Home

       
Zamczysko w Puszczy Białowieskiej -legenda i historia

      Historia działalności człowieka w Puszczy Białowieskiej sięga czasów dużo wcześniejszych, niż słynne polowanie Władysława Jagiełły przed wielką wojną z zakonem krzyżackim. Dokumentują to wczesnośredniowieczne (X-XIII w. n.e.) cmentarzyska rozsiane na terenie całej Puszczy. Nie wiadomo, ile mogił kryje w sobie Puszcza Białowieska. Do chwili obecnej zarejestrowano blisko 550 „kurhanów" wczesnośredniowiecznych. Dotychczas przebadano ponad 15 stanowisk archeologicznych, w których rozkopano około 30 obiektów - kurhanów i grobów.
Puszcza Białowieska kryje w sobie wiele tajemnic. Jednym z najbardziej legendarnych miejsc jest uroczysko Zamczysko. Podróżnicy i pisarze pozostawili wiele opisów tego miejsca, niekiedy snując fantastyczne wizje dotyczące jego genezy.

Kiedy kończą się mity a zaczynają fakty i historia, opowiedział na spotkaniu 16 czerwca br.w Miejskiej Bibliotece Publicznej Hajnowianin Tomasz Samojlik doktorant w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży.


Tomasz Samojlik

Puszcza dotrwała do naszych czasów z niezwykłym bogactwem gatunków i ekosystemów leśnych. Przyczyniła się do tego kilkusetletnia ochrona tego obszaru jako dóbr królewskich. To, co ocaliło tamtejszą przyrodę, pozwoliło też na zachowanie do naszych czasów śladów dawnego użytkowania puszczy. Świadectwa działalności człowieka, które na innych terenach zostały setki razy przeorane i zniwelowane, tam przez ostatnie stulecia porosły jedynie olbrzymimi drzewami. Pod ich osłoną przechowały się ślady najdawniejszego osadnictwa: ledwie czytelne drogi leśne, polany ze śladami stosów drewna przygotowanych do zwęglenia (mielerzy), a także cmentarzyska - kurhany oraz kamienne kręgi lub czworoboki.
Z czasem w kolejnych pokoleniach mieszkańców puszczy zacierała się pamięć, czym są owe kopce słabo widoczne pomiędzy drzewami i na śródleśnych polanach. Intrygowały one jednak i często dawały początek miejscowym legendom. Około roku 1820 w puszczańskich wsiach i osadach krążyła wieść o skarbie ukrytym w podziemnym lochu. Widział go jakoby na własne oczy Maksym Niedźwiedzki, chłop ze wsi Tuszemla. Jedna z jego wypraw na grzyby przedłużyła się i musiał spędzić noc w puszczy, w uroczysku Obołonie, dziś zwanym Zamczyskiem. Gdy ułożył się do snu, osunęła się pod nim ziemia i wpadł do brukowanej jamy. Stały w niej czarne skrzynie, w których Maksym znalazł złote i srebrne monety, a także omszałe ze starości butelki.
Był to początek powstania legendy o dawnym bogatym zamczysku w Puszczy Białowieskiej, którego ruiny w miarę upływu lat pokryte zostały ziemią i zarosłe lasem. Wielu poszukiwaczy skarbów przez lata dewastowało bezskutecznie uroczysko.

Jednak prace archeologiczne prowadzone od 1825 roku, w wyniku których wykopano w tym miejscu szkielety wskazywały na inny obraz Zamczyska, niż utrzymywała to legenda. Dodatkowych informacji, czym może być to miejsce, dostarczyły badania prowadzone w innych miejscach Puszczy Białowieskiej. Wszystko świadczyło o tym, że Zamczysko mogło być wczesnośredniowiecznym cmentarzyskiem.
Miejsce to po odsłonięciu warstw ziemi ukazało groby zawierające pochówki szkieletowe, a zmarli wyposażeni byli w małe gliniane garnuszki, metalowe ozdoby, sznury szklanych paciorków.
Domysły wymagały jednak potwierdzenia.


Wykopaliska prowadzone w 2003 r. Parku Pałacowym w Białowieży

Jesienią 2003 roku Zakład Badania Ssaków PAN oraz Instytut Archeologii i Etnologii PAN wspólnie zorganizowały badania mające na celu wyjaśnienie historii Zamczyska. Przeprowadzono wykopaliska w Parku Pałacowym w Białowieży, Wielkiej Kletnej oraz na Uroczysku Zamczysko.
Wybór miejsca wykopalisk nie był prostą sprawą — trudno było o fragment pagórka nienaruszony przez poszukiwaczy skarbów. Mimo to już drugiego dnia prac spod cienkiej warstwy ziemi wyłoniły się pokruszone kości czaszki kilkuletniej dziewczynki i małe kabłączki skroniowe, na pierwszy rzut oka wyglądające jak kółka z drutu. Cztery z nich były wykonane z brązu, cztery ze srebra, a jeden z cyny. Kabłączki były ozdobą modnych Słowianek we wczesnym średniowieczu, nosiły je zaczepione na skórzanej bądź płóciennej opasce na czole. Obok czaszki znajdował się także gliniany garnuszek, niewiele większy od używanych dziś kubków. Niestety, grób znajdujący się bardzo płytko pod ścieżką turystyczną był niemal całkowicie zniszczony. Później odkryto jeszcze dwa dobrze zachowane groby małych dzieci. Zmarłych ułożono na wznak, z głowami skierowanymi w kierunku zachodnim.

 
Małe kabłączki skroniowe wykopane w Uroczysku Zamczysko

Potwierdziła się zatem hipoteza, że Zamczysko nie kryło w sobie zamku, lecz cmentarz. Kim byli pochowani na nim ludzie, a przede wszystkim, kiedy zostali pochowani? Znalezione kabłączki skroniowe wskazują, że miało to miejsce pomiędzy X a XIII wiekiem. Datowanie to potwierdziła także analiza radiowęglowa fragmentu kości z drugiego grobu. Pochowane w nim dziecko z pewnością zmarło między rokiem 1080 a 1230. W tym okresie puszczę między Bugiem a Narwią kolonizowali napływający z bagiennego Polesia Dregowicze i przybywający z zachodu Mazowszanie rozszerzający swe osadnictwo wzdłuż doliny Narwi i środkowego Bugu. Osady lokowali nad rzekami i na śródleśnych polanach. Zajmowali się łowiectwem i zbieractwem. Z leśnych bard wybierali miód, wypalali węgiel drzewny i dziegieć. Z rud darniowych pozyskiwali żelazo do wyrobu narzędzi i broni.

 
Wykopaliska w Uroczysku Zamczysko

W ciągu kilku wieków wspólnego zamieszkiwania Puszczy Białowieskiej przez oba plemiona, wschodnio - i zachodniosłowiańskie, nastąpiło wymieszanie ich kultur i obrządków pogrzebowych. Cmentarzyska pozostawione przez Mazowszan zazwyczaj składają się z grobów płaskich, obłożonych na powierzchni kamieniami, Dregowicze zaś usypywali zmarłym kurhany. W puszczy obie formy występują razem. Znajduje się też tutaj wiele form pośrednich. Wyposażenie grobowe — garnuszki, kabłączki, zausznice, ozdobne zawieszki — także ma najczęściej charakter zarówno „dregowicki", jak i „mazowiecki". Wskazuje to na współżycie i przenikanie się wpływów obu plemion na tych zalesionych, oddalonych od centrów grodowych obszarach. Gdyby dzieci pochowane na Zamczysku żyły w Płocku nad Wisłą lub w Turowie nad Prypecią, położono by je zapewne na kościelnym cmentarzu i odmówiono za ich dusze modlitwy. Jednak z dala od grodów ludzie żyli tak jak ich przodkowie. Wierzono, że ognia domowego strzeże Dadźbog, słońcem kieruje Swaróg, zaś piorunami rządzi groźny Perun. Zmarłych chowano pod ziemnymi kopcami lub w mogiłach przykrytych kamiennym brukiem, niekiedy też spalone kości rozsypywano na powierzchni kurhanów. Na drogę w zaświaty dawano im żywność w glinianych naczyniach.
W pobliżu Zamczyska, a także pozostałych białowieskich cmentarzysk z tego samego okresu, powinny znajdować się słowiańskie osady.

Jednak ich ślady — ukryte pod ziemią — porosły wiekowymi drzewami. Nieistniejące już drogi od osad do cmentarzy przemierzają żubry i jelenie.

Leśne duchy zazdrośnie strzegą tajemnic minionego czasu.

Opracowano na podstawie materiałów
Tomasza Samojlika i Bogumiły Jędrzejewskiej


Tomasz Samojlik podczas wykopalisk w Wielkiej Kletnej


Wykopaliska w Wielkiej Kletnej