Zgoda na odstrzał czterech wilków

Podlaski konserwator przyrody wystąpił z wnioskiem do Ministra Środowiska o zgodę na odstrzał czterech wilków. Powodem jest zagryzienie przez te drapieżniki w województwie podlaskim już 25 sztuk bydła.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" najwięcej przypadków zagryzień - 12, zanotowano w okolicach Puszczy Białowieskiej, w gminach Czyże, Dubicze Cerkiewne i Michałowo.
- Trzeba podjąć jakieś działania - mówi Krzysztof Oniszczuk, wojewódzki konserwator przyrody. - Nie chodzi o to, by redukować liczbę wilków. Fakt, że na terenie Puszczy Białowieskiej i Knyszyńskiej żyje ich od 50 do 70, dowodzi, że nie działamy negatywnie na ich populację. Ale musimy też zadbać o ludzi.
Jak twierdzi podlaski konserwator przyrody, czasem odstrzelenie kilku wilków załatwia sprawę. Przestraszone stado przenosi się wówczas w inne miejsce, np. w głąb puszczy i nie uczy młodych polowania na bydło.

Zagryziony ubiegłej zimy przez wilki jeleń

Dlatego zapadła decyzja o skierowaniu wniosku do ministra środowiska, by wyraził zgodę na odstrzał czterech wilków. Wniosek został poparty opiniami naukowców z Zakładu Badania Ssaków PAN w Białowieży.
W tym roku hodowcy z okolic Michałowa testowali fladry, czyli czerwone tasiemki wiszące na sznurkach wokół pastwisk, które skutecznie odstraszają wilki w Bieszczadach. Fladry sprawdziły się także i u nas, czego dowodem jest fakt, że wilki ominęły gospodarstwa, które z nimi eksperymentowały.
- To jednak były próby na małym terenie, nie sposób tak zabezpieczyć całego obszaru - mówi Krzysztof Oniszczuk. - Próbujemy rozmawiać z rolnikami, przekonujemy ich, by zabierali bydło na noc do zagród. Myślę, że rolnicy są dobrze uświadomieni.
Odstrzelenie wilka nie jest proste, co cieszy wszystkich "wilczych" przyjaciół. Rok temu minister środowiska wydał zgodę na odstrzelenie pięciu wilków - zabito tylko jednego, zimą pozwolił na odstrzelenie trzech, ale myśliwym nie udało się zastrzelić żadnego.

Źródło : Gazeta Wyborcza