Home


Rok 2004 jest rokiem 80-lecia Lasów Państwowych.

Spotkanie dziennikarzy z niemal całej Polski z Włodzimierzem Cimoszewiczem, ministrem spraw zagranicznych RP, Czesławem Śleziakiem, ministrem środowiska i  Januszem Dawidziukiem, dyrektorem generalnym Lasów Państwowych, miało miejsce 6 lutego, w sali kinowej Muzeum Kultury Białoruskiej w Hajnówce. Poza dziennikarzami, byli też szefowie trzech puszczańskich nadleśnictw, szefowie samorządów lokalnych oraz mieszkańcy Hajnówki. Spotkanie zostało zorganizowane przez Lasy Państwowe.

Włodzimierz Cimoszewicz, miłośnik Puszczy Białowieskiej, członek leśnego kompleksu promocyjnego PB, po raz kolejny dał się poznać jako osoba kompetentna i z poczuciem humoru. Podczas, gdy minister środowiska miał kłopoty z dotarciem do Hajnówki z powodu „złapania gumy” pod Zambrowem, minister Cimoszewicz wystąpił w roli „przedskoczka”. - Utrzymuje się całkiem przyzwoite stado żubrów. Mamy powód, aby się chlubić – mówił Włodzimierz Cimoszewicz. - Jest to pierwszy w historii ludzkiej działalności przypadek uratowania gatunku, który w przyrodzie, w naturalnym środowisku, już przestał istnieć. Nasi przodkowie, sprzed 80 lat, wykazali się taką wyobraźnią, że mimo kolejnego kryzysu gospodarczego i finansów publicznych państwa, ówczesny rząd zdecydował się na działania zmierzające do zachowania gatunku. Rośnie też liczba drapieżników, a szczególnie wilka, w związku z tym, ostatnich latach znacznie zmniejsza się populacja jeleni.


Włodzimierz Cimoszewicz minister spraw zagranicznych RP

Puszcza jest podzielona granicą, której nie mogą przekraczać nawet zwierzęta. W najbliższym czasie, po stronie białoruskiej, najprawdopodobniej zostanie zdemontowana część technicznych przeszkód, co dla zwierząt oznaczałoby dobrą wiadomość.

Dziennikarze mieli okazję zwiedzać Puszczę Białowieską, oglądać kilkusetletnie drzewa, a także miejsca wycinki, nasadzeń oraz gradacji kornika drukarza. Duże wrażenie zrobiła na nich wycieczka kolejką wąskotorową do Topiła, położonej w samym sercu puszczy, osady robotników leśnych.  

- W Puszczy Białowieskiej spędziłem kilka lat życia zawodowego i wspominam te czasy ze szczególnym sentymentem – mówi Janusz Dawidziuk, Dyrektor Generalny Lasów Państwowych.


Janusz Dawidziuk Dyrektor Generalny Lasów Państwowych

Przedsiębiorstwo Lasy Państwowe powstało w 1924r., u zarania II Rzeczypospolitej. W tym roku obchodzi swoje 80-lecie. Zadania i struktury tej instytucji nie zmieniły się do dziś.

Spotkanie odbyło się na terenie Puszczy Białowieskiej, bo to ona jest nieodmiennie punktem zapalnym, obszarem pewnych napięć i konfliktów. (Jak niedawna sprawa dębów w pasie granicznym z Republiką Białoruś).  W planach urządzania lasów zatwierdzono, że żadne drzewo w Puszczy Białowieskiej, nie będzie wycinane z pobudek ekonomicznych. Inaczej było w przeszłości, podczas rabunkowej eksploatacji Niemców i Anglików.

- W 1959 roku cięcia były prawie dwa razy takie jak dzisiaj. Było jednak dużo upraw. Wtedy, w puszczy żyło 6,5 tys. jeleni – mówił Janusz Dawidziuk. - Znalezienie złotego środka, aby każdy element ekosystemu znalazł swoje miejsce jest bardzo trudne. Jeśli będziemy chronić poszczególne elementy ekosystemu, to wszystko odbije się w ten sposób, że znikną inne elementy. Tylko w harmonii może być równowaga. Jeśli jest przewaga jakoś elementu, inny musi uciekać. Jeśli w Puszczy Białowieskiej zamkniemy możliwość paszową, to żubr sam wyjdzie, bo będzie chciał jeść, a jeśli nie będzie miał co jeść, to zachoruje. Tym się kierują poszczególne elementy ekosystemu.

W normalnych lasach gospodarczych, jak się użytkuje 2% przeciętnej zasobności to jest gospodarka intensywna. W puszczy byłoby to 300 mln m3. Centura, Anglicy, wycięli 2 mln a nie posadzili nic. Tam posiała się brzoza, osika. A mamy przecież główny zapis w planie urządzenia lasu dostosowanie biocenozy do biotopów. Chcemy poprawić tę historię z Century, z I wojny światowej. Jest model puszczy i wiemy, że świerka jest za dużo, a dębu jza mało. Dlatego sadzimy dąb. To nasze działanie. Olszy jest za dużo. Potrzeba dużo jesionu. Pojawia się grab, w sposób naturalny. Brakuje lipy w puszczy. A skąd ją weźmiemy? Posadźmy.

- Świerk zajmuje ¼ powierzchni puszczy. Jeśli zostawimy przyrodę samą sobie, to tyle zniszczy kornik. Ingerencja leśników jest potrzebna – tłumaczył dziennikarzom Janusz Dawidziuk, dyrektor generalny Lasów Państwowych. - Następuje proces sukcesji. Świerk powyżej 100 lat, w normalnym układzie leśnicy wycinają i sadzą młode drzewka, a tutaj, w puszczy, świerk zaczyna dojrzewać. Nie wiemy, ile mogą dotrwać pojedyncze egzemplarze, ale z powodu obniżenia poziomu wód, świerk zaczyna wychodzić sam. Pojawia się kornik, bo znalazł niszę ekologiczną. To jest jakiś nasz wróg. On po prostu chce stworzyć miejsce dla przyszłych pokoleń, wyniszczyć świerk, aby powstało światło i wszedł inny gatunek. W naszej gospodarce, wyprzedzając bieg historii, odnawiamy gatunki młodymi drzewami. Następuje wymiana pokoleń i zachowanie trwałości lasu, poprzez wycinanie i nasadzanie. To są cięcia tylko sanitarne, nie w takim zakresie jak w innych nadleśnictwach. Możemy świerk zostawić, tylko czy nas na to stać, żeby 3 mln m3 wróciło do natury na 20 mln m3, które się znajduje na terenie puszczy po naszej stronie? Czy możemy te 3 mln zostawić dla kornika?  Jeśli wpuścimy kornika, to potem zaatakuje też sosny, bo musi coś jeść.


Czesław Śleziak, minister środowiska

Długo oczekiwany minister Czesław Śleziak, ogłosił konkurs dla dziennikarzy i redakcji obejmujący tematykę ekologiczną. - Zapraszam dziennikarzy do podejmowania trudnych tematów ekologii, pokazywania filozofii zrównoważonego rozwoju jako kluczowego programu społeczno-gospodarczego. Bądźcie sojusznikami tej sprawy, podejmując ważne zagadnienie przyszłości naszych dzieci i wnuków – mówił Czesław Śleziak. - Aby nie było już tak, że ekologia kojarzy się z kimś, kto powiesił się na jakimś drzewie i protestuje, z anarchizującymi ruchami. Gramy o ogromnie wysoką stawkę, jaka jest jakość naszego życia i zdrowia. Chciałbym dożyć tego dnia, kiedy będziemy mogli wspólnie powiedzieć, że naszym dzieciom i wnukom zwracamy przyrodę w stanie  dużo lepszym, niż ją zastaliśmy.  


Od lewej: Włodzimierz Cimoszewicz, premier RP, Czesław Śleziak, minister środowiska, prof. Aleksander Sokołowski, przewodniczący Rady Naukowo-Społecznej Leśnego Kompleksu Promocyjnego i Janusz Dawidziuk ,dyrektor generalny Lasów Państwowych.

- Polska, w okresie transformacji ogólnorozwojowej i gospodarczej, dokonała imponującego postępu w ochronie środowiska – mówił Czesław Śleziak, minister środowiska. - Jak wynika z ostatniego raportu komisji europejskiej, Polska spełnia wymagania akcesyjne w ochronie środowiska. Trzeba propagować ideę, że ochrona środowiska, to jeden z kluczowych problemów społeczno-gospodarczych kraju. Samo myślenie przyrodnicze już nie wystarczy. Będziemy kierować się zasadą zrównoważonego rozwoju, tj. równoprawnym traktowaniem procesów gospodarczych, społecznych i ekologicznych. Jeśli dzisiaj jeszcze nie dociera do wszystkich fakt, że musimy ponieść ogromne koszty osiągnięcia standardów unijnych. To jest przede wszystkim uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej. W ciągu najbliższych kilkunastu lat musimy w kraju zbudować, bądź zmodernizować około 1300 oczyszczalni ścieków, doprowadzić 221 tys. km kanalizacji, doprawić i uzdatnić jakość wody. Trzeba zmierzyć się w sposób bardziej aktywny niż do tej pory z cywilizacją odpadów.

Minister nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć ani na pytanie dotyczące zasadności rozporządzenia o rezerwatach, gdzie nie wolno wchodzić, ale można zbierać grzyby, ani na pytanie o rekompensatę za straty samorządów lokalnych wobec braku wpływów z podatku leśnego.

Krystyna Kościewicz


Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444