Ilość odsłon:
3748 Data publikacji:
2004-09-11 |
Jerzy Kryszak, był gościem
hajnowskiej publiczności. 9 września, wystąpił z ponad godzinnym
koncertem na scenie Hajnowskiego Domu Kultury.
- Jestem po raz pierwszy w Hajnówce i
jestem bardzo zdziwiony, że po raz pierwszy, ale po prostu nigdy tu
nie byłem. Nigdy! Tyle razy się wybierałem, aby gdzieś tu pojechać,
zobaczyć puszczę "białowieszczańską", a nigdy mi się nie udało.
Nagle, jestem w Hajnówce. Niestety, co ja mogę widzieć? Wykopy są na
jezdniach, musiałem objeżdżać.
- Jakie wyobrażenie miał pan o Hajnówce?
- Zawsze myślałem, że ta Hajnówka, to najbardziej wysunięty punkt
puszczy, że to taka maluteńka miejscowość. Nie miałem wyobrażenia o
Hajnówce, naprawdę. Sądziłem, że z 5 tys. mieszkańców, 3 tartaki.
Ale Hajnówka najbardziej kojarzy się z puszczą. I z bliskością
Łukaszenki. Tutaj rzucić kamieniem, to może w głowę dostać.
- Czy to jest pana trasa koncertowa?
- Dzisiaj już nie ma pojęcia "trasy", chyba że ktoś jedzie na dwa
tygodnie. Tydzień do jednego miasta, potem do drugiego. To są raczej
wypady weekendowe. Akurat dzisiaj rozszerzony o wyjątkowo czwartek.
Najczęściej tak pracuje: piątek, sobota, niedziela. Wtedy się takie
spotkania odbywają, ze mną.
- Dla kogo daje pan koncerty?
Dla ludzi. Przychodzi publiczność mieszana - mężczyźni i kobiety.
Czasami jest jakieś dziecko, bo jak nie co z nim zrobić.
- W jakim wieku publiczność?
- To jest naprawdę wachlarz.
- Ile pan ma lat?
- Cha, cha. Nie, to nie Izba Skarbowa. Jestem bardzo starym
człowiekiem.
- Pana teksty są rewelacyjne, czy pisze je pan sam?
- Ja je mówię. Już od osiemnastu lat jeżdżę co tydzień jeżdżę.
Nagrywam do radia takie dwie minuty, do "jedynki", więc jestem
zmuszony pisać. Albo mi coś tam z tego zostaje, albo czytam gazetę i
już coś tam trzeba rzucić. Albo jakieś zjawisko mi się z czymś
skojarzy. Jakoś tak to leci, ale żebym usiadł i pisał program, to
bym umarł. To musi być mówione. Powinna być improwizacja, bo nie
sposób przewidzieć zachowania publiczności. Muszę wiedzieć, czy ten
żart jest akurat żartem co trzeba, czy może trzeba go usprawnić.
Gdyby ktoś to napisał i przywiózł w walizkach, to by było nie
wiem... jakieś piekło.
- Ktoś panu pomaga podczas koncertu?
- Nie. Kolega jest grający, więc tylko muzyk. Tak jest zawsze, w
99%. Chyba, że występujemy w grupach kabaretowych.
- Czy z takich koncertów pan żyje?
- No, można powiedzieć, że tak. Chociaż się robi i inne rzeczy.
- Co pan jeszcze robi?
- A widzi pani jak kiepsko wyglądam?
- Nie, pan ma świetne oczy!
- Cha, cha...
Dziękuję za rozmowę.
Krystyna Kościewicz
Na zdjęciach: Jerzy Kryszak, tuż przed
koncertem w Hajnowskim Domu Kultury.
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444
|