Home

Ilość odsłon: 5368   Data publikacji:  2005-05-18


60 biegów na 60-lecie

     Zaliczył blisko 60 maratonów i półmaratonów. Kończy w tym roku 60 lat. Aleksander Prokopiuk z Hajnówki pasjonuje się biegami od 15 lat. Swoją przygodę ze sportem rozpoczął dzięki synowi, któremu często towarzyszył podczas treningowych biegów po lesie. Takie chwile wspomina jako nieustanne próby doganiania syna i oglądanie jego pleców. Od czasów debiutu w 1992 roku na XIV Międzynarodowym Maratonie Warszawskim stał się jednym z bardziej znanych polskich biegaczy w swojej kategorii wiekowej. Swoją pasją zaraził wielu przyjaciół i znajomych. Tworząc w Hajnówce Rekreacyjny Klub Biegacza stał się inicjatorem coraz popularniejszego, jednego z młodszych polskich biegów długodystansowych, „Półmaratonu Hajnowskiego”. Znany jest jako wielki społecznik oraz dobry organizator, często w swoich sportowych staraniach „stający na głowie”.
   Aleksander Prokopiuk o przygodzie z biegami opowiadał na spotkaniu 17 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Hajnówce. W spotkaniu uczestniczyli oprócz sympatyków sportu pozostali  hajnowscy biegacze. Wśród publiczności zasiedli burmistrz Hajnówki, jego zastępca oraz przewodniczący rady miasta. Rozmowę z gościem prowadził Ryszard Pater, który od lat zajmuje się utrwalaniem na piśmie historii hajnowskiego sportu.


Aleksander Prokopiuk i Ryszard Pater

    - Kiedy wystartowałem w pierwszym maratonie, nie byłem do niego dobrze przygotowany. Nie miałem odpowiedniego stroju ani butów. Rzeczy zakupione na straganie pod Pałacem Kultury w Warszawie, już wkrótce po użyciu wymagały interwencji kleju butaprenu i reperacji. Najczęściej biegałem sam, czasem tylko z synem. Po kilku latach dotarłem do kolejnego fascynata biegów, Tarasija Ostrowiercha z Hajnówki i już było nas trzech. Zaczęliśmy razem zaliczać kolejne dystanse. Kiedy zawiązał się Klub Biegacza w 2001 roku, powstała pokaźna grupka biegaczy, która reprezentowała Hajnówkę i Podlasie na wielu krajowych i międzynarodowych maratonach.
   Pośród licznych zaliczonych biegów Aleksandra Prokopiuka, były sławne maratony w Londynie, Paryżu, Berlinie, Pradze, Poczdamie oraz Riccone (Włochy). Mistrzostwa Europy Weteranów w Finlandii w 2000  roku przyniosły mu 12 miejsce. Wystąpił na nich w barwach narodowych reprezentując nasz kraj. Kolejne lata obfitowały w coraz większą liczbą ukończonych biegów. Startował w dystansach na 100 km i oraz takich, które trwają 24 godzinny. Uczestniczył w triatlonie, biegach ulicznych oraz wielu innych na różnych długościach. W 10. roku startów Aleksander Prokopiuk pobił wszystkie swoje rekordy życiowe.
    - Na biegach można mieć ciekawe przygody – opowiada o swoich przeżyciach – Kiedy zaliczyłem nocny maraton Sudecka Setka, myślałem, że już będę miał dosyć biegania. Wspinając się nocą górzystymi szlakami po wieczornej ulewie, pokonywałem zwały błota i na dodatek namówiony przez nieuczciwe małżeństwo biegaczy na zrobienie skrótu, znalazłem się ku wielkiemu zdziwieniu znów w punkcie startu. Nie będę opowiadał jaki łomot sprawiła ta pani swojemu mężowi za wymyślenie tego nieszczęsnego skrótu, ale nie mieliśmy wyjścia i rozpoczęliśmy bieg od nowa. Błądziłem w nim jeszcze dwa razy. Kiedy zaświeciło słońce i udało mi się znaleźć właściwą drogę do mety, myślałem, że to mój ostatni bieg.

     Panu Aleksandrowi w maratonach czasem towarzyszy żona. Po pierwszym starcie, jak opowiada, kiedy musiał wciągać ją na szczyt góry gdzie była meta, wcale nie zniechęciła się do biegania.
      - Dzieci namawiały nas na wspólne starty. Pomyślałem, że po tylu latach trzeba ją gdzieś zabrać. Początkowo widoki padających ze zmęczenia biegaczy, leżących na ziemi a nawet kiedyś wiszących na płocie, wywoływały u niej uczucie przebywania wśród ludzi niespełna rozumu. Kiedy sama pokonała pierwsze dystanse, zrozumiała jaka to satysfakcja i zaczęła ze mną wyjeżdżać. Dodatkowo do wyjazdów ze mną zmotywowały ją scenki zawiązujących się na biegach sympatii damsko – męskich. Przecież nie samym biegiem się żyje – żartuje z małżonki Aleksander Prokopiuk. -  Zaliczyła ze mną bieg we Włoszech, Berlinie oraz wiele krajowych.
     Zwycięstwa w maratonach to często atrakcyjne nagrody pieniężne lub rzeczowe. Na corocznym Biegu Mlecznym w Korycinie, na zwycięzcę czeka żywa krowa z piękną kokardą na szyi.
    - Dla mnie nie są ważne pieniądze ani nagrody – mówi Aleksander Prokopiuk – najważniejszy jest ukończony bieg. Wszyscy moi przyjaciele, z którymi biegam mają takie same podejście. Z długimi dystansami zmagamy się dla przyjemności i pokonania własnego siebie. Warunki jakie posiada Hajnówka, sprzyjają rozwojowi takiej dyscypliny sportowej jak bieganie. Co roku przybywa nowych chętnych do naszego klubu i startu w maratonach. Wiek nie odgrywa tu żadnej roli. Zachęcam wszystkich do podjęcia wyzwania i uczestnictwa w V Półmaratonie Hajnowskim już 21 maja.
    Z okazji V Półmaratonu Hajnowskiego został wydany biuletyn opisujący historię tych wydarzeń na przestrzeni ostatnich lat. Jego autorem jest Ryszard Pater. Wydawcą biuletynu jest Towarzystwo Przyjaciół Hajnówki oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Hajnówce.
Wszyscy uczestnicy spotkania na pamiątkę otrzymali jeden egzemplarz wydawnictwa oraz mieli możliwość podpisania go przez autora, który po spotkaniu składał autografy.

JZ