„Igłą malowane” w Hajnowskim
Domu Kultury
To doroczna wystawa
rękodzieła artystycznego powstałego za pomocą igły, szydełka i
drutów. Różnorodność tematów, stylów, artyzm wykonania.
- Zaczęłam robić na szydełku zanim poszłam do
szkoły. Nie chodziłam do przedszkola, byłam z babcią i to ona mnie
nauczyła – tłumaczy Małgorzata Tyszko. - Cały czas coś robię,
chociaż moja mama tego bardzo nie lubi. Nie sądziłam, że
kiedykolwiek wystawię, bo wszystko trafiało do szuflady. Nigdy nie
myślałam, że mam zdolność manualne. Odkryłam je przez przypadek.
Najdłużej wyszywa się obraz, który ma dużo odcieni, bywa, że nawet
około czterdziestu. Jednak zazwyczaj dwa – trzy tygodnie i gotowe.
Tylko, że wtedy zajęte mam już całe wieczory. Jeden obraz wyszyłam
podczas nocnych dyżurów obrony cywilnej, inny na łące, kiedy
opiekowałam się mamą. Każdy z czymś się wiąże. W czerpaniu wzorów,
bardzo były pomocne „Hafty Polskie”, gdzie kolory są bardzo dobrze
opracowane, dobre rysunki. Mam także program komputerowy, który
każde zdjęcie przerobi na odpowiednie opracowanie kolorystyczne.
Małgorzata Tyszko
- Pomysł na koc z wełny powstał wtedy, gdy
wnuczek Łukasz miał wypadek. Pierwszy koc zrobiłam dla niego. Było
mi bardzo szkoda wnuczka, prawie cały musiał być pół roku w gipsie –
mówi Olga Gryc. - Trudno było o wełnę, musiałam pruć swetry, kupować
jakieś resztki u hodowców owiec, czesać i prząść. Teraz wełnę można
kupić bez żadnego problemu. Pierwszy koc robiło się bardzo ciężko,
potrzebne były specjalne druty. Potem już miałam wprawę. Zrobiłam
siedem koców, to nie mało. Powstawały niczym grzyby po deszczu. Dla
mamy, córek i wnuków.
Na wystawie można
podziwiać haft krzyżykowy, za igłą, koronki dziergane szydełkiem
oraz dzianiny użytkowe. Prawie wszystkie prace są plonem ostatniego
roku. Większość prac, powstała w technice haftu krzyżykowego. - Haft
krzyżykowy ma swoją długą historię, poczynając od konieczności
łączenia skór aż po rękodzieło artystyczne – wyjaśnia Anna Tarasiuk,
komisarz wystawy „Igłą malowane”. W obecnie znanej nam postaci,
pojawił się w XVI wieku. Stosowanie haftu do inicjałów, spowodowało
jego upowszechnienie. W XX wieku haft stracił popularność z powodu
pojawienia się masowo produkowanych tkanin i dzianin dekoracyjnych.
Ale jak widać, w XXI wieku moda na haft, koronkę i inne rękodzieła
wróciła. W Hajnówce i okolicach przeżywa swój renesans.
Pani Jolanta Antowska zaprezentowała wyszywane
obrazy, lniane serwety, obrusy i poduszki. Alicja Worona pokazała
kwiatki robione szydełkiem. Olga Gryc jest zupełnie unikalną
osobowością. Potrafi zrobić piękny sweter, uszyć i wyszyć kożuch,
wytkać chodnik, dywan, a także jako jedyna znana mi osoba, robi
ręcznie na drutach koce z wełny. Anna Kuptel już po raz drugi
zaprezentowała portrety swoich bliskich, wykonywane techniką
krzyżykową. Każdy portret nie tylko przedstawia podobieństwo
portretowanego, ale także wyraża osobowość haftującej artystki.
Żadna maszyna nie odtworzy haftu tak, jak zrobi to ręka ludzka,
dzięki czemu każda praca ma swoja indywidualność.
Wiele osób odkryło
przyjemność obcowania z igłą, a przy okazji tworzą wspaniałe,
niepowtarzalne dzieła. Wartości terapeutyczne haftu docenili
domownicy Środowiskowego Domu Samopomocy w Hajnówce, gdzie pod okiem
Ireny Kowalczuk, w pracowni haftu i szycia powstaje bardzo dużo
prac. Haftowanie, co prawda nadal jest domeną kobiet, jednak na
tegorocznej wystawie, jak co roku, zaprezentowali się również
mężczyźni - Piotr Gryko i ukrywający się pod pseudonimem „Zdzisław
Dyrman”.
Prezentowane
arcydzieła można oglądać i kupić w Hajnowskim Domu Kultury.
Krystyna Kościewicz
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444