Home

Ilość odsłon: 4026   Data publikacji:  2004-11-02

 
Michał Koc, hajnowski rzeźbiarz samouk, po raz pierwszy wystawił swoje rzeźby
 
Ekspozycję można oglądać w galerii „Hayno”, mieszczącej się w Muzeum Kultury Białoruskiej w Hajnówce.
- Znam Michała od dawna, wydawało mi się, że wszystko o nim wiem, ale to, że rzeźbi, było dla mnie zaskoczeniem. Kiedy zobaczyłem co potrafi, nie pozostało nic innego, jak zaprosić go do galerii, żeby te dzieła mogły być pokazane innym – powiedział Anatol Ochryciuk, burmistrz Hajnówki.
 

Anatol Ochryciuk, burmistrz Hajnówki podczas wystawy
 
- To piękne, że ludzie znajdują korzystne ujście swojej twórczości.
- Jest bardzo fajną sprawą, że człowiek, gdy przestaje pracować, znajduje swoje miejsce na ziemi. Nie rozpija się, nie gra w karty, ale realizuje się w najwyższym zajęciu, jakim jest artystyczne podejście do rzeczywistości. To już poziom z najwyższej półki – mówi Sławomir Kulik, komisarz wystawy w galerii „Hayno”.
Michał Koc, rocznik 1950, od ośmiu lat jest na rencie. Rzeźbi od czterech lat. W tym czasie powstało blisko siedemdziesiąt postaci. Wszystkie z lipowego drewna. Na wystawie, która jest jego debiutem artystycznym, można obejrzeć 22 rzeźby.
 

Michał Koc, hajnowski rzeźbiarz-samouk, z wnuczkiem Łukaszem
 
- To moja pierwsza wystawa, dzięki burmistrzowi. Zobaczył i mu się spodobało. To on namówił mnie na wystawę. Siedzę w domu i nikt nic nie wie, że rzeźby robię – opowiada Michał Koc. - Pracowałem 30 lat jako spawacz i ślusarz, w tartaku i w fabryce „chemicznej”. Miałem zainteresowanie drewnem. Gdy miałem małe dzieci, chodziłem po puszczy i szukałem ciekawych korzeni. Robiłem z nich świeczniki i kwietniki. Później toczyłem w drewnie, a tokarkę zrobiłem sobie sam. Dłutka też sam zrobiłem, z odpadów meblowych. Od kilku lat nie pracuję, mam dużo wolnego czasu, dzieci odchowane. Zacząłem najpierw robić głowy, ale nie były zbyt piękne, więc je powyrzucałem. Teraz, gdy nie rzeźbię przez dwa dni, to jestem chory. Coś mnie goni mnie do tego rzeźbienia. Inspiracje przychodzą wieczorem, gdy położę się spać, czasami patrząc na drewno. Swoich rzeźb nie powtarzam, każda jest inna. Nie mam ani modela, ani zdjęcia, wszystko z głowy, z wyobraźni. Kiedyś zrobiłem kilka żubrów, ale już ich nie rzeźbię, bo denerwuje mnie powtarzanie. Nie lubię robić takiego samego. Kopiowanie mnie nie interesuje.
Pan Michał jest samoukiem. W jego rodzinie nie ma tradycji artystycznych. - Kiedyś myślałem nawet aby pojechać do Naumiuka, do Koniuk, na lekcje rzeźby. Ale tak zwlekałem, zwlekałem i sam się nauczyłem – dodaje Michał Koc. - Córka trochę rysuje, a wnuk, 6-letni Łukasz też chętnie rzeźbi. Koło mnie siedzi i dłubie. Na wystawie są też jego prace.
 
Krystyna Kościewicz
 
 
 
 
 

Urząd Miasta Hajnówka  17-200 Hajnówka ul. Zina 1
tel. 0 prefix 85 6822180, 6826444