulturę bardzo podobną do naszej. Ludzie podobnie rozmawiają, nawet śmiejemy się z tych samych dowcipów - dodaje Wowa Gryszkiewicz z Kamieńca. - Jeśli chodzi o obyczaje i obrzędy, to także mamy garncarzy i rzeźbiarzy ludowych, którzy kultywują to, co było dawno temu.

     Projekt „Obyczaje i obrzędy pogranicza euroregionu Puszcza Białowieska”, jest realizowany w ramach funduszu małych projektów Phare 2003, za pośrednictwem euroregionu Puszcza Białowieska, współfinansowany ze środków Unii Europejskiej i urzędu miasta Hajnówka. - Celem naszego projektu jest integracja obszarów przygranicznych. Zajmujemy się nawiązaniem współpracy ze szkołą w Kamieńcu oraz upowszechnieniem obyczajów i tradycji na terenach zamieszkiwanych przez młodzież z obydwu szkół – tłumaczy Eugenia Panfiluk, koordynator projektu, nauczycielka gimnazjum nr 1 w Hajnówce.
      - Nasi uczniowie nie interesowali się tradycjami. Dzięki wspólnemu projektowi zebrali materiały dotyczące obyczajów i obrzędów. Poza tym uczestnictwo w projekcie daje szansę na wyjazd za granicę, a to bardzo dobry bodziec do pracy – mówi Natalia Potocka, dyrektor gimnazjum w Kamieńcu.

       Wizyta gości z Kamieńca była drugim etapem realizowanym w ramach projektu.

W maju bieżącego roku, grupa młodzieży z hajnowskiego gimnazjum nr1, wyjeżdżała do Kamieńca, gdzie opracowywała projekty logo, gromadziła informacje na temat obyczajów i obrzędów oraz prowadziła wykłady na temat wspólnych korzeni obyczajów i obrzędów.
   Teraz, podczas dwudniowego pobytu na ziemi hajnowskiej, młodzież z Kamieńca zobaczyła ośrodki, gdzie kultywuje się tradycyjną kulturę. Poza spotkaniami, młodzież zarówno ze strony polskiej jak białoruskiej, zbiera materiały na temat obyczajów i obrzędów. Wszystkie prace odbywają się pod kierunkiem dziewięciu nauczycieli gimnazjum nr 1 oraz kilku nauczycieli gimnazjum w Kamieńcu.
    - Najciekawsze jest poznawanie obyczajów sąsiedniego kraju i nawiązywanie nowych znajomości – mówi Ewelina Łuszcz z kl. II gimnazjum nr 1 w Hajnówce.
    - To przede wszystkim dobra zabawa – uzupełnia Natalia Bura z kl. II gimnazjum nr 1 w Hajnówce. - Uczestnictwo w projekcie daje możliwość poznania nowych koleżanek i kolegów, tym bardziej że wiele tradycji mamy wspólnych. Na pewno oni mogą dużo nauczyć się od nas, a my od nich.
     Uczestnicy projektu spotkają się ponownie i przedstawią rezultaty swojej kilkumiesięcznej pracy badawczej na temat obyczajów i obrzędów.
     - Ważna jest integracja między młodzieżą z gimnazjum nr 1 a gimnazjum w Kamieńcu, łamanie stereotypów, wymiana doświadczeń. Nie tylko w dziedzinie obyczajów i obrzędów, ale też współczesnych problemów szkolnych. Zajmujemy się obrzędami, aby młodzi, z którymi pracujemy poznali je, ale nie odrywając od życia – tłumaczy mówi Grażyna Pater, realizator projektu, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Hajnówce.

    Efektem pracy gimnazjalistów będą nie tylko prace plastyczne, ale także nagrania, wystawy, a nawet książka. Powstaje film video z wypowiedziami ludzi, którzy opowiedzą o dawnych obyczajach. Będzie można obejrzeć i posłuchać tych, którzy odchodzą, a mają bardzo dużo do powiedzenia.
    Podsumowaniem realizacji projektu będzie publikacja, która upowszechni wiedzę na temat obrzędowości euroregionu Puszcza Białowieska. Grupa z gimnazjum nr 1, jeszcze raz wyjedzie do Kamieńca, potem będzie podsumowanie z prezentacją filmu zrealizowanego podczas trwania programu i prezentacją wybranych obyczajów w formie teatralnej. 

20-lecie hajnowskiej sekcji judo, odbyło się przy udziale uczniów z naszej szkoły…

Święto tych, co nas uczą i wychowują

     Jest to jeden z najmilszych dni w szkołach. Wcześniej zwany Dniem Nauczyciela, teraz Dniem Edukacji Narodowej. Jak co roku to święto obchodzono w tradycyjny sposób. Były laurki, kwiaty, czekoladki i mnóstwo ciepłych życzeń. Kulminacja święta, to uroczysty apel z artystycznymi popisami uczniów.

    Klasa II b gimnazjum nr 1, pod kierunkiem Danuty Szpilewicz, zabawiła się lekcję otwartą, hospitowaną przez całą radę pedagogiczną oraz uczniów Zespołu Szkół nr 1, a uczniowie kl. VI b Szkoły Podstawowej nr 5, z pomocą Anny Budzyńskiej przedstawili dziennik telewizyjny poświęcony najnowszym informacjom z pokoi nauczycielskich, korytarzy szkolnych i sal lekcyjnych. Humorystyczna agencja „Belfer” podała, że od przyszłego miesiąca nauczyciele mogą liczyć na 80% podwyżki, dlatego nauczyciel dyplomowany, już po dwóch miesiącach pracy w pocie czoła będzie mógł sobie kupić willę z basenem, a nauczyciela mianowanego stać będzie na najnowszą kolekcję proponowaną przed dom mody.

Potem były oklaski nauczycieli i kosz słodyczy dla uczniów.

    Dzień Edukacji Narodowej, to także okazja do nagrodzenia wyróżniających się nauczycieli. - Dziękuję za codzienny trud, życzliwość, wrażliwość na potrzeby młodych ludzi, poświecenie i zaangażowanie w pracy z dziećmi i młodzieżą – mówiła do swoich nauczycieli Mirosława Fedoruk, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Hajnówce. - Życzę, aby wykonywany zawód przynosił wam wzruszenia, radości, satysfakcję. Aby niełatwa misja pedagoga przynosiła jeszcze lepsze efekty.

Bezpieczna droga do szkoły

       W trosce o pierwszaków hajnowscy policjanci prowadzą pogadanki w szkołach, podczas których dzieci otrzymują odblaskowe breloczki.

       Bezpieczeństwo najmłodszych, uświadomienie im zagrożeń podczas przechodzenia przez jezdnię w drodze do domu, czy korzystania z placu zabaw, to podstawowe zadanie rodziców i nauczycieli. Ważne jest także uzmysłowienie możliwego niebezpieczeństwa podczas kontaktów z osobami obcymi. W szkołach podstawowych powiatu hajnowskiego rozpoczęły się spotkania z przedstawicielami komendy powiatowej policji, na temat bezpiecznej drogi do szkoły i bezpiecznych zachowań w różnych sytuacjach na podwórku oraz w domu. W Szkole Podstawowej nr 5 Zespołu Szkół nr 1 w Hajnówce, takie spotkanie z uczniami klasy I B odbyło się 7 września. Zajęcia prowadził aspirant sztabowy Sławomir Grygoruk, asystent zespołu do spraw prewencji kryminalnej nieletnich i patologii, sekcji prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce oraz dwie stażystki - Magdalena Sołowianiuk i Ewa Duryło.
     - Nie zawsze rodzice będą mogli was odprowadzać do szkoły. Będziecie mieć sytuacje, kiedy stanie się koniecznością samodzielne zadbanie o swoje bezpieczeństwo – mówiła do uczniów z kl. I B Magdalena Sołowianiuk.

    Dzieci poznały znaczenie podstawowych znaków drogowych, zasady przechodzenia przez jezdnię oraz numery telefonów alarmowych. W trosce o bezpieczeństwo w kontaktach z innymi ludźmi, dowiedziały się kto to jest osoba obca i że komuś takiemu nie wolno otwierać drzwi bez zgody rodziców. - Jeśli obca osoba zaproponuje nam podwiezienie, nie wsiadamy do samochodu, odmawiamy zdecydowanie i stanowczo – tłumaczył Sławomir Grygoruk.
   Spotkania z policjantem mają na celu nauczyć dzieci jak się zachować, aby było bezpiecznie oraz przezwyciężyć obawy przed kontaktem z policjantami. Wszyscy uczniowie otrzymali elementy odblaskowe, misiaczki, które błyszczą w reflektorach samochodów. - Każdy z was powinien nosić takie znaczki doczepione do tornistra.  Służą one do tego, abyście byli bezpieczni na drogach, widoczni dla innych użytkowników dróg w porze wieczorowej – mówił Sławomir Grygoruk. - Poproście swoich rodziców, aby kupując ubranka wybierali te kurtki i bluzy, które mają taśmy odblaskowe.

   Błyszczące misiaczki i plany lekcji, ufundowało sopockie towarzystwo ubezpieczeniowe „Hestia”, które było również fundatorem drobnych upominków w błyskawicznym konkursie na temat wiedzy zdobytej podczas spotkania z policjantem.
     - Kontynuujemy wieloletnie działania prewencyjne. Do tej pory mieliśmy jedynie konkurs, teraz, jest już całoroczny program poświęcony bezpiecznej drodze do szkoły i ze szkoły do domu – powiedział aspirant sztabowy Sławomir Grygoruk. - Wzmożone działania zaplanowaliśmy od początku września do końca października. Program obejmuje uczniów klas I-III szkół podstawowych, ale pierwszoklasiści po raz pierwszy poszli do szkoły, więc w pierwszym rzędzie spotykamy się z nimi. Potem pójdziemy do klas drugich i trzecich, nie tylko w Hajnówce, ale w całym powiecie. Wszystkie nasze szkoły zostaną objęte tym programem. Program jest opracowany przez komendę wojewódzką, ale dostosowaliśmy go do naszych realiów i naszych zagrożeń. Chodzi przede wszystkim o bezpieczne poruszanie się do szkoły, do domu, ale również zachowania innych sytuacjach, czy to podczas zabaw na podwórku, na placu zabaw, czy gdziekolwiek dziecko się pojawi. Samochód na drodze, to poważne zagrożenie dla nieuważnego pieszego. Na szczęście nie mamy wypadków z udziałem dzieci, ale w ubiegłym roku, przy tej szkole miał miejsce przypadek potrącenia i lepiej jest dmuchać na zimne. Program staramy się realizować wspólnie z policjantami z ruchu drogowego, pojedziemy z nimi do szkół wiejskich. Staramy się również wpoić dzieciom, aby zwracały się o pomoc do policjanta, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Niektórzy rodzice straszą policjantem, a chcemy, żeby dzieci wiedziały, że policjant to przyjaciel dziecka i mogą liczyć na jego pomoc.
       Akcja „Bezpieczna droga do szkoły” jest realizowana przy udziale stażystek, które uczestniczą w programie „Stażysta w policyjnej profilaktyce” i odbyły stosowne przeszkolenie w Wojewódzkiej Komendzie Policji w Białymstoku. W hajnowskiej policji pracuje cztery stażystki.

Święto pieczonego ziemniaka

Dużo zabawy z ziemniakami, wykorzystanie ich jako piłki czy materiał rzeźbiarki, a przede wszystkim jedzenie upieczonych w popiele ziemniaków było atrakcją dorocznego „Święta pieczonego ziemniaka”, zorganizowanego przez Hajnowski Dom Kultury.

W zabawach i konsumpcji wzięły udział dzieci z klasy I b i III a Szkoły Podstawowej nr 5.

     Wszystko kręciło się wokół ziemniaka. Chociaż dzieci przyszły dopiero o 10 rano, pracownicy Hajnowskiego Domu Kultury rozpalili ognisko znacznie wcześniej, aby ziemniaki upiekły się na czas.
  Można było fajnie się pobawić i zjeść pieczonego ziemniaka. O atrakcje ruchowo – plastyczne, zadbały Anna Baran i Anna Tarasiuk z HDK.
    - Ziemniaki pieczone w ognisku bardzo mi smakowały. Pierwszy raz takie jadłem. Nie wiedziałem, że mogą być aż tak smaczne – powiedział Dominik Żembrowski z kl I b.

  - Mnie najbardziej podobał się konkurs na robienie figurek jesiennych. Nasza grupa wykonała drzewo z panią jesienią. Wykorzystaliśmy gałęzie, liście i ziemniaki. Jedna z najtrudniejszych konkurencji było rzucanie ziemniakiem do kosza. Trafić wcale niełatwo – mówi Przemek Łangowski. - Akurat ziemniaki są moją ulubioną potrawą. Tato zawsze kupuje dwa kilo ziemniaków i wieczorem je smażymy w ognisku, na działce.
  - Mnie najbardziej podobała się konkurencja w rzucania ziemniakami. Część klasy nie zdołała dorzucić, pozostałym się udało trafić do celu. Nasza klasa wygrała konkurs rzucania ziemniaków do kosza. Mieliśmy 31 punktów, a pierwsza klasa tylko 15 – opowiada Natalka Wasiluk. - Po za tym pieczone ziemniaki są bardzo pyszne. Szkoda, że takie święto jest tylko raz do roku.

Nasza twórczość

Dulom

Napisał: Sebastian Gromotowicz

    Dawno, dawno temu był sobie pewien smutny wędrowiec. Miał na imię Zdzisław i był już stary. Chodził od miasta do miasta i szukał kogoś, kto mógłby mu pomóc. A pomóc mógłby mu jedynie człowiek o dobrym, czystym sercu.
    Pewnego dnia trafił do małej mieściny. Poszedł na rynek i zauważył młodego mężczyznę, pomagającego nieść starej kobiecie zakupy. Bardzo mu się ten chłopiec spodobał.
    Kiedy młodzieniec nie wziął zapłaty od kobiety wiedział ,że odnalazł tego, kto mógłby mu pomóc. Podszedł do chłopca i poprosił go o pomoc w odnalezieniu jego jedynej córki, porwanej przez okrutnego czarnoksiężnika Duloca z Góry Zła. Chłopiec chciał odmówić, ale kiedy zobaczył ogromny smutek w oczach starca, zgodził się.    Wędrowiec podarował mu złoty medalion, który miał mu pomóc w odnalezieniu dziewczyny. Starzec zniknął. Młodzieniec pytał wszystkich o Górę Zła, ale nikt o niej nie słyszał. Usiadł przy drzewie i rzekł :,, Jak mam Ci pomóc w znalezieniu czegoś, co nie istnieje  ? ” i potarł medalion, który się zakurzył. W tej chwili medalion pojaśniał blaskiem i zaczął wskazywać drogę. Chłopiec doszedł do ciemnego lasu i zauważył wóz zaprzężony w cztery konie. Na wozie znajdowały się skrzynie pełne złota i drogich kamieni. Przy wozie nie było nikogo. Młodzieniec już widział siebie w pięknym pałacu, ale przypomniał mu się stary człowiek i jego nieszczęsna, uwięziona córka. Westchnął i ruszył dalej. Po chwili doszedł do ogromnego jeziora strachu. Na jego brzegu znajdował się statek pełen klejnotów. Przy sterach stała dziewczyna i zaprosiła go na pokład. Chłopiec zawahał się i znów przypomniał mu się wędrowiec. Ruszył dalej i odnalazł most prowadzący na Wyspę Strachu. Na moście leżały ryby. Biły płetwami o deski i czekały na śmierć. Chłopiec wrzucił ryby do wody i poszedł dalej. Ujrzał ogromny zamek, który wyglądał złowieszczo i upiornie. Przywitał go pan Duloc, wyglądał naprawę strasznie. Zaproponował worek ze zlotem i klejnotami. Poprosił tylko o medalion. Ten odmówił, zażądał jedynie wydania księżniczki. Dulock obiecał, że odda dziewczynę, jeśli chłopiec ją rozpozna. Nagle z bramy zamku wyszły trzy dziewczyny. Duloc rzucił je do wody i zaczęły tonąć. Chłopiec się zasmucił. Wtem do jednej z nich podpłynęło kilka ryb i młodzieniec wskazał na tę dziewczynę. Czarnoksiężnik się zdenerwował i nie miał zamiaru dotrzymać słowa. Młodzieniec tak się rozzłościł, upuścił medalion i go zmiażdżył. Dulock spłonął, a wszyscy bohaterowie tej baśni znaleźli się nagle w mieście chłopca, na wozie pełnym skarbów. Chłopiec poślubił dziewczynę i odtąd razem pomagali biednym ludziom. W ich mieście nikt nigdy nie był głodny.

Jezioro szczęścia

   Napisał: Krzysztof Nowik   

     Dawno temu, za górami, za lasami żyła nieszczęśliwa rodzina, która ciężko pracowała. Mały chłopiec musiał chodzić po wodę do jeziora górskiego. Droga do jeziora była długa, lecz chłopczyk chodził tam trzy razy dziennie. Po drodze spotykał zwierzęta: jelenie o złotych porożach, żółte żaby, które świeciły w nocy, szare wilki i błękitnego jednorożca w towarzystwie słodziutkich kolibrów. Lecz dziecko nigdy nie zauważyło jednorożca. Starsza siostra w wolnych chwilach opowiadała braciszkowi o jednorożcu.
     Pewnego ciepłego dnia, kiedy chłopiec musiał pójść po wodę, napotkał wspaniałe zwierzęta. Na polanie zobaczył gromadę jeleni i saren. W koło polany rosły jagodniki bogate w wielkie okrąglutkie jagody. Chłopiec przykucnął przy jagodniku i rozsmakowywał się jagodami. Jagód było dużo, więc szybko nazbierał do wiadra z myślą o swojej siostrze. W pewnej chwili zauważył jednorożca, który pił wodę z jeziora. Wokół niego świergotały radośnie ptaki. Podszedł do jednorożca, ale zwierzę zaczęło uciekać. Biegł za nim przez godzinę, aż dodarł do lodowej groty, a ślady zwierzęcia prowadziły do środka. Wszedł do groty, która była ciemna i zimna. Młodzieniec szedł długo, lecz po pewnym czasie dotarł do komnaty, pokrytej śniegiem i soplami lodu. Na środku stał tron cały ze złota, a blask tak rozświetlał komnatę, iż było widno. Po prawej stronie tronu stał śnieżny stół, na którym leżała kryształowa kula, która zdawała się być niekompletna. Po lewej stronie zobaczył jednorożca, a na nim siedział rycerz w złotej zbroi. Obok jeźdźca stała królowa śniegu ubrana w szatę z ptaków śniegu. Królowa opowiedziała dla chłopca historię o kryształowej kuli, która została rozbita przez chochliki. Chochliki zamieszkiwały drugą stronę jeziora, która była otoczona górami, a w nich znajdowały się liczne groty. Królowa powiedziała chłopcu, że jeśli odzyska brakujący kawałek kryształowej kuli, wynagrodzi jego i całą rodzinę. Chłopiec wyruszył w długą podróż na drugi brzeg jeziora. Gdy po dwóch dniach dotarł na miejsce, zauważył tyle jaskiń, iż nie wiedział, do której wejść. Chłopiec był załamany, ponieważ tych jaskiń były tysiące. Chodził, szukał, aż zauważył, że z jednej jaskini wydobywa się dym i czuć było zapach siarki. Postanowił wejść właśnie tam. W jaskini tej znajdowały się liczne tunele i labirynty. Chłopiec postanowił rozrzucać jagody, żeby nie zgubić się w labiryncie. Gdy w labiryncie kończył się tunel, chłopiec wracał i zbierał porozrzucanie jagody do wiadra. Tym sposobem zaszedł do sali chochlików, gdzie znajdował się kawałek kryształowej kuli. Wziął kawałek kryształowej kuli, wyszedł z jaskini i powrócił do królowej.

        Ucieszona królowa śniegu brakującą część  przymocowała do kuli. Rycerz zmienił się w potężnego króla śniegu. A jednorożec- w białego i pięknego pegaza, który w tym czasie szybował w chmurach. Królowa powiedziała do chłopca, iż jego rodzina nie będzie musiała ciężko pracować. Nagle jezioro zamieniło się w wielką rzekę pod nazwą  Szczęście. Na brzegu rzeki wyrósł piękny zamek, w którym zamieszkał dzielny młodzieniec ze swoją rodziną

Co robimy w świetlicy?

    Najbardziej lubimy nowy plac zabaw, który mieści się w parku miejskim. Koszt inwestycji wyposażenia placu zabaw wyniósł 22 200 zł. Nowe urządzenia zostały zamontowane na początku sierpnia bieżącego roku.
    Kompleks drewnianych urządzeń jest wyposażony w zjeżdżalnie. Do wdrapywania się na budowlę, poza drabinkami, są zawieszone opony. Można chodzić po równoważniach i schronić się pod wieżyczkami. Na placu zamontowano także dwie huśtawki łańcuchowe oraz dwa urządzenia typu sprężynowce.

Namalowaniem portretów naszych pań, uczciliśmy Dzień Edukacji Narodowej…

Czy chciałbyś być nauczycielem ?

Przemysław Łangowski kl. III a:

- Chciałbym być nauczycielem, ale tylko wychowania fizycznego. Ze wszystkich przedmiotów szkolnych jedynie w-f bardzo mnie się podoba. Na innych lekcjach nie można biegać, a szkoda.

Adam Bakunowicz kl. III a:

- Gdybym pracował w szkole, chciałbym być informatykiem, ponieważ bardzo lubię informatykę. Dobrze być nauczycielem, bo zarabia się dużo pieniędzy.

Krystian Kurz kl.I b:

- Mnie się zawód nauczyciela podoba dlatego, że można krzyczeć. Gdybym był nauczycielem, to dostawałbym pieniądze i wrzeszczał na dzieci. Potem od krzyku byłbym chory i przestałbym pracować, a to byłoby najfajniejsze.

Beata Kurz kl. III a:

- Nie chciałabym być nauczycielką, bo dzieci krzyczą. Hałas bardzo przeszkadza i denerwuje. Wcale nie jest przyjemnie kiedy się mówi, a ktoś nie słucha.

A tak dekorowaliśmy nasze szafki…

Pomagamy innym…

   Dwa ogromne worki ciepłych ubrań i butów zimowych nazbierały dzieci ze świetlicy Szkoły Podstawowej nr 5 w Hajnówce. Zebraną odzież zaniosły do magazynu hajnowskiego oddziału Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej.
    Tak się składa, że znaczny procent dzieci z naszej szkoły pochodzi z rodzin objętych opieką MOPS i PKPS. Do takich rodzin adresowany jest program pomocowy Unii Europejskiej na rzecz najbiedniejszej ludności.

   Wychowankowie świetlicy szkoły nr 5 już od kilku lat poszukują w swoich domach zbytecznych ubrań, butów i zabawek z myślą o ludziach biednych. Dotychczas, była to akcja „mikołajkowa”. W tym roku postanowiły zacząć wcześniej, aby zdążyć z darami przed zimowym chłodem.
     - Trzeba zbierać, aby pomagać biednym. Bardzo dobrze, że w ten sposób mogliśmy komuś pomóc – mówi Jakub Leszczyński.
    - Jeśli jest w domu za małe ubranie, a w dobrym stanie, to można oddać. Przecież są też tacy ludzie, którzy nie mają pieniędzy i nie mogą kupić sobie, ani swoim dzieciom – dodaje Joann Ostrowierch.

     Liczba potrzebujących darmowego jedzenia i odzieży, rośnie w zastraszającym tempie. Kiedy będzie nowy towar? Z takim pytaniem zwracają się potrzebujący, nieożywieni, bezrobotni, samotne matki. Jest źle. Biednie. Wszystkiego brakuje. Od kilku tygodni najbiedniejsi otrzymują również talony na bezpłatny chleb w sklepach hajnowskiego PSS „Społem”.
    W tym roku Polski Komitet Pomocy Społecznej w Hajnówce wydał potrzebującym już ponad 20 ton żywności. Jest to program pomocy najbiedniejszym regionom Unii Europejskiej. - W Hajnówce, w ciągu miesiąca żywność otrzymuje około dwóch tysięcy ludzi – tłumaczy Wiera Guziuk z PKPS, od sześciu lat prowadząca magazyn. - Tylko w ciągu dwóch dni wydałam produkty dla ponad 160 rodzin.

Uczestniczyliśmy w nagraniu programu telewizyjnego stacji TVN, promującego atrakcje Hajnówki…

       O możliwości uczestniczenia w programie dzieci dowiedziały w dniu nagrywania. To było dla nich kompletne zaskoczenie, ale chętnie wsiadły do wagoników, bo przejażdżka wąskotorówką w dodatku za darmo, jest nie lada okazją.

  Dzieci wystąpiły w roli statystów. Miały za zadanie głośno powiedzieć „dzień dobry” i „do widzenia”. W lesie ciuchcia się zatrzymała i do wagonu wszedł pan Witek. Potem trzeba było powtarzać tekst, bo coś nie wyszło.
   - Mnie się tylko nie podobało, że utknęliśmy. Trzeba było powtarzać filmowanie, a to takie nudne – mówi Maja Bernaczek. - Mimo to chciałabym być aktorką, chociaż powtarzałabym sceny po dziesięć razy. Przecież czasami są fajne role i miło jest kiedy filmują.
   - Fajnie mówił ten śmieszny pan, z orderami – dodaje Oliwia Gierasimiuk. - Pytał nas o różne rzeczy i żartował, a ten przebrany za policjanta, to był okropny, bo tylko krzyczał „cisza”.
   - Mnie się nic nie podobało, bo ciągle do przodu i do tyłu jeździliśmy – wyjaśnia Michał Nikołajuk. - Dlatego właśnie nie chciałbym być aktorem.

     Maja Łuksza chciałaby być aktorką, bo widziała w telewizji wielu słynnych aktorów. - Chciałabym być sławna tak jak oni – marzy Maja. - To moja pierwsza przygoda z aktorstwem. Było bardzo fajnie. Mnie się podobało kilkakrotne powtarzanie scen, bo trzeba dużo ćwiczyć, aby dobrze wyszło.
       Krzyś Artemiuk także marzy o zawodzie aktora. - Robiłbym różne sceny. Tym razem nic nie było trudnego i bardzo fajnie, że chociaż jeździłem taką ciuchcią. Nie wiedziałem, że pan Rynarzewski przebiera się w mundury.
       Była jazda wąskotorówką, w malutkim wagoniku, pani z telewizji informowała, co trzeba mówić i co robić. Kiedy do wagoniku weszła umundurowana kobieta, nikt się nie wystraszył, mimo iż mówiła o przekroczeniu granicy z Białorusią.

   - Zaskoczyło mnie kiedy strzelali, ale niczego się nie bałem. Już jeździłem kolejką i wiem, że ona służy tylko do jeżdżenia – tłumaczy Krystian Kurz. - Wcześniej kowboje jeździli wąskotorówką. Wtedy mieli prawdziwą broń i można było się bać. Teraz, to tylko zabawa.
  - Nieprawda, kiedyś wąskotorówką przewozili drewno z odległych zakątków puszczy. Kolejkę wybudowali Niemcy, a kowbojów nigdy w puszczy nie było - wyjaśnia Mateusz Denisiuk.
  Przejazd kolejką wąskotorową przez puszczę od lat organizuje Nadleśnictwo Hajnówka. Natomiast napad na pociąg, z kontrolą dokumentów i micjantami w białoruskich mundurach, wymyślił Wojciech Rynarzewski, właściciel baru-muzem „U Wołodzi”.
   - Zaproponowali reklamę Podlasia, to się zgodziłem. Bo dlaczego nie? – mówi Wojciech Rynarzewski. - Co prawda w Polsce są inne ciekawe wąskotorówki, ale nasza jest niepowtarzalna. Z trasą prowadzącą przez jedyną w swoim rodzaju Puszczę Białowieską i moimi napadami. Ważne, aby było wesoło, a jeśli to ma być program w telewizji ogólnopolskiej, na pewno zachęci jeszcze więcej turystów do przyjechania w nasze strony. I o to chodzi.

   Program „Dzień dobry TVN”, reklamujący Podlasie z dziećmi z hajnowskiej „piątki”, został wyemitowany 16 października.

Uwaga środowisko!

W tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, ekolodzy z naszej szkoły ogłosili konkurs na surowce wtórne. Przynośmy do szkoły makulaturę, puszki i zużyte baterie! W ten sposób ochronimy nasze środowisko !

 


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444