Ilość odsłon:
4067 Data publikacji:
2004-11-02 |
Michał Koc, hajnowski rzeźbiarz
samouk, po raz pierwszy wystawił swoje rzeźby
Ekspozycję można oglądać w galerii „Hayno”,
mieszczącej się w Muzeum Kultury Białoruskiej w Hajnówce.
- Znam Michała od dawna, wydawało mi się, że wszystko o nim wiem,
ale to, że rzeźbi, było dla mnie zaskoczeniem. Kiedy zobaczyłem co
potrafi, nie pozostało nic innego, jak zaprosić go do galerii,
żeby te dzieła mogły być pokazane innym – powiedział Anatol
Ochryciuk, burmistrz Hajnówki.
Anatol Ochryciuk, burmistrz Hajnówki
podczas wystawy
- To piękne, że ludzie znajdują
korzystne ujście swojej twórczości.
- Jest bardzo fajną sprawą, że człowiek, gdy przestaje pracować,
znajduje swoje miejsce na ziemi. Nie rozpija się, nie gra w karty,
ale realizuje się w najwyższym zajęciu, jakim jest artystyczne
podejście do rzeczywistości. To już poziom z najwyższej półki –
mówi Sławomir Kulik, komisarz wystawy w galerii „Hayno”.
Michał Koc, rocznik 1950, od ośmiu lat jest na rencie. Rzeźbi od
czterech lat. W tym czasie powstało blisko siedemdziesiąt postaci.
Wszystkie z lipowego drewna. Na wystawie, która jest jego debiutem
artystycznym, można obejrzeć 22 rzeźby.
Michał Koc, hajnowski
rzeźbiarz-samouk, z wnuczkiem Łukaszem
- To moja pierwsza wystawa, dzięki
burmistrzowi. Zobaczył i mu się spodobało. To on namówił mnie na
wystawę. Siedzę w domu i nikt nic nie wie, że rzeźby robię –
opowiada Michał Koc. - Pracowałem 30 lat jako spawacz i ślusarz, w
tartaku i w fabryce „chemicznej”. Miałem zainteresowanie drewnem.
Gdy miałem małe dzieci, chodziłem po puszczy i szukałem ciekawych
korzeni. Robiłem z nich świeczniki i kwietniki. Później toczyłem w
drewnie, a tokarkę zrobiłem sobie sam. Dłutka też sam zrobiłem, z
odpadów meblowych. Od kilku lat nie pracuję, mam dużo wolnego
czasu, dzieci odchowane. Zacząłem najpierw robić głowy, ale nie
były zbyt piękne, więc je powyrzucałem. Teraz, gdy nie rzeźbię
przez dwa dni, to jestem chory. Coś mnie goni mnie do tego
rzeźbienia. Inspiracje przychodzą wieczorem, gdy położę się spać,
czasami patrząc na drewno. Swoich rzeźb nie powtarzam, każda jest
inna. Nie mam ani modela, ani zdjęcia, wszystko z głowy, z
wyobraźni. Kiedyś zrobiłem kilka żubrów, ale już ich nie rzeźbię,
bo denerwuje mnie powtarzanie. Nie lubię robić takiego samego.
Kopiowanie mnie nie interesuje.
Pan Michał jest samoukiem. W jego rodzinie nie ma tradycji
artystycznych. - Kiedyś myślałem nawet aby pojechać do Naumiuka,
do Koniuk, na lekcje rzeźby. Ale tak zwlekałem, zwlekałem i sam
się nauczyłem – dodaje Michał Koc. - Córka trochę rysuje, a wnuk,
6-letni Łukasz też chętnie rzeźbi. Koło mnie siedzi i dłubie. Na
wystawie są też jego prace.
Krystyna Kościewicz
Urząd
Miasta Hajnówka 17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444
|