60 biegów na 60-lecie
Zaliczył blisko 60 maratonów i półmaratonów. Kończy w tym roku 60
lat. Aleksander Prokopiuk z Hajnówki pasjonuje się biegami od 15
lat. Swoją przygodę ze sportem rozpoczął dzięki synowi, któremu
często towarzyszył podczas treningowych biegów po lesie. Takie
chwile wspomina jako nieustanne próby doganiania syna i oglądanie
jego pleców. Od czasów debiutu w 1992 roku na XIV Międzynarodowym
Maratonie Warszawskim stał się jednym z bardziej znanych polskich
biegaczy w swojej kategorii wiekowej. Swoją pasją zaraził wielu
przyjaciół i znajomych. Tworząc w Hajnówce Rekreacyjny Klub Biegacza
stał się inicjatorem coraz popularniejszego, jednego z młodszych
polskich biegów długodystansowych, „Półmaratonu Hajnowskiego”. Znany
jest jako wielki społecznik oraz dobry organizator, często w swoich
sportowych staraniach „stający na głowie”.
Aleksander Prokopiuk o przygodzie z biegami opowiadał na spotkaniu
17 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Hajnówce. W spotkaniu
uczestniczyli oprócz sympatyków sportu pozostali hajnowscy
biegacze. Wśród publiczności zasiedli burmistrz Hajnówki, jego
zastępca oraz przewodniczący rady miasta. Rozmowę z gościem
prowadził Ryszard Pater, który od lat zajmuje się utrwalaniem na
piśmie historii hajnowskiego sportu.
Aleksander Prokopiuk i Ryszard Pater
- Kiedy wystartowałem w pierwszym maratonie, nie byłem do niego
dobrze przygotowany. Nie miałem odpowiedniego stroju ani butów.
Rzeczy zakupione na straganie pod Pałacem Kultury w Warszawie, już
wkrótce po użyciu wymagały interwencji kleju butaprenu i reperacji.
Najczęściej biegałem sam, czasem tylko z synem. Po kilku latach
dotarłem do kolejnego fascynata biegów, Tarasija Ostrowiercha z
Hajnówki i już było nas trzech. Zaczęliśmy razem zaliczać kolejne
dystanse. Kiedy zawiązał się Klub Biegacza w 2001 roku, powstała
pokaźna grupka biegaczy, która reprezentowała Hajnówkę i Podlasie na
wielu krajowych i międzynarodowych maratonach.
Pośród licznych zaliczonych biegów Aleksandra Prokopiuka, były
sławne maratony w Londynie, Paryżu, Berlinie, Pradze, Poczdamie oraz
Riccone (Włochy). Mistrzostwa Europy Weteranów w Finlandii w 2000
roku przyniosły mu 12 miejsce. Wystąpił na nich w barwach narodowych
reprezentując nasz kraj. Kolejne lata obfitowały w coraz większą
liczbą ukończonych biegów. Startował w dystansach na 100 km i oraz
takich, które trwają 24 godzinny. Uczestniczył w triatlonie, biegach
ulicznych oraz wielu innych na różnych długościach. W 10. roku
startów Aleksander Prokopiuk pobił wszystkie swoje rekordy życiowe.
- Na biegach można mieć ciekawe przygody – opowiada o swoich
przeżyciach – Kiedy zaliczyłem nocny maraton Sudecka Setka,
myślałem, że już będę miał dosyć biegania. Wspinając się nocą
górzystymi szlakami po wieczornej ulewie, pokonywałem zwały błota i
na dodatek namówiony przez nieuczciwe małżeństwo biegaczy na
zrobienie skrótu, znalazłem się ku wielkiemu zdziwieniu znów w
punkcie startu. Nie będę opowiadał jaki łomot sprawiła ta pani
swojemu mężowi za wymyślenie tego nieszczęsnego skrótu, ale nie
mieliśmy wyjścia i rozpoczęliśmy bieg od nowa. Błądziłem w nim
jeszcze dwa razy. Kiedy zaświeciło słońce i udało mi się znaleźć
właściwą drogę do mety, myślałem, że to mój ostatni bieg.
Panu Aleksandrowi w maratonach czasem towarzyszy żona. Po pierwszym
starcie, jak opowiada, kiedy musiał wciągać ją na szczyt góry gdzie
była meta, wcale nie zniechęciła się do biegania.
- Dzieci namawiały nas na wspólne starty.
Pomyślałem, że po tylu latach trzeba ją gdzieś zabrać. Początkowo
widoki padających ze zmęczenia biegaczy, leżących na ziemi a nawet
kiedyś wiszących na płocie, wywoływały u niej uczucie przebywania
wśród ludzi niespełna rozumu. Kiedy sama pokonała pierwsze dystanse,
zrozumiała jaka to satysfakcja i zaczęła ze mną wyjeżdżać. Dodatkowo
do wyjazdów ze mną zmotywowały ją scenki zawiązujących się na
biegach sympatii damsko – męskich. Przecież nie samym biegiem się
żyje – żartuje z małżonki Aleksander Prokopiuk. - Zaliczyła ze mną
bieg we Włoszech, Berlinie oraz wiele krajowych.
Zwycięstwa w maratonach to często atrakcyjne nagrody
pieniężne lub rzeczowe. Na corocznym Biegu Mlecznym w Korycinie, na
zwycięzcę czeka żywa krowa z piękną kokardą na szyi.
- Dla mnie nie są ważne pieniądze ani nagrody – mówi
Aleksander Prokopiuk – najważniejszy jest ukończony bieg. Wszyscy
moi przyjaciele, z którymi biegam mają takie same podejście. Z
długimi dystansami zmagamy się dla przyjemności i pokonania własnego
siebie. Warunki jakie posiada Hajnówka, sprzyjają rozwojowi takiej
dyscypliny sportowej jak bieganie. Co roku przybywa nowych chętnych
do naszego klubu i startu w maratonach. Wiek nie odgrywa tu żadnej
roli. Zachęcam wszystkich do podjęcia wyzwania i uczestnictwa w V
Półmaratonie Hajnowskim już 21 maja.
Z okazji V Półmaratonu Hajnowskiego został wydany biuletyn
opisujący historię tych wydarzeń na przestrzeni ostatnich lat. Jego
autorem jest Ryszard Pater. Wydawcą biuletynu jest Towarzystwo
Przyjaciół Hajnówki oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Hajnówce.
Wszyscy uczestnicy spotkania na pamiątkę otrzymali jeden egzemplarz
wydawnictwa oraz mieli możliwość podpisania go przez autora, który
po spotkaniu składał autografy.
JZ
|