Królewska wizyta w Białowieży
|
|
Polowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w Puszczy
Białowieskiej to jeden z tematów badań oraz prelekcji Tomasza
Samojlika, doktoranta Zakładu Badania Ssaków PAN. |
Temat spotkania w
Miejskiej Bibliotece Publicznej w Hajnówce, 23 września zgromadził
dużą grupę mieszkańców zainteresowanych historią regionu.
Dzięki temu, że w zbiorach UJ w Krakowie zachował się
starodruk drukowany w październiku 1784 roku, diariusz podróży
Stanisława Augusta Poniatowskiego na sejm grodzieński, pióra Adama
Naruszewicza, możemy ze szczegółami znać pobyt króla w Puszczy.
Według Tomasza Samojlika, polowania tego władcy nie miały na celu
pozyskiwania żywności, ani też nie były wyłącznie rozrywką przy
zabijaniu zwierząt. Wizyta króla była w największym stopniu
wydarzeniem kulturalnym epoki Oświecenia oraz jego prywatną
„odskocznią” od problemów zarządzania państwem. Czasy panowania
Stanisława Augusta Poniatowskiego – jak twierdzi prelegent – były
bardzo podobne do naszych. Powszechne były komisje, niczym obecne
śledcze. A polityka nie różniła się tak bardzo od naszej
współczesnej. Obradowano nad tym, kto nieuczciwie zarządza ziemią,
ile nielegalnie zarobiono i co na tym straciło polskie państwo.
Źródła historyczne były często pisane po to, aby kogoś zniszczyć
politycznie, ewentualnie wybielić. Jak mówi diariusz Naruszewicza,
król zatrzymał się w puszczy w drodze na sejm do Grodna, dokąd
jechał, aby bronić swojego wielkiego podskarbiego litewskiego,
którego skompromitowano przez różne knowania, komisje i dochodzenia.
Tomasz Samojlik
Dzięki wizycie króla,
powstało wiele dokumentów opisujących Podlasie i Puszczę. Można
nawet dziś porównać przebieg obecnych i dawnych dróg, które zostały
utrwalone na mapach autorstwa Michała Połchowskiego, nadwornego
królewskiego fotografa. Ciekawostką może być to, że opisywana droga
Hajnówka – Białowieża pokrywa się w stu procentach z obecnie
użytkowaną szosą. Atlas autorstwa królewskiego fotografa jest tez
dowodem, że Puszcza Białowieska od kilkuset lat nie straciła wiele
ze swojego najcenniejszego obszaru, ponieważ pokrywa się on z jej
zasięgiem osiemnastowiecznym.
Przyjazd króla do Białowieży był wielkim zaszczytem oraz
możliwością zarobku dla okolicznych mieszkańców. Władca
przyzwyczajony do wygód swojej warszawskiej siedziby, nie zamierzał
rezygnować z komfortu. Oprócz ulubionych przedmiotów zabierał ze
sobą blisko stu zaufanych towarzyszy oraz liczną służbę. Byli wśród
nich kucharze, grajkowie, pisarze i rysownicy. Sam stroniąc od
alkoholu, zamawiał na uciechę gości wiele butelek wina i piwa.
Polowania na zwierzynę, w szczególności na żubry, kończyły się
zabawą, pokazami ułożenia koni, występami chórów i grą w karty, jak
mówią źródła, w wista. Powstały też na tę okoliczność liczne
drewniane myśliwskie altany. Uporządkowano również, poszerzono i
utwardzono lokalne drogi.
Król był niezwykle zadowolony z pobytu w Białowieży. Podziwiał
organizację przyjęcia gości i chwalił warunki zakwaterowania. Mimo,
iż oficjalnym celem jego wizyty było polowanie, w opisach
Narutowicza występuje bardziej jako mecenas sztuki niż zapalony
myśliwy.
Pobyt Stanisława Augusta Poniatowskiego w Puszczy
Białowieskiej – powiedział Tomasz Samojlik – zamknął blisko 400 –
letnią historię królewskich łowów w puszczy, a zarazem okres ścisłej
jej ochrony jako dóbr królewskich. Nadal nie do końca poznany, okres
ten wart jest dalszych badań i poszukiwań.
JZ |