Wśród dostojnych jubilatów znaleźli się:
Anna i Stanisław Krawczykowie , Antonina i Jan Lipińscy, Zinaida i
Teodor Jonaszowie, Halina i Henryk Kowalscy, Maria i Stanisław
Majczynowie, Olga i Aleksander Leoniukowie, Wiera i Jan
Omieljaniukowie, Nadzieja i Michał Morozowie, Zenaida i Bazyl
Szwedowie, Luba i Mikołaj Romańczukowie, Zofia i Jerzy Terebkowie,
Maria i Henryk Szymańscy, Walentyna i Mikołaj Pietrowscy, Maria i
Sergiusz Weremczukowie, Walentyna i Grzegorz Kułajowie, Krystyna i
Benedykt Kijkowie, Wiera i Mikołaj Łapińscy, Natalia i Jan
Reduchowie oraz Bronisława i Józef Wyszyńscy.
Uroczystość „Złotych Godów” odbyła się w niedzielę w
Hajnowskim Domu Kultury. Dla uczczenia tej doniosłej rocznicy, gości
bawiły ponad godzinę młodzieżowe zespoły tańca towarzyskiego i
ludowego. Piosenki sprzed lat, które wycisnęły łezkę w niejednym
oku, w wersji polskiej i białoruskiej wykonał chór Hajnowskiego Domu
Kultury. Znane melodie grał również zespół Dialekt.
Na
uroczystość licznie przybyły rodziny jubilatów, wśród których było
kilka pokoleń: dzieci, wnuki i prawnuki. Małżonkowie oprócz medali
otrzymali również z rąk burmistrza listy gratulacyjne oraz kosze
kwiatów.
- Wasze życie jest najlepszym przykładem, że można
cierpliwością, wyrozumiałością, a przede wszystkim miłością zwalczyć
wszelkie przeciwności losu i być razem tak długo. Dla waszych
najbliższych stanowicie wzór do naśladowania i jednocześnie
skarbnicę mądrości, szacunku, wiary i nadziei. Lata waszej wspólnej
drogi rozpoczęły się w trudnym powojennym okresie, kiedy trzeba było
oprócz rodzinnych obowiązków sprostać trudom odbudowywania ojczyzny.
Umieliście sobie poradzić i jesteśmy Wam za to dziś bardzo
wdzięczni. W imieniu całego samorządu, składam Państwu życzenia
wszelkiej pomyślności, abyście w zdrowiu jeszcze przez długie lata
cieszyli się wspólnym życiem małżeńskim – powiedział burmistrz
Hajnówki.
Na uroczystość
przybyła sama, z powodu choroby męża Natalia Reduch, która w
małżeńskim związku przeżyła 64 lata. Jest to niewątpliwie jeden z
najdłuższych małżeńskich stażów w historii Hajnówki.
Wspólnie wzniesiony toast lampką szampana, rozpoczął
wzajemne składanie życzeń, wykonywanie rodzinnych fotografii oraz
dzielenie się wspomnieniami z przeżytych razem lat.
- W naszym wspólnym życiu były wzloty i upadki – mówi
jubilat Józef Wyszyński – Ale przetrwaliśmy wszystko. Doczekaliśmy
się dzieci i wnucząt. Najważniejsza była i zawsze będzie miłość. Ona
wciąż trwa. Oprócz tego jeszcze zaufanie i szacunek.
- Nie ma recepty na długi związek – dodaje Bronisława
Wyszyńska – Nam się udało, może dzięki temu, że zawsze staraliśmy
się zrozumieć i tolerować wszystkie swoje słabości i wady. To taka
sama zasługa żony jak i męża.
JZ