Home

Ilość odsłon: 3712   Data publikacji:  2006-04-24

Zaczęło się i obiecująco i zaskakująco

    O Międzynarodowym Festiwalu Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej z księdzem Michałem Niegierewiczem rozmawia Tadeusz Topolski.

        - Zacznijmy może od dość dziwnego zachowania Ministerstwa Kultury w sprawie dofinansowania ubiegłorocznego Festiwalu.

- Na początku ub. r. złożyliśmy wniosek o dofinansowanie i liczyliśmy, że ministerstwo wzorem lat ubiegłych przyzna nam dotację, a ponieważ nie otrzymaliśmy odpowiedzi odmownej potraktowaliśmy to jako akceptację wniosku i w budżecie Festiwalu ujęliśmy kwotę ok. 80 tys. zł. Dopiero jesienią otrzymaliśmy pismo odmawiające przyznania dotacji...

- ...i było to pismo z Departamentu Sztuki i Promocji Twórczości kierowanego przez panią Adriannę Poniecką-Piekutowską, podpisane z upoważnienia ówczesnego ministra Waldemara Dąbrowskiego?

- Tak, a przy tym w odmowie podkreślono, że chodzi o czwarty Festiwal, podczas gdy występując o dotacje nie wymienialiśmy nigdy kolejności, ponieważ uważamy się za kontynuatorów idei powstałej 25 lat temu.

- Właśnie, 25 lat temu – jak to się zaczęło?

- Zaczęło się i zaskakująco i obiecująco, chciałbym jednak cofnąć się w czasie jeszcze dalej. Trafiłem do Hajnówki w 1976 roku jako młody duchowny interesujący się muzyką cerkiewną. Moim marzeniem była praca z chórem; warunkiem rozwoju chóru jest występowanie przed publicznością i konfrontacja z innymi chórami, a w tamtym czasie władza nie była skłonna popierać inicjatyw o charakterze religijnym. Tak się złożyło, że dyrektorem Hajnowskiego Domu Kultury był pod koniec lat 70. Mikołaj Buszko, posiadający znajomości wśród członków egzekutywy hajnowskiego Komitetu Miejskiego PZPR i to on podjął się udanej próby przekonania miejscowych władz do potrzeby organizacji przeglądu chórów. W tamtym czasie Cerkiew nie miała środków ani możliwości, żeby taką imprezę zorganizować. Pamiętam ten pierwszy przegląd i konsternację, jaką wywoływał u ludzi widok tylu księży w sutannach w HDK.

- Ale przesłuchania chyba od zawsze odbywały się w cerkwi?

- Zanim doszło do przesłuchań, minęło trochę czasu. Przedtem należało opracować regulamin; robiliśmy to u mnie w domu: ksiądz Jerzy Szurbak, Mikołaj Buszko i ja.

- Kiedy to było?

- To było pod koniec roku 1981. Początkowo planowaliśmy spotkania chórów  w okresie Bożego Narodzenia, w połowie stycznia; miały one być rodzajem przeglądu kolędniczego i w nazwie jeszcze nie pojawiło się określenie muzyka cerkiewna.

- Więc ten pierwszy przegląd odbył się zimą?

- Rzecz w tym, że się nie odbył. Napisaliśmy regulamin i rozpoczęliśmy z M. Buszko objazd parafii; występowałem w roli emisariusza i namawiałem proboszczów do udziału w przeglądzie.

- Dużo chórów udało się zebrać?

- Dokładnie nie pamiętam, nieco ponad dziesięć i były to chóry parafialne z Białostocczyzny. Kiedy wydawało się już, że nasze starania osiągną zamierzony finał ogłoszono stan wojenny i było po imprezie. Nie poddaliśmy się jednak i to chyba był mój pomysł, żeby przegląd odbyć w okresie paschalnym, w maju, oczywiście już bez dominującego tematu kolęd. Po raz pierwszy przegląd odbył się w połowie maja 1982 roku i nazywał się Dni Muzyki Cerkiewnej. W regulaminie był jeszcze zapis o konieczności odśpiewania dwóch kolęd, ale poza tym były to śpiewy paschalne i inne śpiewy cerkiewne.

- Czy przegląd miał formułę konkursu?

- Tak, to był konkurs, wykonanie śpiewu oceniało jury w składzie: ksiądz Szurbak, Henryk Schiller, prowadzący w TVP program muzyczny i Tadeusz Chachaj, dyrektor białostockiej Filharmonii.

- Które chóry i w jakich kategoriach otrzymały nagrody?

- Były dwie kategorie; w kategorii chórów miejskich laureatem został Chór Parafii św. Michała z Bielska Podlaskiego, a w kategorii chórów wiejskich chór z Czyż.

- Dużo ludzi przychodziło na przesłuchania?

- O tak, zainteresowanie było bardzo duże, więc niewielka, drewniana cerkiew z trudem mieściła słuchaczy. Dzięki kontaktom H. Schillera przyjechała Telewizja Polska i nakręcony został 40 – minutowy film nie tylko o Dniach, ale również o prawosławiu, o Hajnówce. Byliśmy tym wszystkim: atmosferą, zainteresowaniem, bardzo podbudowani i zdecydowaliśmy o kontynuowaniu imprezy.

- A pieniądze?

- Koszty były nieporównywalne do obecnych. Parafialne chóry pochodziły z nieodległych miejscowości, więc noclegi nie były potrzebne.

- Posiłki?

- Tego też nie było. Pamiętam pobyt chóru z Lublina, który był na utrzymaniu naszej parafii. Na koszty składały się nagrody i opłacenie jury.

- Jak to rozwijało się dalej?

- Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc i my zechcieliśmy zaistnieć na szerszym forum. Pozostaliśmy przy chórach parafialnych, ale nawiązaliśmy kontakty z odleglejszymi miejscowościami: Szczecinem, Wrocławiem i nazwaliśmy nasz przegląd Ogólnopolskie Dni Muzyki Cerkiewnej.

- Czy chórów było więcej?

- Jeżeli nawet, to nieznacznie, ponieważ przesłuchania trwały nadal dwa dni.

- Proszę opowiedzieć, jak wyglądały tamte spotkania z muzyką cerkiewną.

- Przesłuchania trwały dwa dni, w piątek i sobotę, a w niedzielę w HDK było rozdanie nagród i Koncert Galowy.

- A w cerkwi?

- W cerkwi Koncertu Galowego jeszcze  nie było, po raz pierwszy odbył się podczas trzeciego lub czwartego przeglądu. Na trzecim przeglądzie pojawił się też po raz pierwszy chór świecki – Chór Liceum Ukraińskiego z Legnicy.

- Kiedy nastąpiła znacząca zmiana jakości przeglądu?

- Taka znacząca zmiana zaszła wtedy, gdy wystąpił chór z Finlandii – był to rok 1987. Organizowano wtedy Zlot Młodzieży Prawosławnej – pielgrzymkę do Grabarki; chór brał udział w tej pielgrzymce i niejako przy okazji wystąpił na ODMC. Od tego czasu przegląd zaczął ewoluować w kierunku międzynarodowego festiwalu. Cały czas działaliśmy wspólnie, chociaż głównym organizatorem był HDK, a ja zostałem wyznaczony przez metropolitę jako współorganizator ze strony Cerkwi.

- Kiedy na festiwalu pojawił się Romuald Twardowski?

- Romuald Twardowski nieprzerwanie przewodniczył obradom jury od III DMC, a został zaproszony przez Jerzego Szurbaka.

- Czy zdarzały się zgrzyty we współpracy?

- To chyba dość oczywiste, że zdarzały się różnice zdań, tyle że Cerkiew nigdy nie miała przy festiwalu wiele do powiedzenia, zwłaszcza, że środki finansowe szły z HDK, a z drugiej strony metropolita początkowo był nastawiony do imprezy dość sceptycznie, a później, owszem, cieszył się z możliwości propagowania muzyki cerkiewnej, ale festiwalem zbytnio się nie interesował. Ówczesny proboszcz, ksiądz Dziewiatowski, też nie potrafił w niektórych kwestiach zająć zdecydowanego stanowiska, Mikołaj Buszko potrafił przekonać go do słuszności swojego stanowiska.

- Ksiądz Dziewiatowski słynął z wyjątkowo łagodnego charakteru.

- Właśnie. Miałem od czasu do czasu pewne zastrzeżenia, nie były jednak brane pod uwagę.

- Jakiego rodzaju były to zastrzeżenia?

- Mikołaj Buszko wyraźnie i wielokrotnie podkreślał świecki charakter imprezy i podobnego stanowiska wymagał również ode mnie; chciał przy tym kontrolować wszystko i decydować o wszystkim, aż do najdrobniejszych szczegółów. Wypominał mi udzielanie wywiadów bez jego zgody, a w końcu na czym jak na czym, ale na muzyce cerkiewnej to się znam, ponieważ tego się uczyłem.

- Nieco wcześniej wspomniał ksiądz o pieniądzach, które warunkowały siłę jednej ze stron. Myślę, że warto tą kwestię rozwinąć po to, żeby czytelnicy nie brali tytułów prasowych w rodzaju Ani złotówki od Hajnówki zbyt dosłownie. Do pewnego czasu HDK był finansowany z budżetu centralnego, poprzez Urząd Wojewódzki,  później z budżetu miasta. Organizacja tak dużego festiwalu, jakim stał się pod koniec lat 80. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej wymagała zaangażowania wielu ludzi: dyrektor Festiwalu nieomal natychmiast po jego zakończeniu rozpoczynał pracę nad następnym, sekretariat HDK też w zasadzie przez cały rok był realizatorem działań organizacyjnych, a w miesiącu, w którym odbywał się Festiwal, wszyscy pracownicy HDK uczestniczyli w jego przygotowaniu, a następnie obsłudze i to w wymiarze często znacznie przekraczającym 8 godzin dziennie. HDK jest instytucją podległą Urzędowi  Miasta, tak więc wszyscy mieszkańcy w pewnym stopniu finansowali i finansują Festiwal, chociaż obecnie w znacznie mniejszym zakresie.

- Jest to zupełnie oczywiste.

Gazeta Hajnowska wydanie papierowe, kwiecień 2006
(Rozmowy z księdzem Michałem Niegierewiczem odbyłem 24.02. i 10.03.2006 r.)

Dokończenie rozmowy oraz wypowiedz Mikołaja Buszko w następnym numerze GH.
 


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444